Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nic nie zatrzyma dłużej niż do końca stycznia tzw. ustawy kagańcowej. Nie znaczy to, że nie trzeba protestować, bo protestować przeciwko złu należy do końca. Prawdopodobnie jednak już za miesiąc, dwa będziemy musieli skonfrontować się z nałożonymi na nas restrykcjami, a przynajmniej taki obowiązek spocznie na najaktywniejszych z nas.
Trio rzeczników dyscyplinarnych pomimo regularnych komunikatów o wszczynaniu kolejnych postępowań wciąż miało pełne ręce roboty. Apogeum był wyrok TSUE i wizja masowego kwestionowania wg podanych w nim kryteriów obsady sądów sędziami wyselekcjonowanymi przez KRS z nadania politycznego. To by zrujnowało całą wymianę kadr. Rzucono zatem do walki nową broń – sankcje finansowe – zawieszenie w czynnościach i obniżenie wynagrodzenia, aby każdy sędzia, któremu wydaje się, że jest sędzią europejskim, dobrze policzył, czy na pewno stać go na niezawisłość. Potem, dla pewności, uruchomiono jeszcze prokuratorów, aby monitorowali i natychmiast ścigali wszelkie przejawy niesubordynacji. Postawieniem zaś kropki nad „i” ma być ustawa kagańcowa, która niejako przy okazji gwarantuje jedynie właściwy wybór I Prezesa Sądu Najwyższego, bierze pod but dotąd traktowane ulgowo sądownictwo administracyjne, neutralizuje nieprawomyślne uchwały samorządu zawodowego oraz ma skutecznie zniechęcić do członkostwa w niemiłych władzy politycznej stowarzyszeniach.
Zostaliśmy osaczeni, porażeni i właściwie zatopieni. Pozostał nam tylko wybór czy wobec przeważających sił skierowanych przeciwko nam, zgodzić się na umowną niezależność, ograniczoną konkretnymi oczekiwaniami partii rządzącej czy trwać w oporze wiedząc, że koszt może być wyższy niż przewidywaliśmy w najczarniejszych scenariuszach.
Co stanie się dalej, moja wyobraźnia już nie chce sięgać. Jesteśmy jednak dzisiaj w przededniu Świąt Bożego Narodzenia, które są między innymi o nadziei, że dobro kiedyś pokona zło. Jest też czasem na podarunki. Zaczerpnijmy zatem z najbliższych dni moc na kolejny rok zmagań, a Święty Mikołaj niech przyniesie każdemu z nas siłę, determinację, wytrwałość i odwagę, abyśmy także w 2020 roku nie dali się zastraszyć.
SSO Ewa Maciejewska