Nie, tym razem nie chodzi o wieczorki półliterackie, tylko o nasz kraj.
Założenia są trzy.
Pierwsze: Rafał Trzaskowski wygrywa bezapelacyjnie, zbyt wielką różnicą punktów procentowych, żeby można się przyczepić, ale i tak będą się czepiali. Spróbują wszystkiego, żeby odebrać mu prezydenturę. Wtedy obywatele będą musieli wyjść na ulice, tak jak robili to niedawno.
Drugie: Rafał Trzaskowski wygrywa, ale niewielką liczbą głosów. No, to pojadą na całego (tzn. J. Kaczyński pojedzie), a prawdopodobnie zrobią wszystko, żeby takiego wyboru nie uznać, albo żeby Trzaskowskiego kupić lub zaszantażować (tak, jak robili w senacie). Będą kłamać i oszukiwać, będą swoich wyprowadzać na ulice. Wtedy też będzie trzeba wyjść i to tłumnie. Czy to coś da? W każdym razie prezydentura nie będzie spokojna.
Trzecie: Wygra A. Duda. Cóż, życie trwa dalej. Ciekawe tylko, czy uniezależni się od J. Kaczyńskiego? Chyba tak. Obyśmy nie musieli tego oglądać.
Jakub Tau