Raport zespołu prokuratorów kierowanego przez prok. Katarzynę Kwiatkowską „z badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej ze względu na ich przedmiot oraz charakter, prowadzonych i zakończonych w latach 2016-2023 w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury” poświęcił jeden rozdział m. in. postępowaniom w sprawach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
Udostępniamy II część tego rozdziału, zatytułowaną „Wyciek” projektu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
Na końcu Monitor przypomina opublikowane w 2916 roku w nieistniejącym i już – niestety – niedostępnym serwisie Obserwator Konstytucyjny materiały temu „wyciekowi” poświęcone.
*****
50) „Wyciek” projektu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego
Sprawa Prokuratury Okręgowej w Warszawie za sygn. akt PO V Ds 100.2016 dotyczyło przekazania projektu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego osobom nieuprawnionym.
W koincydencji czasowej z politycznymi konfliktami związanymi z funkcjonowaniem Trybunału Konstytucyjnego, w tym ze sporem dotyczącym braku zgody Prezesa Trybunału – Pana Andrzeja Rzeplińskiego – na dopuszczenie do orzekania tzw. „dublerów”, na portalu wPolityce.pl ukazał się artykuł o ujawnieniu „wycieku” treści jednego z projektów orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
Na tej podstawie 10 marca 2016 r. Poseł na Sejm RP z Solidarnej Polski Michał Wójcik skierował imiennie do Zbigniewa Ziobro Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, na którym znalazł się odręczny zapisek Zastępcy Prokuratora Generalnego Krzysztofa Sieraka zawierający dekretację na ówczesną Dyrektor Departamentu Postępowania Przygotowawczego Barbarę Sworobowicz o pilne przekazanie tego zawiadomienia do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, celem wszczęcia i przeprowadzenia postępowania.
Zawiadomienie zarejestrowano pod sygn. PO V Ds 100.2016, a następnie do tej samej sprawy dołączono zawiadomienie ówczesnego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego z dnia 10 marca 2016 r. oraz dwa indywidualnie złożone przez obywateli po upublicznieniu artykułu na portalu “wpolityce.pl”. Te cztery zawiadomienia stanowiły wyłączną podstawę, uzupełnioną wydrukiem publikacji ze strony internetowej portalu wpolityce.pl, do podjęcia decyzji w przedmiocie wszczęcia postępowania przygotowawczego.
Samo postanowienie o wszczęciu śledztwa, choć wprost nie wskazywało na sędziów Trybunału Konstytucyjnego jako potencjalnych sprawców czynu zabronionego, to czyniło to pośrednio, w sposób zawoalowany, przez użycie sformułowań o funkcjonariuszach publicznych pełniących obowiązki w Trybunale Konstytucyjnym oraz działaniach w celu osiągnięcia korzyści osobistej nawiązując w ten sposób wprost do niczym nieuzasadnionych twierdzeń zawartych w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonym przez Posła na Sejm RP Michała Wójcika. W to miejsce podstawę określenia czynu zabronionego, mającego stanowić przedmiot prowadzonego następnie postępowania przygotowawczego, powinno stanowić rzeczowe zawiadomienie złożone do prokuratury przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Po prawie 17 miesiącach prowadzenia sprawy, w dniu 8 grudnia 2017 r. wydano postanowienie o umorzeniu śledztwa, po przyjęciu, że jego przedmiotem było:
- niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień służbowych, w nieustalonym miejscu i czasie, nie wcześniej jednak niż w dniu 29 lutego 2016 r. i nie później niż w dniu 8 marca 2016 roku przez funkcjonariuszy publicznych – osoby pełniące obowiązki służbowe lub zatrudnione w Trybunale Konstytucyjnym działające w celu osiągnięcia korzyści osobistej, poprzez przekazanie osobom nieuprawnionym pliku elektronicznego z zawartością treści projektu orzeczenia w toczącym się przed tym organem postepowania o sygn. K 47/15 dotyczącym zgodności z Konstytucją ustawy z dnia 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. poz. 2017), przez co ujawnili informację, z którą zapoznali się w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych, a której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes, działając tym samym na szkodę interesu publicznego, tj. o czyn z art. 231 § 2 k.k. w zb. z art. 266 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. – wobec niewykrycia sprawcy czynu zabronionego, tj. na podstawie art. 322 § 1 k.p.k.;
- niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień służbowych, w nieustalonym miejscu i czasie, nie wcześniej jednak niż w dniu 22 grudnia 2015 r. i nie później niż w dniu 8 marca 2016 r. przez funkcjonariuszy publicznych – sędziów Trybunału Konstytucyjnego poprzez ujawnienie osobom nieuprawnionym treści całości lub fragmentów projektu oraz konsultowanie z bliżej nieokreślonymi politykami Platformy Obywatelskiej i przedstawicielami establishmentu III RP treści projektu orzeczenia w toczącym się przed tym organem postępowaniu o sygn. K 47/15 dotyczącym zgodności z Konstytucją ustawy z dnia 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. poz. 2217), przez co ujawnili informację, z którą zapoznali się w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych, a której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes, umożliwiając także osobom nieuprawnionym wpływanie na treść tego orzeczenia, działając tym samym na szkodę interesu publicznego, tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k. w zb. z art. 266 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. – wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu, tj. na podstawie art. 17 § 1 pkt 1 k.p.k.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa z dnia 8 grudnia 2017 r. uprawomocniło się bez zaskarżenia. W odniesieniu do drugiego z czynów wskazanych jako przedmiot orzeczenia zasadnicze zastrzeżenie budzi wskazywanie w nim wprost, jako jedynych potencjalnych sprawców czynu zabronionego wymierzonego w podwaliny Trybunału Konstytucyjnego, orzekających w nim
sędziów w sytuacji, gdy do takiego opisu czynu nie uprawniały ani materiały dostępne w dacie podejmowania postanowienia o wszczęciu śledztwa ani też żaden z dowodów przeprowadzonych w toku wielomiesięcznego śledztwa.
Podobne zastrzeżenia co do tej części rozstrzygnięcia budzi powołana tam przyczyna umorzenia w postaci braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zamiast kategorycznego wskazania, że czynu nie popełniono, bowiem żaden z przeprowadzonych w sprawie dowodów, w szczególności zaś ani zeznania złożone przez redaktora naczelnego portalu wPolityce.pl, ani też zeznania złożone przez zawiadamiającego posła na Sejm RP Michała Wójcika (wiadomości opierał wyłącznie na publikacji zamieszczonych na wskazanym portalu) nie dawały żadnych podstaw dla twierdzenia, aby którykolwiek spośród sędziów Trybunału Konstytucyjnego podejmował w okresie pomiędzy 22 grudnia 2015 r. roku a 8 marca 2016 r. jakiekolwiek działania polegające na ujawnieniu nieuprawnionej osobie treści projektu opracowywanego orzeczenia bądź konsultował z bliżej nieokreślonymi „politykami Platformy Obywatelskiej i przedstawicielami establishmentu III RP” treść projektu tego orzeczenia.
Na marginesie zauważyć należy, iż paradoksalnie wskazana osobiście przez prokuratora referenta przyczyna umorzenia w postaci braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenia popełnienia czynu wprost wskazuje na bezprawność prowadzonych czynności śledczych ukierunkowanych na dochodzenia odpowiedzialności karnej któregokolwiek z sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Jedynym wytłumaczeniem dla takiego zamysłu redakcji tej części postanowienia o umorzeniu śledztwa, długotrwałości postępowania pozostaje chęć umożliwienia pozaprawnego wyzyskania faktu przeprowadzenia śledztwa o takiej tematyce, dla przedstawiania w niekorzystnym świetle w odbiorze opinii publicznej grona osób tworzących ówcześnie zasadniczy skład korpusu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Powyższy wniosek ma swoje uzasadnienie w zdarzeniach, które miały miejsce przed wydaniem formalnego postanowienia o umorzeniu śledztwa, a były bezpośrednim efektem osobistych działań przełożonych prokuratora referenta, to jest ówczesnego Prokuratora Okręgowego w Warszawie Pawła Blachowskiego oraz jego zastępcy Jakuba Romelczyka. W październiku 2017 r. prokurator referent opracował postanowienie o umorzeniu śledztwa w tej sprawie, które po opatrzeniu na jego pierwszej stronie mianem „PROJEKT” oraz opatrzeniem w tym miejscu datą 25 października 2017 r. przekazał sprawującym wewnętrzny nadzór służbowy. Odpis przekazany m.in. prokuratorom Pawłowi Blachowskiemu oraz Jakubowi Romelczykowi został zwrócony prokuratorowi referentowi ze wspólną adnotacją o treści … treść decyzji procesowej jak i kierunek rozstrzygnięcia uzgodnione z Prokuratorem Okręgowym i Z-cą Prokuratora Okręgowego; prok. ref. prosimy o dokonanie zmian naniesionych w projekcie postanowienia z dnia 25.X.2017 r. Pod adnotacją tej treści znajdują się pieczątki imienne oraz podpisy obu prokuratorów przełożonych.
