Od pewnego czasu bacznie obserwuję dwa spory, które mają wspólny mianownik:
dążenie sędziów, którzy odwołują się do orzeczeń europejskich Trybunałów, do przywrócenia im możliwości wykonywania służby sędziowskiej na takich zasadach, na jakich wykonywali ją przed podjęciem czynności zapewniających zabezpieczenie stronom prawa do sądu w rozumieniu art. 6 ust.1 Konwencji o Ochronie Praw. Człowieka i Podstawowych Wolności (EKPC)
Pierwszy spór dotyczy Pana sędziego Pawła Juszczyszyna. Jest on już tak wielopłaszczyznowy i wielowątkowy, że na jego dokładne opisanie należałoby poświęcić nie tyle artykuł, co całą książkę. Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że spór ten zaczął się w momencie, gdy Pan sędzia Juszczyszyn postanowił – w duchu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 19.11.2019 r. – zbadać, czy sędzia powołany przy udziale tzw. neokrs daje rękojmię zapewnienia stronie prawa do sądu. Dało to asumpt do odsunięcia Pana sędziego od orzekania przez okres blisko dwóch lat. Od tej pory zapadło wiele orzeczeń sądów powszechnych, których skutkiem winno być przywrócenie Pana sędziego do pracy na poprzednich warunkach – czyli do orzekania w Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Olsztynie. Zapadło też korzystne dla Pana sędziego orzeczenie w Sądzie Najwyższym oraz w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Mimo tego, Pan Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie – sędzia Maciej Nawacki, nie widzi konieczności respektowania tych orzeczeń i kieruje Pana sędziego Juszczyszyna do innej pracy orzeczniczej. Robi tak, bo uważa, że orzeczenia są wadliwe i go nie obowiązują.
Drugi spór dotyczy trzech sędzi Sądu Apelacyjnego w Warszawie przeniesionych z tych samych powodów z Wydziału Karnego, do Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych tego Sądu. Przypomnę, trzech sędzi, które zdobywając doświadczenie i kształcąc się przez 30 lat pracy zawodowej, stały się wybitnymi karnistkami mającymi wszechstronną wiedzę z zakresu rozpoznawania spraw karnych. Takiej samej wiedzy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych wymaga się od sędziego orzekającego w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. A ściślej – wymagają tego strony procesowe i interes Państwa. Panie sędzie zdecydowały się na poszukiwanie ochrony swych praw, praw stron procesowych i praw Rzeczypospolitej przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka (ETPC). ETPC w drodze zabezpieczenia zobligował
…aby pozwane państwo [tu: reprezentowane przez Prezesa SA w Warszawie] zawiesiło skutki decyzji o przeniesieniu skarżących z Wydziału Karnego do Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Apelacyjnego w Warszawie i powstrzymało decyzję o przeniesieniu wnioskodawców do innego wydziału warszawskiego Sądu Apelacyjnego wbrew ich woli aż do rozpatrzenie skarg skarżących przez Trybunał.
Mimo to, Pan Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie – sędzia Piotr Schab, nie widzi konieczności respektowania tego zabezpieczenia i kieruje sędzie do innej pracy orzeczniczej. Robi tak, bo uważa, że zabezpieczenie go nie obowiązuje. (tu szerzej: https://forumfws.eu/aktualnosci/2023/02/04/przeniesienie-sedziow-sa/ )
Odnosząc się do tych sytuacji nie zamierzam oceniać, kto ma rację. Ba, nawet (na potrzeby dalszych rozważań) mogę założyć, że to obaj Panowie mają rację, a racji nie mają ani sądy, ani trybunały.
Proszę sobie jednak wyobrazić zagranicznego inwestora, który chciałby zainwestować swój kapitał w Polsce. Czy nawet polskiego inwestora, który ma wybór pomiędzy zainwestowaniem swego kapitału w Polsce i za granicą. Czy zainwestuje w Polsce ? Wiedząc, że jeśli dojdzie do jakiegokolwiek sporu z jakikolwiek państwowym urzędem, czy też z podmiotem bliskim władzy państwowej, nie znajdzie skutecznej ochrony sądowej. Bo jeśli nawet zapadnie korzystny dla niego wyrok przed sądem polskim, zagranicznym, przed TSUE, czy przed ETPC, to władza państwowa powie (a przynajmniej może powiedzieć), że tego wyroku nie wykona, bo się z nim nie zgadza. Może? Pewnie, że może. A wtedy miliardy z ewentualnego odszkodowania za wydanie wadliwej decyzji, błędnej interpretacji podatkowej, czy innej szkody spowodowanej przez Państwo, jego funkcjonariuszy, czy przyjaciół władzy – po prostu przepadną. Jak kamień w wodę. Przepadną też zainwestowane fundusze.
Skoro Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie może… Skoro Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie może… To czemu władza państwowa miałaby nie móc?
A czy Prezes SR w Olsztynie i Prezes SA w Warszawie mogą ? No, chyba mogą, skoro Minister Sprawiedliwości akceptuje, że nadal są Prezesami.
A czy Minister Sprawiedliwości może? No, chyba może, skoro nadal jest Ministrem.
Więc drogi inwestorze! Nie czytaj tego!!! Bo Twoja wiedza o tym nie leży w interesie tych, którzy na to pozwalają i uważają, że nie powinieneś o tym wiedzieć. Oczywiście “w interesie Rzeczypospolitej”.
Na koniec pozwolę sobie przypomnieć fragment przemówienia Koena Lenaertsa, Prezesa TSUE wygłoszonego w 2021 r.:
(…) jednostki muszą być przekonane – i trzeba im o tym stale przypominać – że aby mogły cieszyć się wolnością i sprawiedliwością, orzeczenia sądowe muszą być respektowane, zwłaszcza przez stronę przegrywającą. Dlatego należy się cieszyć, gdy urzędnicy państwowi publicznie oświadczają, że choć nie zgadzają się z wynikiem danej sprawy, ich obowiązkiem jest respektowanie i egzekwowanie wyroku. Natomiast, gdy urzędnicy państwowi stwierdzają, że sądy są stronnicze, ponieważ nie orzekły na ich korzyść, gdy krytykują sędziów osobiście lub nie reagują, gdy prasa nazywa ich wrogami ludu, podważają rządy prawa.
Michał Bober
sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku – członek Stałego Prezydium FWS,