Gazeta Wyborcza w swoim Magazynie z 10 – 15 maja opublikowała rozmowę red. Krzysztofa Sobczaka z prof. Ewą Łętowską o realizacji koniecznych inicjatyw legislacyjnych przywracających praworządność pt. „Naprawianie przez halsowanie”. Rozmowa jest jednym z wielu wywiadów z wybitnymi prawnikami, teoretykami i praktykami przeprowadzonych przez tego świetnego i doświadczonego dziennikarza, zawartych w wydanej przez oficynę Wolters Kluwer książce „Trudny powrót do rządów prawa”.
Z obszernego wywiadu z prof. Łętowską Monitor zaczerpnął kilka jej myśli o trudnościach z przywróceniem Trybunałowi Konstytucyjnemu jego pozycji w państwie.
Mnie też bliska była taka koncepcja, by nie wygaszać jednocześnie wszystkich stanowisk, tylko sukcesywnie powoływać nowych sędziów na zwalniające się miejsca. Mamy teraz trzy wakaty, rychło będzie sześć. […] Jeden dubler już zakończył kadencję, kolejny skończy we wrześniu przyszłego roku, a trzeci z końcem 2026 roku. Powstaje pula miejsc zwolnionych w Trybunale – można ją w dowolnym momencie zapełnić. Ale nie będzie dobrze, na co też zwraca uwagę Komisja Wenecka, gdybyśmy dalej czekali, niejako w przewidywaniu, że wyboru dokona jedna opcja. Ja tylko przypomnę, że w początkach istnienia Trybunału jednak bardziej dbano o reprezentatywność składu. […] co najmniej dwa lub trzy miejsca mogą zostać opróżnione na skutek działań dyscyplinarnych, co może oznaczać przekroczenie połowy składu przez nowych sędziów. […] [Stanisławowi Piotrowiczowi i Krystynie Pawłowicz] można […] postawić zarzuty, że nie wyłączali się ze składów, gdy oceniane były ustawy, w których przygotowaniu brali udział i to aktywny. To poważne przewinienie. […] Już wiemy, że koncepcja „zaorania” Trybunału i budowania wszystkiego od nowa, nie zyska akceptacji. Tak jak w odniesieniu do sądów powszechnych i Sądu Najwyższego nie do przyjęcia jest taka radykalna koncepcja (a już pojawił się w przestrzeni publicznej taki właśnie środowiskowy projekt), że trzeba unieważnić uchwały KRS i wtedy cała ta piramida problemów upadnie sama z siebie. Bo nie upadnie. No i to nie przejdzie w organach europejskich. Dlatego moim zdaniem słusznie robi minister Adam Bodnar, że zasięga opinii Komisji Weneckiej. To ułatwia polemikę z naciskami radykałów wewnętrznych i stwarza argument na przyszłość wobec ewentualnych zastrzeżeń europejskich. Ale są też w tej całej strategii niewykorzystane potencjały i niedoszacowane niebezpieczeństwa… […] sama uchwała Sejmu nie wystarcza, by zostać sędzią Trybunału Konstytucyjnego. A my czekamy na ustawę o sanacji KRS (uchwalona, zaskarżona do TK przez prezydenta). Już nie wspomnę o kwestii ślubowania. Reasumpcja tego typu to wytrych i jednoczenie iluzja legalizmu w dyskursie publicznym. […] akurat z dublerami nie ma żadnego kłopotu, bo Komisja Wenecka wręcz podkreśla, że w tej październikowej ustawie można byłoby zaproponować ich odsunięcie od orzekania. I powołuje się na orzeczenia strasburskie oraz luksemburskie, które takie rozwiązanie legitymizują. A trzeba też pamiętać, że wciąż „wisi” niezakończona sprawa Wałęsa przeciwko Polsce, której Europejski Trybunał Praw Człowieka nadał pilotażowy charakter, co oprócz satysfakcji dla skarżącego oznacza obowiązek systemowego uporządkowania sprawy sędziów powołanych po 2017 roku. […] trzeba widzieć problem, jakim byłoby wpuszczanie pojedynczo nowych sędziów do nadal „zainfekowanego” Trybunału. To byłaby bardzo niewdzięczna praca, do której mogłoby nie być chętnych. Oczywiście karierowicze zawsze się znajdą. […] o Piotrze Pszczółkowskim, który powołany został przez PiS, a jednak pewną pozytywną rolę w Trybunale odegrał […] jako autor zdań odrębnych, czasem przeciwstawiał się „partyjnym” wyrokom. Może i teraz, gdyby ten organ zaczął zmieniać swój charakter, znalazłby się ktoś taki z dotychczasowego składu. Ja się zgadzam, że to jest droga do rozwiązania problemu, ale raczej jako jedna z wielu, a nie panaceum.
W tej uchwalonej i chyba „zatopionej” przez prezydenta ustawie jest wiele rozwiązań, które w sumie mają złożyć się na przywrócenie konstytucyjnego charakteru Trybunału Konstytucyjnego. Choćby podwyższona większość parlamentarna potrzebna do wyboru sędziego. Jest też taki bezpiecznik na rzecz podkreślanego przez Komisję Wenecką pluralizmu, że przy większej liczbie powoływanych sędziów jednocześnie, wybiera się ich na różnej długości kadencje, co zapewni szybszą rotację. Także zwiększona rola zgromadzenia sędziów.
[…] zarówno „łamacze konstytucji”, jak i radykalni jej obrońcy są trochę do siebie podobni, bo są dogmatyczni w swojej aksjologii. A ja bym wolała patrzeć na to, co się uda, ile realnie można osiągnąć, jak to zrobić przy możliwie najmniejszych stratach. Bo wiem, że maksymalizacja zwykle w demokracji nie popłaca. […] Nie da się w prawie ustanowić takich bezpieczników, które zapewniłyby trwałość naprawionego ustroju i konkretnych instytucji. Do tego to będzie się działo w procesie politycznym, w którym znaczenie mają zdarzenia i emocje także spoza tej konstytucyjnej sfery. […] Nie powinniśmy przejść do porządku nad tym, że ośmioletnie niszczenie najważniejszych dla państwa instytucji nie zostanie skwitowane. No i żeby nie skończyło się na rozliczeniu małych i średnich urzędników, a sprawstwo kierownicze pozostało bez kary. Ale tu optymistką nie jestem. […] A sprawstwo kierownicze jak świat światem żyje bardziej w podręcznikowej abstrakcji niż w realu. To trudna konstrukcja o rozmytych konturach.Ewa Łętowska
Zdjęcie: autorka Judyta Papp