Obóz rządowy ma kłopot. Nie wie, jak wywinąć się spod jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a może i innych trybunałów, choćby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które nieustannie zaglądają do garnków w sejmowej kuchni Prawa i Sprawiedliwości. Rząd wydaje sprzeczne komunikaty, Centralny Ośrodek Polityczny Państwa mówi raz tak, raz siak, nieposłuszni sędziowie piszą bez pozwolenia do Brukseli – chaos i ogólny nieporządek w państwie. Nie wiadomo, czy Trybunał Konstytucyjny ma słuchać poleceń z ulicy, której nazwy na głos się nie wymawia, czy też z nieodległego gmachu obok Placu Na Rozdrożu. Państwo, czyli rząd z partią musi to rozwiązać. Sejm można wszak lekceważyć, on jest na posyłki, albo raczej – na telefon, jak wicemarszałek Terlecki. (Paweł Wimmer, dziennikarz i informatyk tak to opisał na swoim profilu na Facebooku: TVN24 pokazało wczoraj w kontekście tej afery działania wicemarszałka Sejmu, Ryszarda Terleckiego, który raz, wniósł sprawę pod obrady, a dwa, prowadził je z telefonem przy uchu, najwyraźniej cały czas coś uzgadniając. Nie sądzę, by rozmawiał z żoną o pierogach na obiad. To był obraz poddaństwa Sejmu, jego całkowitej fasadowości. Wstrząsające!).
Pomińmy zatem Sejm, on służy do wykonywania poleceń i realizowania – w formie ustaw – projektów nakreślonych zupełnie gdzie indziej.
Mózgowi państwa podsuwamy więc do realizacji przez parlament kuszący projekt pozbycia się kłopotów z międzynarodowymi trybunałami, które po pierwsze są sterowane przez wiadome siły, po wtóre ich sędziowie nie mają zielonego pojęcia o naszej rodzimej, specyficznej demokracji i żelaznych gwarancjach dla obywatelskich wolności, wreszcie – co oni mogą tam wiedzieć?
Nie odkrywamy niczego nowego, wzór czeka, gotowy do przyswojenia – po przełożeniu na polski. Ten wzór to ustawa rosyjskiej Dumy Państwowej, nad którą zaczęto w Moskwie prace wkrótce po aneksji Krymu.
Jest to niezwykle zajmująca historia.
W kwietniu 2014 roku deputowani z frakcji Jedna Rosja w Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej zapowiedzieli przygotowanie do przedłożenia Dumie projektu ustawy, która może doprowadzić do uznania za „bezprawne” wyroki sądów międzynarodowych w sprawach, które mogłyby dotyczyć Federacji Rosyjskiej. Chodziło o Europejski Trybunał Praw Człowieka, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza jak i o różne sądy arbitrażowe, przed którymi albo już toczyły się wtedy postępowania, albo też wkrótce pozwy przeciw Rosji miały znaleźć się na ich wokandach.
Ówczesny wicepremier Krymu Rustam Temirgaliev stwierdził na przykład, że inicjatywa pomoże w przypadku sporu o nieruchomości położone na półwyspie. Już w marcu 2013 roku podobny projekt został przedłożony przez deputowanych z Jednej Rosji: Michaiła Starszinowa, Irszata Fahritdinowa i członka Rady Federacji Tsybko Konstantyna, ale nie został rozpatrzony.
Wcześniej ministerstwo sprawiedliwości Ukrainy poinformowało w Kijowie, że minister sprawiedliwości Paweł Petrenko przygotowuje szereg pozwów przeciwko Federacji Rosyjskiej, do złożenia zarówno w sądach ukraińskich jak i międzynarodowych.
13 marca 2014 roku rząd ukraiński złożył w ETPC skargę na Federację Rosyjską o naruszenie art. 33 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jednocześnie zawnioskował, zgodnie z art. 39 Regulaminu Trybunału o tymczasowe zabezpieczenie, w tym przypadku o powstrzymanie się przez Rosję od użycia siły i od „zagrożenia życia i zdrowia ludności cywilnej znajdującej się na terytorium Ukrainy”.
