Warszawa, 24 września 2025 r.
Kakofonia reparacyjna.
Czego powinniśmy i możemy domagać się od Niemiec?
1.
Wyjmijmy wpierw przed nawias trzy zasadnicze kwestie:
po pierwsze – bezmiar niemieckich zbrodni popełnionych w Polsce podczas drugiej wojny światowej nie podlega dyskusji, podobnie jak niemiecka odpowiedzialność polityczna i moralna;
po drugie – uzgodnienie odpowiedniej rekompensaty i formy prawnej takiego rozliczenia i odpowiedzialności po stronie Niemiec nie było sprawą łatwą, nie bez wpływu na ten stan rzeczy pozostawał długotrwały podział polityczny kontynentu do 1989 r.;
po trzecie – w związku z tymi trudnościami, których następstwem był brak traktatu pokoju z Niemcami, podstawą prawną wypłat odszkodowań międzypaństwowych (reparacji) pozostała Umowa Poczdamska, a wypłat odszkodowań i innych płatności indywidualnych dla ofiar zbrodni niemieckiego nazizmu prawo (zachodnio)niemieckie oraz szereg porozumień bilateralnych i wielostronnych. Po upływie 80 lat od zakończenia wojny nie podlegają one wzruszeniu, muszą być respektowane.
2.
Tymczasem ze strony polskiej pojawiają się w ostatnich latach i obecnie zróżnicowane kategorie roszczeń i oczekiwań wobec Niemiec, tworząc swoistą kakofonię. Zjednoczonej Prawicy, która rozpętała „kampanię reparacyjną”, chodziło raczej o jątrzenie w stosunkach polsko-niemieckich i szukanie spoiwa dla własnego elektoratu.
Kontynuowanie „Kampanii reparacyjnej” prowadzi jednak to do postawienia zasadniczego pytania: czy ze strony polskiej chodzi o utrzymywanie stałego obszaru konfliktogennego w stosunkach z Niemcami, czy o uzgodnienie możliwego do zaakceptowanie rozwiązania, które przynajmniej w pewnym stopniu wychodziłoby naprzeciw wyzwaniom sprawiedliwości.
Konferencja Ambasadorów RP wielokrotnie zajmowała się powyższymi problemami (zob. nasze sumujące stanowisko zawarte w książce – „Partyjna ‘kampania reparacyjna’ PiS. Raport i objaśnienia”, Wrocław 2024 – wydanej wspólnie z Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta (w czasie gdy kierował nim jeszcze profesor Krzysztof Ruchniewicz) Książka dostępna bezpłatnie online.
Powojenne reparacje mają zazwyczaj charakter ryczałtowy i międzypaństwowy, biorąc pod uwagę okoliczności polityczne oraz możliwości gospodarcze i finansowe pokonanego państwa. W praktyce reparacje nie są równoważne z wyrządzonymi szkodami (stanowiąc pewien ich procent), a w przypadku totalnej wojny i ogromu zbrodni sprawiedliwość będzie niedoskonała.
W odniesieniu do pokonanych Niemiec mocarstwa sprzymierzone nie określiły w Umowie Poczdamskiej górnego pułapu finansowego reparacji (suma 20 mld dolarów była proponowana przez ZSRR i USA w lutym 1945 r. podczas konferencji jałtańskiej, ale nie była uzgodniona ani z Wielką Brytanią, ani z Francją).Trzy mocarstwa ustaliły natomiast w Poczdamie, że reparacje nie będą miały formy finansowej (określonej sumy), lecz przybiorą postać przejęcia (removals) urządzeń przemysłowych w Niemczech oraz zasobów zagranicznych Niemiec (German externalassets). Dodatkowo w praktyce reparacje pochodziły również z przejmowania części niemieckiej produkcji bieżącej w czterech strefach okupacyjnych. Umowa poczdamska nie zawierała natomiast żadnych wskazówek dotyczących roszczeń indywidualnych osób fizycznych lub prawnych z tytułu zbrodni i prześladowań.
Wysuwanie więc przez funkcjonariuszy Zjednoczonej Prawicy reparacyjnych roszczeń finansowych w astronomicznej wysokości równych wyrządzonym szkodom (nota bene wyliczonych w raporcie Mularczyka, zasadzającym się na fałszywej metodologii, pełnym błędów merytorycznych i zafałszowań historycznych) nie miało uzasadnienia i było niepoważne, skazując od początku całe przedsięwzięcie na fiasko.
Abstrahujemy już od tego, że świadczenia reparacyjne pobierane z Niemiec malały progresywnie pod presją mocarstw zachodnich i ustały w roku 1953. Polska zrzekła się wyraźnie reparacji od Niemiec w sierpniu 1953 r., a dywagacje na temat rzekomej nieważności tego aktu mają charakter życzeniowy i mogłyby prowadzić do podważania regulacji poczdamskich. Stały się one dodatkowo bezprzedmiotowe dla państw koalicji antyhitlerowskiej w wyniku Konferencji i Traktatu „2+4” w 1990 r. Tak więc, po roku 1953 element reparacyjny przekształcił się w zobowiązanie RFN do wypłaty indywidualnych odszkodowań za narodowosocjalistyczne prześladowania, co następowało etapami w następnych latach.
