Dr. hab. Kamil Zaradkiewicz, wyznaczony przez Andrzeja Dudę do pełnienia obowiązków Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wydał swoje pierwsze i zapewne oczekiwane przez prezydenta zarządzenie o zwołaniu Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego celem dokonana wyboru kandydatów na właściwego Pierwszego Prezesa, spośród których prezydent Duda wybierze najwłaściwszą osobę.
Do Zarządzenia dołączono załączniki, w których Kamil Zaradkiewicz przewidział, że sędziowie przejdą pomiar temperatury ciał (naturalnie – bezdotykowo), pomyślał o tym, że sędziowie z gorączką będą musieli poddać się izolacji w osobnym pomieszczeniu, wyznaczył sędziom sposób poruszania się po klatkach schodowych Sądu, a nawet pomyślał o dowiezieniu ich, jeśli przyjeżdżają spoza Warszawy, na Plac Krasińskich.
Wszystko to, jak czytamy w dokumencie K. Zaradkiewicza wydarzy się 8 maja, a więc na dwa dni przed datą ogólnopolskiego pocztowego wydarzenia, przewrotnie nazywanego wyborami prezydenta. Ten pośpiech ma z owym wydarzeniem niewątpliwy i bezpośredni związek – całkiem nowy Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego będzie mógł dopilnować, by to odpowiednia – nowa – izba potwierdziła prawidłowość wyboru całkiem nowego prezydenta Dudy, kandydata Partii i dwóch stronnictw sojuszniczych, który bez straty czasu będzie mógł zabrać się za wcielanie w życie swojego bogatego programu wyborczego. I ten brak zwłoki zawdzięczać będzie właśnie dr. hab. Kamilowi Zaradkiewiczowi.
Piotr Rachtan