Gdyby ktoś miał wątpliwości: Andrzej Poczobut w Białorusi, Wołodymyr Zełenski w Ukrainie, Aleksiej Nawalny w Rosji.
Teraz przynajmniej wiadomo, jak ważna dla nas jest żelazna kurtyna i fakt, że nie musimy być bohaterami, bo znaleźliśmy się po jej właściwej stronie.
Czyżby? Owszem, jesteśmy tam, gdzie wolny świat, ale tuż obok wojnę z tym naszym światem prowadzi w Ukrainie putinowska Rosja. Wołodymyr Zełenski trzyma z dala od nas morderców w stylu sowieckim. To on powiedział, że potrzebuje amunicji a nie podwózki, kiedy Amerykanie proponowali mu ewakuację.
Gdyby tacy jak on się ugięli, ilu byłoby u nas Nawalnych? Pewnie Legion.
Bo tak postępują rosyjscy imperialiści, albo mówiąc za gen. Andersem, sowieciarze.
Najpierw zabijają niepokornych. A my już do wolności się przyzwyczailiśmy.
Radosław Januszewski
Ilustracja: Kserokopia kartoteki Aleksieja Nawalnego z moskiewskiego więzienia „Matrosskaja Tiszina”, w którym był przetrzymywany na początku 2021 r. po aresztowaniu do czasu deportacji do kolonii karnej.