Prezydent zawetował dwie z trzech ustaw o sądownictwie. Można powiedzieć, że dwie trzecie da się zaokrąglić do całości… Niestety, tak jest tylko w rachunkach, w życiu – tym społecznym i politycznym – to nadal jest tylko dwa na trzy. Nadto, niezawetowana jedna trzecia może mieć równie złe skutki dla obywateli, co całość.
Oto w rękach jednego człowieka wciąż pozostaje rudel, którym może dowolnie sterować Sądem Rejonowym Ciechanowie i Okręgowym w Ostrołęce. Nie tylko sądem, także – w efekcie – każdym, dosłownie każdym sędzią w tych sądach i we wszystkich innych. Nie mam pewności, czy obywatelom starczy wiedzy i determinacji, by ich bronić przed wszechwładzą magistra Ziobro.
Kompromis dobrze się sprawdza w polityce, nie może jednak sprawdzać się w prawie, a już całkowicie nie jest to możliwe w konstytucji, która jasno definiuje państwo polskie jako państwo prawa z oddzielnymi, wzajemnie kontrolującymi się trzema władzami. To stwierdza konstytucja i nie ma w jej artykułach 2 i 10 żadnej przestrzeni, ani milimetra luki, w którą wcisnąć się da jakiś kompromis. Konstytucja w tej fundamentalnej kwestii jest bezkompromisowa.
Pan prezydent, człowiek wszak nieźle wykształcony, musi to wiedzieć. Swoimi wetami wszedł na dobrą drogę, lecz dopiero postawił na niej pierwszy krok. Ma on jeszcze wiele do odrobienia, że przypomnę tylko długą listę konstytucyjnych deliktów, wymienionych w artykule „Czas na Obywatelski impeachment pana prezydenta”.
Życie dało w tej mierze niespodziewaną szansę dr. Andrzejowi Dudzie: mógłby przyjąć ślubowanie od jednego z wybranych prawidłowo w poprzedniej kadencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego, prof. prof. Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka. Prezydent wzmocniłby swoją wiarygodność i niezależność, a Trybunał Konstytucyjny zacząłby odzyskiwać utraconą równowagę oraz zniszczoną wiarygodność.
Czy jednak Andrzej Duda jest w stanie postawić drugi krok na nowej drodze, oddalającej go od Prawa i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim od prezesa tej partii? Na odpowiedź czekają rzesze spacerowiczów.
Piotr Rachtan