TSUE nigdy nie zadowoli wszystkich i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie go krytykował. Dla jednych jego wyroki są pozbawione wizjonerstwa, dla innych brakuje mu odwagi. Tymczasem orzecznictwa żadnego sądu konstytucyjnego nie można sprowadzać do prostej arytmetyki: aktywistyczne albo wstrzemięźliwe – napisał prof. Tomasz Tadeusz Koncewicz w dzienniku „Rzeczpospolita”
[…] Artykuł 19 TUE mówi o zadaniu Trybunału zapewnienia poszanowania „prawa” (fr. le droit, niem. rechts, ang. law) w procesie interpretacji i stosowania traktatów. Powtórzmy: „poszanowania prawa”, a nie ukochanego nad Wisłą przepisu prawa! Obietnica Trybunału polega więc na zapewnieniu, że jednolicie interpretowane „prawo integracji” przyczynia i przyczyni się do podtrzymania dynamiki i zdolności wspólnoty do funkcjonowania właśnie w ramach i dzięki autorytetowi tego prawa.To fundamentalna lekcja nadal do przyswojenia i internalizowania w Polsce niestety cały czas „przepisu prawa”. […] Istotne, że swoją obietnicę sąd integracji realizuje w sposób, który jest odzwierciedleniem okoliczności politycznych i społecznych integracji, momentu integracji w chwili orzekania i rachunku, czego w danym momencie proces tworzenia jak najściślejszej unii pomiędzy narodami Europy wymaga. W konsekwencji realizacja obietnicy nigdy nie miała charakteru statycznego, ale ewoluowała wraz z samym prawem unijnym i w odpowiedzi na sygnały, jakie docierają do sądu integracji z otoczenia politycznego, w którym funkcjonuje. […] Dzisiaj integracja jest procesem, w którym krzyżuje się wiele konkurencyjnych wobec siebie interesów, a każdy zasługuje na ochronę. W efekcie TSUE (organ kolegialny, w skład którego wchodzą sędziowie pochodzący z różnych tradycji prawnych i z własną unikalną ścieżką zawodową oraz bagażem doświadczeń) nigdy nie zadowoli wszystkich i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie go krytykował. Dla jednych jego wyroki są zawsze zbyt mało unijne i pozbawione tego błysku oraz wizjonerstwa, które kiedyś cechowało orzecznictwo. Dla drugich z kolei TSUE brakuje odwagi i coraz częściej oddaje pole. […] Dokonując balansowania pomiędzy sprzecznymi interesami i starając się wziąć pod uwagę interesy jak największej liczby stron zainteresowanych wynikiem sprawy, sąd integracji musi wybrać pomiędzy wstrzemięźliwością a odwagą. Zawsze jednak ze świadomością, że nigdy nie zadowoli wszystkich. […] Historia sądu integracji pozwala postawić tezę, że gdy na szali były podstawy prawa integracji i podtrzymanie jego autorytetu z równą mocą wiążącą dla wszystkich, obietnica TSUE była i musi być konceptualizowana oraz porządkowana wokół podstawowego drogowskazu i wektora makro, który determinuje wybory mikro w czasie marszruty. Tym wektorem makro jest „wspólnota prawa i wartości” w służbie jak „najściślejszej unii pomiędzy narodami Europy”, w której obywatele Unii i państwa są nadal wobec siebie wprawdzie tymi „innymi” (różnorodność w ramach wspólnoty jest zawsze wartością godną ochrony), ale już nie jak kiedyś w Europie targanej krwawymi konfliktami, „obcymi”, a raczej stają się wobec siebie „sąsiadami” […] We wspólnocie prawa to polityka dopasowuje się do prawa, a nie na odwrót. Największą siłą takiej wspólnoty jest to, że wyjęła ona prawo z rąk polityków i dała je zwykłym obywatelom, którzy dochodzą jego przestrzegania przed „swoimi” sądami krajowymi. […] W ten sposób dotarliśmy do tej ulotnej, ale zawsze obecnej, obietnicy „sądu prawa integracji”.
Tomasz Tadeusz Koncewicz
27 maja 2025 r. w ramach obchodów 55. rocznicy powstania Uniwersytetu Gdańskiego profesor Koen Lenaerts, prezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wygłosi na UG wykład „Upholding European Values: Democracy, Solidarity, and the Rule of Law”.