Putin niedawno zapowiedział ustami swojego parlamentu, że chce ruszyć na Litwę, jak tylko skończy z Ukrainą.
Dlaczego właśnie Litwa? A bo tak uczyli go historii na kursach KGB (szpiegowanie, trucie, dźganie, wyrywanie paznokci i historia). Putin teraz, co i rusz, próbuje dać Polsce szczyp z zakrętasem. A to głosi (on, albo jego ludzie), że Polska chce zająć zachodnią Ukrainę, a to Lwów zbombarduje… i pewnie się cieszy, że to prawie jakby Warszawę zbombardował. Mamił już Polaków ziemiami zachodniej Ukrainy, zanim zajął Krym. Polacy wykazali się po prostu zdrowym rozsądkiem – ze zbrodniarzem (wtedy tylko złodziejem) nie wchodzi się w komeraże.
Ale skąd to Wilno? Ano pewnie stąd, że w KGB za słabo uczą historii. Od XV wielu trwała konkurencja między Wilnem a Moskwą o jednoczenie ziem słowiańskich. Wynikiem jest dzisiejsza Białoruś. A Putin jakoś nie chce nam zaoferować Białorusi. Znalazł inne Inflanty, takie które nie są jego sojusznikiem.
Aha, to tylko zmyłka. Putin nie jest chyba aż taki głupi, żeby myślał, że Polacy dadzą się na to nabrać. Na przemian z Inflantami grozi nam agresją, taką z bombami atomowymi.