3 stycznia 2025 roku Bogdan Święczkowski, sędzia i prezes Trybunału Konstytucyjnego, w piśmie do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni powiadomił na 7 stronach adresata, że nie stawi się na przesłuchanie przed Komisją Śledczą do sprawy Pegasusa.
… nie stawię się we wskazanym dniu na przesłuchaniu, jednocześnie wnosząc o uznanie mojej nieobecności przed grupą posłów za usprawiedliwioną. [podkreślenie – autor pisma, przyp. PR]
Usprawiedliwia się Bogdan Święczkowski przywołując wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie o sygnaturze U 4/24 z wniosku grupy posłów (zapewne nie tożsamej z grupą posłów z listu do Szymona Hołowni?), w którym Trybunał w trzyosobowym składzie (sędzia Trybunału Zbigniew Jędrzejewski – przewodniczący, Stanisław Piotrowicz, też sędzia – sprawozdawca i Jarosław Wyrembak, zwykły doktor habilitowany) orzekł, że
Art. 2 uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 stycznia 2024 r. w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. (M. P. poz. 70) jest niezgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
W niniejszym komentarzu nie ma powodu zajmować się owym werdyktem i jego uzasadnieniem, na które powołuje się sędzia Bogdan Święczkowski, bowiem trzeba tu przywołać znacznie poważniejsze fakty, które pozbawiają jego argumentację wszelkiej wiarygodności.
W tym celu należy cofnąć się nieco w czasie do roku 2023, kiedy 4 stycznia pisał Wojciech Tumidalski w Rzeczpospolitej”:
Szóstka członków Trybunału Konstytucyjnego żąda od Julii Przyłębskiej zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent Andrzej Duda wskaże nowego prezesa – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Jednocześnie zawiadomili oni o swym wniosku prezydenta. Wskazują w nim, że na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, kadencja Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa dobiegła końca.
Treść obu pism poznała w środę wieczorem „Rzeczpospolita”. Szóstka sędziów to ponad jedna trzecia składu Trybunału.
Pismo do sędzi Przyłębskiej podpisali: Wojciech Sych, Jakub Stelina, Mariusz Muszyński, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski oraz Bohdan Święczkowski.
Bogdan Święczkowski trwał w tym poglądzie – że sędzia Trybunału prezeską nie jest – konsekwentnie: stanowisko o nieprezesurze Julii Przyłębskiej potwierdził we wspólnym ze Zbigniewem Jędrzejewskim liście, skierowanym do sędzi Julii Przyłębskiej:
Pisali:
… nasz udział w rozpoznaniu sprawy Kpt 1/17 podyktowany dbaniem o konstytucyjny podział władz i bezpieczeństwo demokratycznego ustroju Rzeczpospolitej w żaden sposób nie zmienia naszego stanowiska zawartego w piśmie 6 sędziów Trybunału Konstytucyjnego z dnia 03 stycznia 2023 roku, iż nie pełni już Pani funkcji Prezesa Trybunału wobec upływu 6-letniej kadencji” … a w Trybunale listy piszą. Zbigniew Jędrzejewski i Bogdan Święczkowski do Julii Przyłębskiej
Skoro więc składy powołane przez sędzię Julię Przyłębską, z czy bez udziału w nich autora dzisiejszego pisma do Marszałka Sejmu, były w jego wyrażonej na piśmie opinii nielegalne – nie była ona wszak prezesem Trybunału i nie mogła powoływać składów orzekających – to co się stało, że wyrok w sprawie U 4/24 stał się prawidłowy? Czy może jakimś cudem, na krótką chwilę Julia Przyłębska uznana została, w mniemaniu Bogdana Święczkowskiego, za uprawnioną do tej czynności?
Naszym zdaniem najpewniej stał się mały cud, jak w anegdocie o sporze Rozenkranca z Hilsbergiem o to, który cadyk jest większy:
– Mój cadyk, rebe Wolf Kornreich z Szydłowca, kiedy wracał do domu bez parasola, a zaczynał padać deszcz, – robił cud: deszcz padał po lewej stronie i po prawej stronie, a mój cadyk szedł środkiem, gdzie nic nie padało – mówił Rozenkranc.
– Phi, mój cadyk, rebe Natan Rabinowicz z Parczewa, kiedy wracał spóźniony na szabasową wieczerzę, robił większy cud: po prawej był szabas, po lewej był szabas, a on szedł środkiem i zdążał, – ripostował Hilsberg.
Zadać więc tu trzeba ważkie pytanie: kto w Trybunale Konstytucyjnym był cudotwórcą? Monitor czeka na rozwiązanie tej zagadki. Listy z odpowiedziami prosimy przesyłać na adres Redakcji: monitorkonstytucyjny@gmail.com