Spokojnie, tych wyborów – pocztowego plebiscytu popularności J. Kaczyńskiego – nie będzie. Tzn., nie mam kryształowej kuli i nie wiem, czy „coś” nie zostanie ogłoszone na 10 maja, ale przecież to nie będą wybory. Nie spełniają żadnych kryteriów wyborczych, to jasne.
Gorzej: jedna osoba chora zaraża w dalszym ciągu więcej niż jedną osobę zdrową, więc epidemia (pandemia) rozwija się w najlepsze i wybory dołożą się do śmiertelnej statystyki.
Jeszcze gorzej, bo gdyby nawet Kosiniak-Kamysz, lub Hołownia stanowili realne zagrożenie dla Dudy, to i tak to nie będą wybory, bo gdzie reszta kandydatów?
Więc co pozostaje? Proponuję posłuchać ostatniego wystąpienia Donalda Tuska. Z wszystkich argumentów, które przedstawił ten świetny mówca, proponuję przyjrzeć się argumentowi o przyzwoitości, słowom doktora Stanisława Słonimskiego ojca Antoniego, przyjaciela Bolesława Prusa, które polityk mylnie przypisał prof. Bartoszewskiemu: Kiedy nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie.
Czyli co? Zrobić wszystko, żeby PiS nie przeszedł, każdy według swego uznania.
Jakub Tau