Wspomniana „kakofonia” pojęciowa w Polsce wywodzi się stąd, że każda z powoływanych kategorii – „reparacje”, „odszkodowania”, „zadośćuczynienie” ma swoje konkretne znaczenie prawne. Nota bene chętnie ostatnio przywoływane „zadośćuczynienie” odpowiada ściśle sprecyzowanej (głównie w latach 50.) w prawie niemieckim kategorii Wiedergutmachung, która obejmuje (zachodnio)niemieckie regulacje prawa krajowego, odnoszące się do świadczeń wypłacanych etapowo, niekiedy do dnia dzisiejszego (w większości jednak dawno temu przedawnionych).
Powoływanie się obecnie na te kategorie w politycznych relacjach z Niemcami prowadzi do konfuzji, a w każdym razie ułatwia odmowne potraktowanie po stronie niemieckiej żądań wysuwanych z Polski ze względów formalnych, mało tego – wymusza wręcz zajęcie negatywnego stanowiska przez Niemcy w następstwie ich niewzruszanego w tej sprawie od dziesięcioleci stanowiska.
Pojawiające się natomiast propozycje „zaliczenia” na poczet reparacji ewentualnego wsparcia ze strony Niemiec budowy flanki obronnej na wschodniej granicy Polski wobec zagrożenia ze strony Rosji, brzmią co prawda atrakcyjnie, ale nie bez racji zwraca się uwagę na niespójność wewnętrzną takich propozycji i rozdzielność obu kwestii: raz, że Niemcy, jako sojusznik Polski w ramach NATO i tak zobowiązane są i poczuwają się do takiej odpowiedzialności i poniesienia odpowiedniego wkładu finansowego; dwa, że podejście tego rodzaju podważałoby wiarygodność Niemiec jako partnera w ramach NATO (mają działać nie w ramach odpowiedzialności sojuszniczej, lecz w wypełnieniu zobowiązań wynikających ze zbrodniczej przeszłości faszystowskich Niemiec sprzed ponad osiemdziesięciu lat).
Konferencja Ambasadorów RP konsekwentnie przypominała, że obecnie realistycznym rozwiązaniem jest „podejście pragmatyczne”, które legło u podstaw porozumień z lat 1991 i 2000, na mocy których na rzecz ofiar zbrodni niemieckiego nazizmu wpłynęło do Polski od Niemiec około 2,5 mld euro. Podejście takie odwołuje się do poczucia sprawiedliwości i moralnej oraz politycznej odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie nazizmu niemieckiego, czego Niemcy nie kwestionują.
3.
W naszej ocenie istnieją trzy postulaty, uzasadnione odpowiedzialnością moralną i polityczną Niemiec za zbrodnie niemieckiego nazizmu oraz wynikające z polsko-niemieckiej wspólnoty interesów i wartości, które powinny być przez Polską przedłożone i poddane wspólnym z RFN ustaleniom:
- Udzielenie niezwłocznie przez RFN pomocy żyjącym jeszcze ofiarom zbrodni niemieckiego nazizmu (istnieje solidna infrastruktura dla udzielenia takiej pomocy – polska Fundacja Pojednania Niemiecko-Polskiego i niemiecka Fundacja Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość). Pomoc taka mogłaby przybrać jedną z następujących form: a) dożywotnich regularnych wypłat rent; b) jednorazowych świadczeń (jak to miało miejsce na mocy porozumień z lat 1991 i 2000); c) przekazania określonej, poważnej sumy Fundacji Pojednania Niemiecko-Polskiego, z której udzielane byłoby wsparcie dla najbardziej potrzebujących ofiar zbrodni nazizmu niemieckiego.
- Sfinalizowanie, bez dalszej zwłoki, projektów upamiętnienia w Niemczech (w Berlinie) wymiaru zbrodni niemieckiego nazizmu w Polsce oraz zapewnienia, że planowany Dom Polski w Berlinie stanie się miejscem debat i realizacji wspólnych projektów w tej dziedzinie;
- Uzgodnienie, przy poważnym wsparciu rządów (zwłaszcza rządu niemieckiego) programów edukacji w szkołach niemieckich i polskich, odnoszących się do skali zbrodni niemieckiego nazizmu w Polsce oraz relacji polsko-niemieckich w przekroju historycznym; zwłaszcza w grę wchodzi aktywne wykorzystanie wspólnego, wyśmienitego podręcznika „Europa. Nasza historia” oraz zorganizowanie stałej sieci wspólnych warsztatów dla nauczycieli historii z Polski i z Niemiec (można do tego celu wykorzystać m.in. Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży w Krzyżowej).
4.
Chcielibyśmy na koniec zwrócić uwagę na sprawę zasadniczą: w powyższych bardzo wrażliwych i wywołujących zrozumiałe emocje materiach należy strzec się narracji populistycznej, tendencyjnej, czy też wprowadzającej w błąd.
