W ramach naszego cyklu „Powiedzieli, napisali” proponujemy wybrane fragmenty niezwykle ważnego wywiadu prof. Tomasza Tadeusz Koncewicza dla red. Agnieszki Kublik z „Gazety Wyborczej”, który został opublikowany 15 stycznia na stronie internetowej pisma pod tytułem „Co musi zrobić PKW, by nie złamać prawa? Wyjaśnia prof. Koncewicz z UG”.
[…] PKW jest organem państwa, który działa w granicach i na podstawie prawa, […] co znaczy, że granice i warunki wykonywania kompetencji są również określane przez prawo europejskie, które po 2004 roku jest integralną częścią naszego porządku prawnego. […] [Uchwała 3 połączonych izb SN] była odpowiedzią na pierwsze wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z końca 2019 roku, w których to Trybunał, […] wyraził bardzo poważne wątpliwości w zakresie sposobu ukształtowania KRS i tego, czy nowo powołana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego[…]. […] [U]chwała w sposób szczególny potraktowała Izbę Dyscyplinarną stwierdzając, że mając na uwadze skalę naruszeń przy powołaniu tej Izby, jej orzeczenia są nieważne jako takie, czyli nie ma tutaj znaczenia data wydania tej uchwały tylko po prostu to, co ta Izba wydaje jako niesąd, to nie są orzeczenia, które stanowią element polskiego porządku prawnego.Podkreślmy jednak, że wówczas trzy połączone Izby SN orzekały na podstawie tego, czym dysponowały w danym momencie. Sam Trybunał wówczas dopiero zaczynał budować orzecznictwo i standard prawny dla oceny tego co rząd PiS robił i zrobił z wymiarem sprawiedliwości. […] Najpierw wiedzieliśmy, że neosędziowie […] to osoby powołane niezgodnie z prawem europejskim i z prawem konstytucyjnym. Nieznane było wtedy jeszcze rozstrzygnięcie kwestii, jaki jest status orzeczeń wydanych przez takie osoby. Więc po pierwsze, wiemy na pewno dzisiaj, że wymóg niezawisłości sędziowskiej jest integralnym elementem sądzenia. Po drugie, nie ma efektywnej ochrony prawnej bez niezawisłego sędziego i niezależnego sądu. Po trzecie, niezawisłość sędziowska jest istotą prawa do rzetelnego procesu sądowego. Po czwarte, istnienie efektywnej ochrony prawnej obywateli jest istotą praworządności. I w końcu po piąte, to kluczowe, niezawisłość sędziowska i prawo do rzetelnego postępowania są istotą wszystkich naszych praw, jako obywateli, które czerpiemy z prawa europejskiego. […]
To jest pięć elementów, które definiują stan orzecznictwa na dzisiaj i w ich świetle Trybunał Sprawiedliwości UE dokonał niezwykle ważnego sprecyzowania z perspektywy naszego problemu, jaki może być efekt, który przypisujemy orzeczeniom wydawanym teraz przez neosędziów, którzy nie dają gwarancji przestrzegania tych pięciu zasad. I [sprawa], która rozstrzygnęła kwestię statusu orzeczeń wydawanych przez neosędziów, to jest sprawa sędziego Żurka z października 2021 r.
[…] neosędzia odrzucił jednoosobowo odwołanie sędziego Żurka do Sądu Najwyższego, stwierdzając że takie odwołanie mu nie przysługuje. [Powstała] okazja dla Trybunału do wyjaśnienia, jaki jest status orzeczenia wydanego przez neosędziego.