Zmiany wskazane w tym poleceniu miały polegać na wykreśleniu z treści uzasadnienia postanowienia czterech jego istotnych fragmentów, z których trzy dyskredytowały w istocie jakąkolwiek przydatność dowodową zeznań złożonych przez redaktor portalu wPolityce.pl i posła na Sejm RP Michała Wójcika, zaś czwarty – zawierający skrótową prezentację zeznań Julii Przyłębskiej przesłuchanej już w czasie pełnienia funkcji Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Zeznała bowiem wprost, że część projektów orzeczeń trybunału powstaje poza jego siedzibą, z racji zatrudnienia szeregu asystentów na uniwersytetach. Ta znacząca ingerencja w treść uzasadnienia postanowienia, którą w pełni respektował prokurator-referent wprowadzając do ostatecznego tekstu postanowienia zmiany zażądane przez Prokuratora Okręgowego w Warszawie, w pełni potwierdza tezę o zamiarze świadomego wyzyskania faktu prowadzenia śledztwa w tej sprawie, jako rzekomo prowadzącego do zgromadzenia jakichś dowodów uzasadniających podejrzenie niezgodnego z prawem (przestępczego) działania przynajmniej niektórych sędziów orzekających w Trybunale Konstytucyjnym. Z zastrzeżeniem wyżej wskazanych nieprawidłowości badający decyzję uznał jako zasadną.
*****
Po publikacji portalu wPolityce o domniemanym „wycieku” Obserwator Konstytucyjny opublikował poniższe trzy materiały, dotyczące tego wydarzenia. Podejmujemy je w porządku chronologicznym.
Piotr Rachtan| 2016.03.09
Po raz pierwszy!
Trybunał przecieka, zaalarmował o północy z 8 na 9 marca portal wpolityce.pl., który pisze: „Czy to możliwe?! Tu Trybunał w zadumie radzi, a tam politycy Platformy wysyłają sobie… projekt orzeczenia jakie ma zapaść!”.
Taki jest tytuł artykułu autorstwa wu-ka i es-jot, który należy przeczytać w całości:
„Już od dwóch tygodni niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej i inni przedstawiciele establishmentu III RP wzajemnie przesyłają sobie, poprawiają i komentują projekt orzeczenia jaki ma wydać Trybunał Konstytucyjny – ustalił portal wPolityce.pl.
Pierwsze, szokujące relacje w tej sprawie dotarły do naszego dziennikarza pod koniec lutego. Nie chciało nam się wierzyć, że nawet w sprawie tak kluczowej, wszystko jest grą i teatrem, orzeczenia mogą powstawać gdzieś „na mieście”, a powaga sądu może stać tak poważnie pod znakiem zapytania. Poszliśmy jednak tropem pierwszych informacji.
Aż w trzech (!!!) źródłach udało nam się w ostatnim czasie obejrzeć taki sam, 269 stronicowy, bardzo skomplikowany projekt… orzeczenia Trybunału z 9 marca. Jeden z naszych informatorów zdecydował się nam przekazać ten projekt. W jego technicznym opisie w miejscu gdzie znajdują się dane autora tworzącego plik znajdujemy nazwisko jednego z sędziów Trybunału.
Zamieszczamy go poniżej a ocenę tych wszystkich faktów i jego wpływ na wiarygodność „orzekania” sędziów Trybunału z panem prezesem Rzeplińskim pozostawiamy Państwu. Już za kilka godzin będziemy mogli się przekonać czy nasi informatorzy mają rację i czy krążący po mieście draft z orzeczeniem mędrców jest prawdziwy czy nie.”
