W wywiadzie, udzielonym Agacie Łukaszewicz w dzienniku „Rzeczpospolita” sędzia Anna Ptaszek z Sądu Okręgowego w Warszawie, jego rzecznik prasowa ds. karnych odpowiada na pytanie o powody utworzenia w wydziale karnym sekcji złożonej z samych neo-sędziów. („Sędzia Anna Ptaszek o sytuacji w największym polskim sądzie: Segregacja sędziów? Nie, ratujemy postępowania„)
[…] Każdego dnia przekonujemy się, że z powodu wadliwego składu uchylane są wyroki; czy to ramach kontroli instancyjnej, czy kasacyjnej. W naszym sądzie orzekamy co do spraw wielozarzutowych, wielotomowych, wieloosobowych, o złożonej materii faktycznej i prawnej. W większości to nie są sprawy na jedną – dwie rozprawy. Uchylenie takiego wyroku to konieczność ponownego rozpoznania sprawy, ponownego zaangażowania w postępowanie kolejnych orzeczników, to po prostu stracony czas stron i sądu, stracona praca i energia oraz rosnące zaległości.[…] [chodzi o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego] Po pierwsze, nie powstaje żaden nowy wydział, tylko sekcja w ramach istniejącego wydziału, po drugie, do zadań tej jednostki ma należeć rozpoznawanie spraw z zakresu postępowania przygotowawczego (np. zażaleń na decyzję prokuratora) i wydawanie wyroków łącznych. Nie ma to nic wspólnego z – jak to ujęto – „działaniami przeciwko obecnej opozycji i prowadzeniu procesów politycznych przeciwko jego formacji politycznej”.
[…] [Także] Nie przypominam sobie, żeby Małgorzata Manowska stawała w obronie sędziów karnie przenoszonych do innych wydziałów za obronę praworządności. Nie widziałam jej broniącej ofiar afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Nie pamiętam, żeby protestowała, gdy takich sędziów zawieszano w czynnościach, karano za orzecznictwo, obniżano im wynagrodzenia nawet o połowę, ignorowano zapadłe w ich sprawach korzystne orzeczenia sądów pracy, wszczynano postępowania dyscyplinarne, które trwały w nieskończoność po to tylko, żeby trwały, żeby wywołać efekt mrożący w całym środowisku. Tej dziesiątce sędziów, którzy mają orzekać w sekcji, nic takiego nie grozi. […] do czasu rozwiązania na drodze ustawowej statusu osób powołanych na stanowiska sędziowskie po 2017 r. staramy się w ten sposób ratować postępowania pierwszoinstancyjne, chronić strony tych postępowań, żeby wyroki zapadające w ich sprawach nie były uchylane z powodu wadliwości składu. To jest nasz prawdziwy cel.
[…] Po ostatnich 7 latach mamy sądownictwo ogarnięte takim chaosem, jakiego nikt z tu pracujących nie pamięta. Wydźwignięcie wymiaru sprawiedliwości z tej zapaści, którą zgotowano obywatelom i sądom, to praca u podstaw, która będzie trwała wiele lat. Chodzi o pracę organiczną, ciężką i żmudną. Takie jest nasze zadanie. Dopóki nie zostaną podjęte i przeprowadzone działania legislacyjne regulujące niepewny status osób powołanych na stanowiska sędziowskie przez organ ukształtowany ustawą o zmianie ustawy o KRS z 8 grudnia 2017 r., te problemy same nie znikną. A sędzię Małgorzatę Manowską pragnę uspokoić, że składami nikt nie manipuluje, są losowane; warto o tym pamiętać nim wypowie się taką insynuację. […]