Następny rok przyniósł kolejne rozstrzygnięcia ETPC, ale przede wszystkim postanowienie Stałego Sądu Arbitrażowego w Hadze w sprawach byłych akcjonariuszy Jukosu vs. Rosja, które mogłyby kosztować Federację Rosyjską ponad 50 mld. Dolarów. Efektem tego stało się stanowisko Sądu Konstytucyjnego Federacji Rosyjskiej (SKFR), w którym stwierdza się, że wyroki ETPC mogą być wykonane tylko wtedy, jeżeli będzie to wynikało „z nadrzędności konstytucji Federacji Rosyjskiej”.
W komunikacie SKFR, podpisanym przez prezesa Walerego Zorkina i sędziego – sprawozdawcę Siergieja Mawrina, przypomniano, że Rosja przyjęła Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz kolejne protokoły w lutym 1996 roku i zobowiązała się do przestrzegania jej zapisów. Według wnioskodawców (grupa deputowanych do Dumy Państwowej z frakcji Jedna Rosja), którzy zaskarżyli do sądu konstytucyjnego zapisy m. in. ustawy federalnej „O ratyfikacji [Europejskiej] Konwencji o Ochronie Praw człowieka i Podstawowych Wolności oraz jej protokołów”, zobowiązują one „sądy oraz inne organy państwowe do wdrażania wyroków ETPC nawet wbrew rosyjskiej konstytucji”.
Według lipcowego rozstrzygnięcia SKFR udział Federacji Rosyjskiej w traktacie międzynarodowym nie oznacza rezygnacji z suwerenności narodowej. Konwencja nie może „znieść priorytetu konstytucji. Realizacja [wyroków ETPC] w rosyjskim systemie prawnym jest możliwa tylko wtedy, gdy uzna się wyższość mocy prawnej ustawy zasadniczej naszego kraju”.
Autorzy orzeczenia stwierdzili asekuracyjnie, że podstawowe wartości konstytucji Federacji Rosyjskiej i konwencji są wspólne. I że w zdecydowanej większości przypadków nie ma konfliktu z powodu różnic między oboma dokumentami. Może się jednak zdarzyć, że interpretacja „konwencji będzie sprzeczna z konstytucją [Federacji Rosyjskiej]”. W takiej sytuacji „ze względu na podstawy ustawy zasadniczej, Rosja będzie zmuszona odrzucić decyzje Trybunału w Strasburgu”. Sędziowie SKFR odwołują się do „praktyki sądów konstytucyjnych największych krajów europejskich, a w szczególności Niemiec, Włoch, Austrii, Wielkiej Brytanii, które również uznają pierwszeństwo konstytucji narodowych w realizacji orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i norm Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatowym”. Nie podają jednak konkretnych przykładów, pozostając przy tak sformułowanym ogólniku.
Zapewne wkrótce będą mogli powoływać się na przykład polskiego Trybunału Konstytucyjnego, gdy orzeknie zgodnie z wolą Centralnego Ośrodka Dyspozycji Politycznej i pismem procesowym Prokuratora Generalnego w sprawie K 7/18.
Wróćmy do Rosji. Komunikat SKFR ucieka w asekuracyjne pustosłowie, gdy stwierdza, że to orzeczenie „nie jest działaniem na rzecz izolacji Rosji”, że konieczny jest „dialog i konstruktywne zaangażowanie”, cokolwiek by to miało znaczyć. W. Zorkin i S. Mawrin piszą dalej, że „tylko w ten sposób można zbudować prawdziwie harmonijny związek między systemami prawnymi w Europie, którego fundamentem będzie nie uległość, a wzajemny szacunek”.
Po tym wstępie Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej przechodzi do rzeczy, gdy zarządza, by sądy, do których wpłyną wyroki europejskiej judykatury przesyłały do SKFR wniosek o zbadanie zgodności wyroku ETPC z konstytucją Rosji.
Autorzy orzeczenia SKFR wskazują jeszcze jedną procedurę: na wniosek prezydenta lub rządu Rosji, kiedy „władze uznają konkretne orzeczenie ETPC za niewykonalne bez naruszenia ustawy zasadniczej”, SKFR będzie uruchamiał „specjalny mechanizm prawny”. Mawrin i Zorkin nie wyjaśniają jednak, na czym ten specjalny mechanizm miałby polegać.