Działania podejmowane przez PiS straciły wiarygodność, już z tego względu, że stosowana narracja zmieniała się gruntowanie w zależności „od okoliczności” i oczekiwanej percepcji społecznej. Warto przypomnieć, że w połowie pierwszego dziesięciolecia XXI wieku Jarosław Kaczyński, jako premier, oficjalnie wysunął w stosunku do Niemiec propozycję tzw. opcji zerowej, czyli wzajemnego zrzeczenie się przez Polskę i Niemcy roszczeń związanych z drugą wojną światową. RFN miałaby przejąć roszczenia własnych obywateli z tytułu szkód wynikających z wykonanych przez Polskę decyzji poczdamskich (wysiedlenie ludności niemieckiej i konfiskaty niemieckiego majątku prywatnego). Polska zaś miałaby zrezygnować wobec Niemiec z roszczeń własnych lub roszczeń jej obywateli.
Absurdalność tej koncepcji wynikała już z tego, że na jednej szali premier Kaczyński kładł nieistniejące roszczenia niemieckich wysiedlonych, które nie miały żadnych szans na skuteczne dochodzenie (co potwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu), na drugiej zaś roszczenia strony polskiej, które – w konkretnych dziedzinach – zachowały praktyczne znaczenie. W przypadku przyjęcia tzw. opcji zerowej powstałaby absurdalna sytuacja, w której Polska miałaby naprawić wojenne szkody wynikłe z prześladowania przez Niemcy polskich obywateli.
Drugi przykład, będący ewidentnym fejkiem, dotyczy tzw. dekretu Göringa, który stał w okresie rządu Zjednoczonej Prawicy w centrum hecy antyniemieckiej (chodziło o rozporządzenie z 1940 r., na mocy którego rozwiązano organizacje polskie w III Rzeszy i skonfiskowani ich własność). Prominentni przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy zarzucali w sposób obraźliwy politykom niemieckim, że „dekret” nie został unieważniony i nadal obowiązywał tak w RFN jak i po zjednoczeniu Niemiec. Nakręcali emocje wśród organizacji polonijnych w Niemczech, wykorzystywali w antyniemieckiej narracji w Polsce. Tymczasem przy uważnej weryfikacji okazało się, że „dekret” został wyraźnie unieważniony na mocy ustawy RFN z 1951 r., co było łatwe do stwierdzenia, abstrahując od tego, że „dekret” i tak należało uważać za nieważny na mocy prawa okupacyjnego oraz (później) Ustawy Zasadniczej RFN. Tego typu manipulacja kompromituje „kampanię reparacyjną” Zjednoczonej Prawicy.
***
Realizacja wskazanych przez nas postulatów zakłada wiarygodność z obu stron i podejmowanie działań we wspólnym interesie. Do tej pory niczego nie osiągnięto, poza pogarszaniem atmosfery politycznej w stosunkach wzajemnych. Ze strony polskiej wysuwano serię niejasnych roszczeń i oczekiwań, że strony niemieckiej z góry odrzucano te roszczenia i oczekiwania z powołaniem na względy formalne.
Zidentyfikowane przez nas postulaty wymagają poważnych i wiarygodnych negocjacji (a nie przerzucania „piłki” raz na jedną, raz na drugą stronę). Pomogą one w zabliźnieniu trudno gojących się ran, choć trzeba mieć świadomość, że „upamiętnienie”, edukacja, to wyzwania trwałe, wymagające dbałości i pielęgnacji, tak jak proces porozumienia i pojednania, którego są ważnym składnikiem. W każdym razie polski rząd nie może działać pod presją niespójnych, populistycznych żądań sił prawicowych, a tym bardziej w obawie przed reakcją tych sił – niezbędne jest w tym względzie minimum politycznej odwagi.
Wspólnym mianownikiem i wyzwaniem dla Polski i Niemiec jest łącząca je od ponad trzydziestu lat wspólnota interesów i wartości, przynależność do instytucji integracyjnych politycznych, gospodarczych i obronnych, a przede wszystkim uświadomienie sobie rzeczywistego zagrożenia nadchodzącego ze wschodu.
Jątrzenie obecnie w stosunkach polsko-niemieckich jest sprzeczne z polską racją stanu.
Konferencja Ambasadorów RP
Konferencja Ambasadorów RP to stowarzyszenie byłych przedstawicieli RP, której celem jest analiza polityki zagranicznej, wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla Polski i sporządzanie rekomendacji. Chcemy dotrzeć do szerokiej opinii publicznej. Łączy nas wspólna praca i doświadczenie w kształtowaniu pozycji Polski jako nowoczesnego państwa Europy, znaczącego członka Wspólnoty Transatlantyckiej. Jesteśmy przekonani, że polityka zagraniczna powinna reprezentować interesy Polski, a nie partii rządzącej.
Zdjęcie: Pacyfikacja Michniowa w Górach Świętokrzyskich 12-13 lipca 1943 r.