Trybunał sformułował trzy podstawy, wedle których będzie oceniał, jaki ma rygor orzeczenie, które jest wydane przez neosędziego. Po pierwsze, musi nastąpić rażące naruszenie podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego[…], które stanowią integralną część ustroju i funkcjonowania systemu sądownictwa. […] Dla Trybunału nieprawidłowości przy powołaniu sędziów w ramach danego systemu sądownictwa, pociągają za sobą nie tylko naruszenie niezależności i niezawisłości (o czym już wiedzieliśmy), ale także podważają wymóg dotyczący ustanowienia sądu na mocy ustawy, co było elementem nowym. [Także] Trybunał Sprawiedliwości uznał, że powołanie, które naruszyło podstawowe reguły powoływania sędziów w państwie demokratycznym, oznacza, że sąd polski, musi teraz ocenić […], czy sędzia nieprawidłowo powołany daje gwarancje, że rozpozna sprawę w sposób prawidłowy, bezstronny […] Jeżeli mamy spełnione dwa pierwsze warunki […] przechodzimy do trzeciego elementu: jakie skutki płyną z zasady pierwszeństwa prawa europejskiego nad krajowym […] i co jest konieczne, aby to pierwszeństwo wyegzekwować?
W sprawie sędziego Żurka, Trybunał Sprawiedliwości jasno określił konsekwencje i obowiązki[…], poszedł jednak dalej i dokonał kluczowej kwalifikacji podstawowego skutku zasady pierwszeństwa. […]Trybunał uznał, że sytuacja pełzającego bezprawia sięgnęła już tak daleko, że […] bezprawie trzeba wypalić gorącym żelazem. Trybunał stwierdził, że […] z artykułu 19 Traktatu Unii Europejskiej wynika, że […] każdy sąd jest zobowiązany do zapewnienia w ramach swojej kompetencji, pełnej skuteczności prawa europejskiego, co wymaga potraktowania orzeczenia wydanego z naruszeniem tych podstawowych reguł dotyczących powoływania sędziów za niebyłe. W państwie prawa dla „orzeczeń”, które nie spełniają podstawowego warunku w postaci sądu uprawnionego do jego wydania, konieczne jest szczególne remedium. Nie mamy więc odmowy zastosowania postanowienia neosędziego [bo ono] […] jest niebyłe. Żaden przepis prawa polskiego, czy względy zasady pewności prawa lub powagi rzeczy osądzonej nie może uniemożliwić sądowi takiego uznania. Sententia non existens jest przez Trybunał wprost powiązana z samymi fundamentami prawa Unii: jego pierwszeństwem, bezpośrednim skutkiem i art. 19 TUE, który chroni systemowo sądy polskie jako sądy unijne. Trudno o mocniejsze uzasadnienie prawne i aksjologiczne.
[…] To jest prawdziwy przełom i domknięcie orzecznictwa. Sententia non existens daje sądom polskim prawidłowo obsadzonym potężną broń i mechanizm do porządkowania i do wyjaśnienia obywatelom, […] że uzurpatorzy nie mogą czegokolwiek rozstrzygać w sposób ważny i właściwy dla sądu, którym po prostu nie są. […] Powstaje pytanie, czy sąd polski, który ocenia „wypowiedź orzeczniczą” wydaną przez neosędziego, ma jeszcze stwierdzać nieistnienie orzeczenia, że go nie ma, czy też po prostu przyjąć milcząco, że mamy do czynienia z pewnym faktem, który nigdy nie był orzeczeniem i po prostu przyjąć, że taki fakt się wydarzył, ale nigdy nie stał się orzeczeniem. To pytanie nie ma jednak decydującego znaczenia z perspektywy naszej rozmowy i problemu. Uważam że sąd polski (jak i każdy inny organ) ma ograniczone możliwości w tym zakresie, bo jest związany nakazem zapewnienia skuteczności i pierwszeństwa prawa Unii “tu i teraz”. Dlatego może jedynie odnotować na potrzeby prowadzonej sprawy fakt obiektywny nieistnienia orzeczenia. […] Dla Trybunału w Luksemburgu nie ma poważniejszego zagrożenia dla prawa unijnego aniżeli brak sądu spełniającego wymogi prawa europejskiego[…] To też tłumaczy wybór Sententia non existens jako rozwiązania