Pod powyższym tekstem znajdujemy „draft” wyroku.
Trybunał w 30. letniej historii wydał 2612 orzeczeń (wyroków, postanowień, postanowień sygnalizacyjnych i wykładni powszechnie obowiązujących). Po raz pierwszy projekt wyroku – trudno ad hoc ocenić, który, bądź z jakiego etapu prac nad nim pochodzi – trafił do domeny publicznej. Powtarzam – pierwszy na ponad 2,5 tysiąca rozstrzygnięć.
Co takiego się stało?
Po raz pierwszy od 30 lat wokół Trybunału Konstytucyjnego rozpętana została awantura polityczna na niespotykaną wcześniej skalę: o wybór sędziów, o kolejność rozpraw, o kompetencje, a przede wszystkim o to, że Trybunał może obecnej władzy wykonawczej nie pójść na rękę, gdy ta tego tak potrzebuje.
Po raz pierwszy w Trybunale nie mogą orzekać prawidłowo wybrani sędziowie, bo głowa państwa zakrywa oczy i zatyka uszy, nie przyjmując argumentów prawnych, a w szczególności – lekceważąc konstytucję.
Po raz pierwszy Trybunał jest oskarżany o to, że służy prawu (i konstytucji), a nie wybranej „przez naród” reprezentacji.
Po raz pierwszy prezes Trybunału, gdy broni jego niezależności i niezawisłości trybunalskich sędziów, oskarżany jest o uprawianie polityki.
Po raz pierwszy władza publiczna kontestuje wyroki Trybunału Konstytucyjnego i odmawia ich publikacji.
Po raz pierwszy w rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym nie biorą udziału przedstawiciele Sejmu, Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego.
Po raz pierwszy przed wydaniem wyroku Prezes Rady Ministrów zapowiada odmowę jego publikacji.
Po raz pierwszy Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny żąda odroczenia rozprawy, bo nie miał czasu zapoznać się z dokumentami.
Po raz pierwszy wiceminister sprawiedliwości nazywa rozprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym spotkaniem, na którym sędziowie mogą sobie zamówić kawę i ciastka.
Po raz pierwszy porządkiem konstytucyjnym w Polsce zajęły się instytucje i organizacje międzynarodowe.
Wreszcie – po raz pierwszy środowiska sędziów, prawników, akademików oraz organizacje społeczne a także polityczne stanęły murem za niezależnością i niezawisłością Trybunału Konstytucyjnego i jego sędziów. I jednym głosem domagają się od władz politycznych przestrzegania konstytucji.
Politycy obozu rządzącego po raz pierwszy stracili inicjatywę. Ratować ich ma domniemany przeciek, metoda walki politycznej stosunkowo nowa w Polsce, ale stosowana z powodzeniem w PRL: tam służby najchętniej oczerniały przeciwników politycznych PZPR o to, że współpracują oni… ze służbami właśnie.
Teraz zastosowano podobny modus operandi: przykleja się przeciwnikom politycznym metody, używane przez policje tajne, jawne i dwupłciowe. A ponieważ przeciwnikami są wszyscy, którzy nie są nami, to na czele tych przeciwników musiał znaleźć się Trybunał Konstytucyjny (i za nim wszystkie sądy) – jedyny organ konstytucyjny jeszcze nie podlegający władzy obozu rządzącego. Jeśli nie da się go opanować – należy wyłączyć go i sparaliżować – taki był cel noweli, którą TK właśnie bada. Ponieważ jej autorzy doskonale wiedzą, iż nie jest zgodna z konstytucją, sięga się po narzędzia i intrygi stosowane dawniej przez Ochranę, UB i SB, dziś – przez władze i ich służby.
Przeciek jest narzędziem, które ma ostatecznie pozbawić Trybunał Konstytucyjny autorytetu.
Autorem jest ten, kto ma z tego korzyść. Przecież nie Trybunał?
