Publikujemy wypowiedź Andrzeja Dudy wygłoszoną podczas wspólnej konferencji z Donaldem Trumpem (ze strony prezydent.pl), której fragment poświęcił stanowi demokracji w Polsce. Publikujemy go w całości, nie podejmując się odkłamywać konfabulacji, ani nie prostując przeinaczeń. Wyróżniamy jedynie to, co naszą uwagę zwróciło. Czytelnicy znają stan praworządności w naszym kraju, wiedzą, ile razy i która z władz łamała konstytucję, inne prawa, albo wyrażała zgodę na nieprzestrzegania prawa czy nawet zwykłych zasad przyzwoitości przez instytucje publiczne, finansowane przez ogół obywateli, lecz służące jednej tylko opcji politycznej, która prezydent nazywa „dosyć konserwatywnym rządem”. Ta obrzydliwa wypowiedź zasługiwałaby na przemilczenie, gdyby nie zagraniczny kontekst. Nawiasem mówiąc, ciekawe, czy podobne brednie opowiadałby dziennikarzom w Brukseli lub choćby w Luksemburgu.
Powiedział Pan w Gabinecie Owalnym, że demokracja w Polsce jest mocna. Nie wszyscy w Unii Europejskiej z tym się zgadzają. Jak można zmuszać sędziów Sądu Najwyższego do przejścia w stan spoczynku? Czy to zgodne z zasadami demokratycznymi?
Szanowni Państwo, to bardzo skomplikowana sprawa i trudna do odpowiedzi na to pytanie, ponieważ wielu ludzi na zachodzie Europy, myślę, że także i w Stanach Zjednoczonych, nie do końca ten problem rozumie, ponieważ nie wyrośli i nie wychowali się w takim kraju, jak ja. Urodziłem się w 1972 roku w Polsce, która znajdowała się w sowieckiej strefie wpływów, w której karierę można było zrobić w zasadzie tylko wtedy, kiedy ktoś się zapisał do komunistycznej partii i grzecznie słuchał władzy ludowej, która była jedyną wyrocznią. I tak się działo przez wiele lat.
Chociaż, jak Państwo wiecie, wyrósł protest społeczny, wyrosła Solidarność. Ludzie byli trzymani w więzieniach, ludzie byli katowani, zabijani w czasie stanu wojennego i później także – czy to w sposób otwarty, czy w sposób skrytobójczy. I to jest rzeczywistość Polski do 1989 roku. Teraz wyobraźcie sobie Państwo, że nie tak dawno, bo kilka lat temu, ze zdumieniem odkryłem, że w polskim Sądzie Najwyższym znajduje się cała grupa sędziów, którzy orzekali jako sędziowie należący kiedyś, przed 1989 rokiem, do komunistycznej partii, którzy nawet orzekali w czasie stanu wojennego, skazując ludzi na więzienie na podstawie prawodawstwa komunistycznego stanu wojennego.
Kiedy zapytano mnie, czy trzeba zreformować Sąd Najwyższy, odpowiedziałem: tak. Jeżeli Polska ma być faktycznie demokratyczna, wolna i suwerenna; jeżeli ma być takim krajem, jakim chcemy, żeby była dla naszych dzieci, dla pokolenia, które urodziło się po 1989 roku, to, na litość boską, ci ludzie muszą odejść w stan spoczynku. I tak też zrobiliśmy. De facto wszystko, co czyniliśmy, zmierzało do wysłania tych państwa w stan spoczynku.
Ale, jak widać, niestety, mimo upływu trzydziestu lat, ich wpływy, budowane po 1989 roku, kiedy to przefarbowali się jako elita nowego państwa, są nadal duże.
Tyle mogę na ten temat powiedzieć i chcę zapewnić o jednym: w Polsce jest absolutnie przestrzegana wolność słowa, w Polsce są absolutnie przestrzegane wszystkie standardy konstytucyjne, takie jak w Stanach Zjednoczonych: prawo zgromadzeń, prawo do wolności wypowiedzi, są wolne media w Polsce – jest wszystko to, co funkcjonuje w normalnej demokracji. Wolno głosić swoje poglądy, wolno demonstrować, wolno się zbierać.
U nas nie atakuje się ludzi w czasie demonstracji, tak jak w innych krajach na zachodzie Europy, nie wypuszcza się na nich policji z gazem łzawiącym, z pałkami, pozwala się ludziom wypowiedzieć, pozwala się ludziom wyrazić swoje niezadowolenie. W demokracji mają do tego prawo.
Proszę zapytać polskich dziennikarzy, kiedy ostatni raz na jakiejkolwiek demonstracji w Polsce doszło do jakichś scysji – nie doszło, ponieważ respektujemy w Polsce prawo do demonstrowania, do wyrażania swojego zadowolenia, ponieważ uważamy, że to jest jeden z fundamentów demokracji.
W Polsce odbywają się absolutnie wolne i uczciwe wybory. Wszystkie standardy są przestrzegane.
Bardzo proszę Państwa, żebyście Państwo odwiedzili Polskę i zobaczyli ją na własne oczy, a nie powielali pewnych kalek, które są czynione na Zachodzie.
Oczywiście, Polska ma dziś dosyć konserwatywny rząd, który ma pewne swoje standardy działania, z którymi nie wszyscy się zgadzają, zwłaszcza ludzie o poglądach lewicowych, ale to jest natura demokracji – że raz rządzi jedna strona sceny politycznej, a za jakiś czas ludzie dokonują innego wyboru i rządzi inna strona sceny politycznej, i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Takie też zmiany następują w Polsce.
Kiedy już ktoś wygrywa wybory, to ma prawo realizować program, z którym do tych wyborów szedł. Proszę wybaczyć, ale głoszenie i realizowanie swojego poglądu, który pan w kampanii przedstawiał swoim wyborcom, jest nie tylko prawem, ale – w moim przekonaniu – obowiązkiem polityka. I to właśnie w Polsce się dzieje.