najdalej idącego i dopasowanego do skali naruszeń, z konsekwencjami których nadal niestety żyjemy. […] Każdy sąd krajowy prawidłowo obsadzony jako sąd unijny jest zobowiązany do zapewnienia w ramach swojej kompetencji pełnej skuteczności art. 19 TUE, z którego wynika niezależność sądów i niezawisłość sędziowska i w tym celu uznania „orzeczenia” wydanego przez neosędziego za niebyłe. […] Jeśli nie ma sądu, a […] Izba Kontroli, tak jak wcześniej Izba Dyscyplinarna, nie jest sądem, to taka Izba, nie może wydawać orzeczeń, które miałyby przymiot orzeczeń sądowych. […] jej orzeczenia są nieistniejące i to jest właśnie ten krok do przodu […] Trybunał […] [n]ie zatrzymał się tym razem na konstatacji – Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem, bo to wiemy. Dodał, że skoro nie jest sądem, to jej orzeczenia nigdy nie przybrały formy orzeczenia sądowego. […] PKW jak każdy organ, jest zobowiązana do działania w granicach prawa. Elementami działania prawa PKW jest dzisiaj, między innymi, uznanie, że Izba Kontroli nie jest sądem i wyciągnięcia wszelkich konsekwencji w ramach swojej kompetencji i w świetle zasady pierwszeństwa prawa europejskiego.W kontekście tej konkretnej sprawy, obowiązkiem PKW jest odniesienie się do obiektywnego faktu, który istnieje i który dyktuje nam prawo europejskie, faktu, że mamy do czynienia z „wypowiedziami”, a już nie orzeczeniami, […] Wypowiedź jest faktem, który nie istnieje w obrocie prawnym i nie wywołuje żadnych skutków prawnych, ponieważ nigdy nie stała się orzeczeniem. […] [N]eosędziowie zatruli wymiar sprawiedliwości na poziomie Sądu Najwyższego. Skoro to zatrucie powoduje, że Sąd Najwyższy z ich udziałem nie jest sądem, to jak w wiarygodny sposób możemy, jak upiera się PKW, nadal utrzymywać, że wydają orzeczenia? Brak przymiotu sądu jest w tym przypadku przesłanką podstawową, z której wynika dalsza konsekwencja: jak nie jesteś sądem, nie możesz orzekać w drodze orzeczeń, a Trybunał nam teraz powiedział, że jak taki neosędzia w ramach niesądu próbuje wydawać orzeczenia, to jego orzeczenia są nieistniejące i jako takie mają być traktowane przez sądy, bo tylko tak można zapewnić przestrzeganie art. 19 TUE z gwarancjami niezależności sądu i niezawisłości sędziowskiej oraz jego pierwszeństwa.
I sprawa jest jasna.
[…]. PKW ma obowiązek zapewniać pełną i natychmiastową skuteczność i poszanowanie prawa europejskiego „tu i teraz”, a nie szukać wymówek i chronić się za nieistniejącym orzeczeniem. […] Nie ma orzeczenia Sądu Najwyższego, bo nie ma „sądu”. […] [Sąd Najwyższy nie odrzucił decyzji PKW], ponieważ nie mógł jako niesąd wypowiedzieć się jako sąd, skoro sądem nie jest. […] [Izba Kontroli] nie staje się sądem, tylko dlatego że PiS coś zrobił (odwołał się). Bo cały system wtedy stanie na głowie, ale dokładnie tego PiS chce i taki stan chce utrzymywać […] i siać chaos nawet po przegraniu wyborów. I nadal mu się to niestety udaje. […] Przede wszystkim czytajmy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości w świetle tych pięciu zasad, o których mówiłem[…] A PKW w ramach swojej kompetencji niech wyciąga konsekwencje z tego, co jest oczywistym stanem prawnym w świetle naszych zobowiązań europejskich. Tymczasem zamiast robić swoje i wyciągnąć logiczne konsekwencje z bezspornego faktu, że nie ma “sądu”, a więc i nie może być orzeczenia, PKW brnie w kompromitujący wywód pseudoprawny i tworzy jakieś pozory legalności.[…]Co więcej, minister finansów może wprost powołać się również na artykuł 19 TUE i na zasadę pierwszeństwa […] skoro Trybunał od lat 70 – tych XX wieku podkreśla, że dotyczy ona wszystkich organów państwa.