Piotr Rachtan
Redakcja| 2016.04.05
TK: Komunikat w sprawie Raportu kontroli wewnętrznej po publikacji projektu wyroku z 9 marca 2016
30 marca br. Szef Biura Trybunału Konstytucyjnego przedłożył Prezesowi Trybunału Raport kontroli wewnętrznej obiegu dokumentów w sprawie K 47/15, opracowany stosownie do polecenia Prezesa z 9 marca br. dotyczącego przeprowadzenia kontroli wewnętrznej obiegu dokumentów – w postaci elektronicznej oraz drukowanej – wykorzystywanych w pracach przygotowawczych w Trybunale Konstytucyjnym orzeczenia w sprawie sygn. akt K 47/15. Czynności kontrolne zostały wykonane przez Sekretarza Trybunału i Dyrektora Zespołu Informatyki, a w ich wyniku opracowany Raport.
Z Raportu wynika, że wewnętrzny obieg projektów dokumentów orzeczniczych w sprawie K 47/15 w Trybunale, zarówno w postaci elektronicznej (w większej części), jak i drukowanej, mieścił się w ramach zasad i standardów przyjętych w wewnętrznej praktyce pracy Trybunału nad przygotowywaniem koncepcji, a następnie wstępnych projektów orzeczeń, w sprawach przedłożonych Trybunałowi do rozstrzygnięcia przez upoważnione podmioty. Analiza użytkowania poczty elektronicznej oraz szczegółowe badania urządzeń sieci informatycznej Biura Trybunału, w tym w kontekście zidentyfikowanych, charakterystycznych cech dokumentów w sprawie K 47/15, nie dają podstawy do stwierdzenia nieprawidłowości, a także ustalenia, że miał miejsce transfer danych poza wewnętrzną sieć informatyczną Biura Trybunału.
Po zapoznaniu się z Raportem Prezes Trybunału Konstytucyjnego przyjął do wiadomości ustalenia kontroli.
Warszawa, 4 kwietnia 2016 r.
Stanisław Biernat, Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, o słowach Zbigniewa Ziobry
Komunikat z 11 marca 2016r.
Biuro Trybunału Konstytucyjnego przedstawia stanowisko Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Sędziego Stanisława Biernata:
Moje wypowiedzi na konferencji prasowej w Trybunale Konstytucyjnym − 9 marca 2016 r., po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku w sprawie o sygn. K 47/15 – na temat metody pracy Trybunału Konstytucyjnego i przygotowywania projektów orzeczeń zainteresowały Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Na konferencji 10 marca 2016 r. Minister wyraził zdziwienie, że
„zanim dojdzie do rozprawy i wysłuchania stron, sądy już przygotowują wnikliwe uzasadnienie wraz z planowaną sentencją wyroku. /…/ To jest proceder nieznany mi osobiście. Jeżeli pan sędzia Biernat wie o tego rodzaju przykładach spraw polskich obywateli, które toczą się dziś przed sądami powszechnymi, to bardzo bym go prosił, aby dostarczył te informacje do prokuratury, bo sądzę, że mogłyby te przypadki być również przedmiotem postępowań”.
W tej sytuacji wyjaśniam, co następuje:
1. To że „proceder” przygotowywania projektów orzeczeń w Trybunale Konstytucyjnym nie jest znany Ministrowi „osobiście” nie dziwi, ponieważ nie był on dotąd sędzią Trybunału.
Wzywanie mnie, abym dostarczał prokuraturze informacje o rozpoznawaniu spraw przez sądy powszechne, jest zaskakujące i źle zaadresowane. Kompetencje do sprawowania nadzoru judykacyjnego i administracyjnego nad sądami powszechnymi wynikają z ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.
2. Nie jest zrozumiałe, skąd w kontekście postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym wzięło się porównanie z sądami powszechnymi. Skoro jednak takie porównanie już wystąpiło, warto w sposób przystępny przybliżyć różnice między tymi dwoma kategoriami organów władzy sądowniczej.
Tak więc, sądy powszechne sprawują wymiar sprawiedliwości przez orzekanie w indywidualnych sprawach z zakresu prawa cywilnego, karnego, pracy, itd. Orzeczenia sądów powszechnych są indywidualnymi aktami stosowania prawa, w których określa się w sposób wiążący konsekwencje prawne konkretnych stanów faktycznych.
Tymczasem Trybunał Konstytucyjny jest tzw. sądem prawa. Jego główną kompetencją jest orzekanie o hierarchicznej zgodności aktów normatywnych w systemie prawa.
Przedmiotem kontroli trybunalskiej są normy prawne, zawarte w aktach normatywnych (najczęściej ustawach), a wzorcem kontroli – normy zawarte w aktach normatywnych wyższej rangi (głównie Konstytucji).
