Czy zatrzymanie Romana Giertycha ma przykryć katastrofę koronawirusową, a jednocześnie pozwoli skutecznie usadzić Leszka Czarneckiego, bo w przeddzień rozprawy aresztowej zniknie jedyny obrońca, i wreszcie na długo zamknąć usta znienawidzonemu kpiarzowi, autorowi listów do Jarosława…?
To dość prawdopodobne, choć z pewnością jest dużo więcej politycznych powodów.
Może to być też zapowiedź walki PiS-u z adwokaturą. Byli już nauczyciele, lekarze, sędziowie i prokuratorzy – czas na nowych wrogów. Logika tej władzy zmusza do nieustannego ich wyszukiwania. Co będzie, gdy zostaną już tylko akolici?
Pomyślmy też chwilę, po kogo jeszcze sięgnie mściwa ręka prezesa państwa. Po Donalda Tuska? Po Radka Sikorskiego? Po Aleksandra Kwaśniewskiego? I zastanówmy się, czy państwo długo to wytrzyma.
Natomiast wyprowadzenie pieniędzy ze spółki giełdowej jest mało przekonywującym powodem.
Może być jednak zupełnie inaczej – to paroksyzm epidemii, która obejmuje już cały kraj i wywołuje coraz większy niepokój u większości obywateli mógł zachęcić Centralny Mózg Państwa (to za Piotrem Najsztubem) do policzenia się ze znienawidzonym od 2007 roku politycznym zdrajcą, który zatopił koalicyjny rząd Jarosława Kaczyńskiego i na długie chude lata odsunął go z całą kamarylą od żłobu. Może właśnie liczył Jarosław Kaczyński, że Covidowa mgła przysłoni tę operację?
A swoją drogą ciekawe, kto ma chrapkę na Polnord, którego akcje lecą w dół…
Piotr Rachtan