Choć więc wiosną 2014 roku frakcja Jednej Rosji w Dumie zaczęła pracę nad projektem ustawy o uznaniu za bezprawne wyroków różnych sądów międzynarodowych, to prawdopodobnie władze państwa (czytaj: Kreml) postanowiły jednak zastosować bardziej bezpieczny wariant z sądem konstytucyjnym, gdyż przyjęcie ustawy mogło wywołać retorsje w postaci np. zawieszenia lub nawet usunięcia Rosji z Rady Europy, co byłoby bardzo przykrym ciosem w polityczny wizerunek Rosji, a zwłaszcza prezydenta Władimira Putina.
Odesłanie wyroku ETPC czy np. rozstrzygnięcia międzynarodowego sądu arbitrażowego do Sądu Konstytucyjne Federacji Rosyjskiej z pewnością tym nie grozi.
Rada Europy, która monitoruje przestrzeganie Konwencji i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wyraziła zaniepokojenie decyzją Rosji. Sekretarz Generalny Rady Europy Thorbjorn Jagland powiedział, w oświadczeniu dla BBC, że „Postanowienie (Sądu Konstytucyjnego Federacji Rosyjskiej) rodzi kilka pytań i wątpliwości. Moi eksperci analizują decyzję i ja będę o niej rozmawiał z najwyższymi władzami rosyjskimi”.
Kreml wkrótce zmienił zdanie. W grudniu 2015 roku, być może zerkając za swoją zachodnią granicę, do Polski, gdzie właśnie w nocnym znoju rozmontowywano śrubka po śrubce Trybunał Konstytucyjny (do tego momentu cieszący się wśród konstytucjonalistów rosyjskich wielkim autorytetem – Walery Zorkin zabiegał o spotkania z prezesem Andrzejem Rzeplińskim), Duma Państwowa przyjęła poprawki do ustawy „O Sądzie Konstytucyjnym”, które pozwalają Federacji Rosyjskiej odrzucić wyroki. Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej będzie mógł stwierdzić, że międzynarodowe standardy, w oparcie o które m. in. Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał jakiś wyrok, są sprzeczne z Konstytucją Federacji Rosyjskiej.
W trzecim czytaniu za projektem głosowało 436 z 450 deputowanych, w tym deputowani partii komunistycznej. Przeciwko były trzy głosy. Konieczna większość wynosiła 300 deputowanych.
Po wejściu w życie ustawy, prawo do odwołania się do Sądu Konstytucyjnego FR otrzymał „federalny organ wykonawczy”, która chroni interesy Federacji Rosyjskiej w międzynarodowym sądzie. Są to ministerstwa sprawiedliwości i spraw zagranicznych, a za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości także Federalna Służba Więzienna i Ministerstwo Finansów oraz komornicy, nie mówiąc o Centralnej Komisji Wyborczej.
Ministerstwo Sprawiedliwości może teraz wystąpić do SKFR „na podstawie własnego wniosku o niemożliwości realizacji” decyzji sądu międzynarodowego „ze względu na fakt, że decyzja ta oparta na przepisach traktatu międzynarodowego, prawdopodobnie prowadzi do konfliktu z Konstytucją Federacji Rosyjskiej.” Jeżeli Sąd Konstytucyjny stwierdzi, że międzynarodowy sąd wydał wyrok w oparciu o międzynarodowe normy sprzeczne z Konstytucją FR, to Ministerstwo Sprawiedliwości nie wykona np. wyroku decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka „w całości”, albo w tej „części”, która stoi w sprzeczności z rosyjskimi normami.
I to jest najlepsza propozycja dla polskich władz, jak należy odpowiedzieć na postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i jego prawdopodobnie niekorzystny dla polskich władz wyrok w sprawie C-619/18, na wyroki ETPC czy sądów arbitrażowych. W końcu jesteśmy dumnym narodem, któremu nikt nie ma prawa cokolwiek narzucać, a już na pewno nie jacyś międzynarodowi sędziowie, nie mający pojęcia o tożsamości, godności i wielkości Narodu Polskiego i całej Rzeczypospolitej.
Szczegółowych informacji udzieli chętnie prof. Walerij Zorkin, a w ostateczności jego asystenci.
Piotr Rachtan