Indywidualne stany faktyczne mają jedynie pośrednie znaczenie dla inicjowania tzw. kontroli konkretnej sprawowanej przez Trybunał w niektórych kategorii spraw, i to jedynie w kontekście badania dopuszczalności skarg konstytucyjnych osób prywatnych lub pytań prawnych sądów (sygnatury akt Sk i P).
Stany faktyczne nie mają nawet pośredniego znaczenia dla tzw. kontroli abstrakcyjnej, inicjowanej wnioskami (sygn. akt K).
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wykazują podobieństwa do tzw. uchwał abstrakcyjnych powiększonych składów Sądu Najwyższego albo Naczelnego Sądu
3. Pożyteczną lekturą bywają regulaminy. Stosownie do § 43 ust. 2 uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 września 2015 r. w sprawie Regulaminu Trybunału Konstytucyjnego (M.P. poz. 823):
„Naradą kieruje przewodniczący składu orzekającego, który czuwa aby sędziowie składu orzekającego omówili wszystkie istotne zagadnienia sprawy.
Projekt orzeczenia i jego zasadniczych motywów oraz pisemnego uzasadnienia przedstawia na naradzie sędzia sprawozdawca.”
Podobne rozwiązanie występuje w uchwale Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2003 r. w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego (M.P. Nr 57, poz. 898 ze zm. ) § 98.:
1. W sprawach o podjęcie uchwały w pełnym składzie izby lub w składzie siedmiu sędziów Prezes Sądu Najwyższego kierujący izbą − lub z jego upoważnienia przewodniczący wydziału − zarządza sporządzenie przez sędziego sprawozdawcę (sędziów sprawozdawców) projektu uchwały lub referatu obejmującego wstępną analizę zagadnienia prawnego przedstawionego do rozstrzygnięcia.
2. Odpisy projektu uchwały lub referatu doręcza się sędziom składu orzekającego, a w razie uzasadnionej potrzeby także pozostałym sędziom w izbie; poza tym odpisów projektu uchwały i referatu nie sporządza się ani nie udostępnia do wglądu.
3. Przepisy ust. 1 i 2 stosuje się odpowiednio w sprawach o podjęcie uchwały przez pełny skład Sądu Najwyższego lub przez skład izb, w tym że zarządzenie sporządzenia projektu uchwały lub referatu wydaje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego lub wyznaczony przez niego Prezes Sądu Najwyższego.
4. Z wypowiedzi niektórych polityków można by wnosić, że przygotowywanie projektów orzeczeń na narady było wstydliwie skrywaną tajemnicą, anomalią funkcjonowania Trybunału, która teraz, przy okazji wycieku projektu została zdemaskowana.
Otóż nie jest to anomalia (vide fragmenty Regulaminu), ani też tajemnica. Jest mi niezręcznie, ale zacytuję fragment mojej wypowiedzi sprzed dwóch i pół miesiąca (Sędziowie mogą podważać ustawy, wywiad Marka Domagalskiego ze Stanisławem Biernatem, Rzeczpospolita z 24 grudnia 2015 r.). Powiedziałem wówczas:
„Termin rozprawy lub posiedzenia niejawnego wyznacza przewodniczący składu i zawiadamia o nim uczestników postępowania. Wyznaczenie terminu jest możliwe, jeśli skład sędziowski uzna, że sprawa jest gotowa do rozstrzygania. Ma to miejsce po zaakceptowaniu przez sędziów przedłożonego przez sędziego sprawozdawcę projektu orzeczenia (albo kolejnych wersji projektu), po jednej lub kilku naradach.”
5. Pozwalam sobie powtórzyć to, co powiedziałem na konferencji prasowej po wydaniu wyroku w sprawie K 47/15:
wyciek projektu wyroku z Trybunału Konstytucyjnego jest czymś wyjątkowym i bolesnym. Należałoby sobie życzyć szybkiego wykrycia sprawcy czy sprawców. Można też żywić nadzieję, że wysiłki śledczych nie skierują się na „rozpracowanie” wewnętrznych spraw Trybunału i jego sędziów.
Zdjęcie ilustrujące: Prof. Stanisław Biernat, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego (w 2016 r.)