Szanowny Panie Mecenasie !
Najpierw uporządkujmy przedpole polemiki. Po pierwsze każdy ma prawo do obrony. Sędzia Cichocki również. To fundament naszej cywilizacji i naszego systemu prawa. W zasadzie oczywisty, choć nie nie jestem pewien czy również oczywisty dla tego, kto powołał na różne funkcje Pana klienta. Po drugie, tak jak Pana klient może się bronić, tak my sędziowie i wszyscy niezależnie myślący ludzie mają prawo do krytycznego osądu tego co pojawia się w przestrzeni publicznej i tego co prezentuje sam sędzia Cichocki.
Formułując ostrożnie wnioski wynikające z tego co wiemy od 19 sierpnia 2019 roku można stwierdzić zatem:
- Sędzia Cichocki znał słynną Emilię
- Sędzia Cichocki rekomendował sędziego Szmydta do pracy w biurze krs
- Sędzia Cichocki mimo deklarowanego stanu zagrożenia własnego życia i pobytu w szpitalu pozostawał bardzo aktywny w kontaktach z mediami i w zasadzie nie rozstawał się ze smartfonem czy innym urządzeniem elektronicznym.
- Sędzia Cichocki leżał na OIOM-ie w szpitalu, który tegoż OIOM-u nie miał
- Dziennikarze twierdzą, że był bliski ujawnienia prawdy o tym jak to z tym zorganizowanym hejtem było.
To już wiemy i to zanim przystąpimy do oceny wiarygodności informacji podanych przez Emilię.
Adwokat dla dobra swego klienta może prawie wszystko co nie jest prawem zabronione, ale nie wszystko wypada.
Użył Pan mecenas pod adresem ogółu środowiska sędziów argumentów, niepozostających we właściwym związku z rzeczywistym stanem rzeczy.
Sprawa dotycząca sędziego SN, nie jest nowa, była badana i Sąd Najwyższy odmówił uchylenia immunitetu. Jak byśmy tego nie oceniali przypadek jednego sędziego nie powinien stanowić podstawy do systemowego ataku polityków na najważniejszy sąd w Polsce.
Sprawa byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie dotyczy jego działalności administracyjnej, a nie orzeczniczej. Proces się toczy i to niezawisły sąd oceni zasadność oskarżenia. I nie wątpię, że sędziowie w Polsce, a w Krakowie w szczególności przyjmą z pokorą werdykt sądu taki jaki on będzie. Nie wiem natomiast czy niedawny jeszcze przełożony Pana klienta będzie potrafił zachować się tak samo, gdy orzeczenie to choć w niewielkim stopniu będzie odbiegało od jego, przyznajmy dość osobliwych, wyobrażeń o sprawiedliwości.
Z drugiej strony mamy falę uchwał kolegiów i zgromadzeń sądów oraz stowarzyszeń sędziowskich, w stosunku do grupy sędziów kojarzonych z reformami wymiaru sprawiedliwości, na podstawie niesprawdzonych informacji medialnych, które de facto dotyczą zmanipulowanej i zniekształconej korespondencji prywatnej, czyli w żaden sposób nieupublicznianej. Hm…chyba to trochę inaczej się przedstawia.
Świetnie oceniany i lubiany przez pana ministra i jego kolegów były podsekretarz Piebiak musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Sędzia Iwaniec przedwcześnie zakończył swą zapewne fascynującą przygodę w gmachu w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. O nieco niekonwencjonalnym zachowaniu Pana klienta była już mowa. Rzecznik krs Mitera, choć pierwotnie utrzymywał, że relacja z panią Emilią była jednostronna, ostatnio nieco odświeżył swoją pamięć. Zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Radzik i Lasota do dziś nie wytłumaczyli publicznie, skąd państwo hejterzy z Kasta Watch znali ich niewyjawione zamierzenie dyscyplinarne. Sędzia Dudzicz, nie był w stanie jasno się określić, czy był czy nie był w grupie dyskusyjnej Kasta. To wszystko niczego nie przesądza oczywiście, ale stoi w kontrze do Pana tezy o niesprawdzonych informacjach medialnych.
Jako karnista powiem tak: Sąd ustala stan faktyczny i rozstrzyga o sprawstwie po rozważeniu wszystkich dowodów i ich wszechstronnej ocenie we wzajemnym powiązaniu.
I jeszcze jedno. Pisze Pan o pokorze. Trudno polemizować. Tylko małe uzupełnienie. Pokora sędziów polega i na tym, że szanują wyroki swoje, kolegów i wszelkie inne. Pana klient postawił na taki model kariery, w którym swoje szybkie awanse zawdzięcza politykowi, który nie ma szacunku do wyroków sądowych, które nie odpowiadają jego aktualnym potrzebom.
A rekomendowanie innego sędziego do pracy w krs przez pryzmat jego poglądów politycznych ? Przyzna Pan, że słabo ma się to do wizerunku niezależnego sędziego.