Szanowny Panie
Od kilku dni cała Polska mówi o liście „zatroskanej” żony Pana Zybertowicza, która obawia się o stan finansów męża po ewentualnym, przegranym procesie o zniesławienie, który mogą mu wytoczyć osoby biorące udział w obradach Okrągłego Stołu.
Proszę pozwolić, że zabiorę głos w imieniu tysięcy innych, prawdziwie skrzywdzonych kobiet o których nikt dziś nie mówi (nasuwa się pytanie dlaczego?).
Mój list dotyczy policjanta, którego po wieloletniej służbie dla III RP niesłusznie zniesławiono i drastycznie zmniejszono mu emeryturę.
W sprawie, o której piszę, napisano już wiele skarg, złożono wiele pozwów…. A nad tym wszystkim zalega solidarna cisza. Czasem tylko ktoś wrzuci jedno, dwa zdania i wstydliwie milknie… Dalsze milczenie oznacza zgodę na podłość, niesprawiedliwość i krzywdę wielu tysięcy ludzi i ich rodzin.
Doceniam to co zrobił Pan dla nas do tej pory, ale to niestety wciąż za mało. Jestem żoną pracowitego, uczciwego i skromnego człowieka, oszukanego przez Państwo, któremu wiele lat z oddaniem służył. Dziś odmawia mu się praw obywatelskich, przeciągając
w nieskończoność procedury administracyjne i odkładając rozprawy sądowe. Nikogo nie interesuje, tak artykułowana przez Panią Zybertowicz „ruina finansowa” dotykająca tego człowieka.
Całą emeryturę mąż wypracował po roku 1990. Pracował do roku 2015. Podnosił na własny koszt kwalifikacje zawodowe (dodatkowe studia cywilne), awansował i przez kolejne lata przyjmował odznaczenia za wzorową służbę.
Nie musiał pracować w Policji. Jako absolwent studiów cywilnych mógł wybrać inną drogę. To on i jemu podobni był wtedy potrzebny Polsce.
Mnie sytuacja osobista, związana z opieką nad nieuleczalnie chorym dzieckiem, nie pozwoliła na wypracowanie godnej emerytury. Naszym zabezpieczeniem na starość miała być emerytura męża.
Przeżycia związane z chorobą i śmiercią dziecka odbiły się na naszym zdrowiu i całym życiu.
Mąż często był nieobecny… Praca – służba nie pozwalała mu być przy nas, nawet w trudnych chwilach.
Był dobrym policjantem, gdy chronił Papieża podczas kolejnych pielgrzymek, był dobrym policjantem, gdy z narażeniem życia brał udział w akcji ratunkowej podczas wybuchu gazu.
Mogłabym przytaczać wiele przykładów, ale to wszystko jest w jego dokumentach.
Dziś „ odbiera zapłatę” za swoją służbę.
Być może patrząc z perspektywy miasta Warszawy widać sprawę inaczej. Wielu dotkniętych ustawą represyjną ma możliwość podjęcia pracy i zniwelowania, chociaż po części, jej skutków. W prowincjonalnym mieście tych możliwości nie ma. Nikt nie chce zatrudnić człowieka oplutego przez władzę, nawet jeśli posiada wysokie kwalifikacje zawodowe. Zły stan zdrowia nie poprawia też sytuacji.
Mam wrażenie, że nie chodzi o sprawiedliwość. Wykorzystano nas tylko w „politycznych igrzyskach dla gawiedzi”.
Odebrano nam prawo do rzetelnego sądu – niezależnego, bezstronnego i niezawisłego, działającego bez nieuzasadnionej zwłoki,………
Czekamy na pomoc – także my kobiety – matki, żony, córki dotknięte skutkami ustawy represyjnej.
A czas biegnie.
W Międzynarodowym Dniu Kobiet 2019 r
(nazwisko do wiadomości RPO)
WOŁANIE SAMOTNEGO NA PUSZCZY.