On biedny, on chory, on leży w szpitalu…
Tak o Gierku, kiedy lud się go wyparł, śpiewał Trzeci oddech kaczuchy.
Ale to było o Gierku, o Chronosie, który dał ludowi posmak Zachodu – i to nie tylko coca colę i gitany, ale też po prostu przekupywał ludzi pieniędzmi z pożyczek od banków z Zachodu. Potem pieniędzy zabrakło i wódz trafił do szpitala.
A teraz?
Cóż, jeden z dwóch leży w szpitalu, karmią go przez nos, bo ogłosił głodówkę. A wystarczyło, żeby nie popełniał przestępstw, nie fałszował dokumentów, bo chciał się pozbyć partii wtedy współrządzącej.
Na co teraz liczy ten kryminalista? Jeśli na litość, to ma rację, jesteśmy litościwi, jesteśmy, jak to powiedział jego wódz, „ludzkimi panami”. Na nic więcej nie może liczyć.
Aha, każde z nas może powiedzieć o czynie, że jest czynem kryminalnym. O człowieku, że jest kryminalistą, może powiedzieć tylko sąd. Powiedział. I skoro kryminalista jest taki chory, to bądźmy litościwi.