
Od dzisiejszego – poniedziałek – przedpołudnia znajdujemy się w sytuacji politycznej zdecydowanie innej od tej, która była jeszcze w niedzielę wieczorem. Niezależnie od tego, czy i jak będzie zaklajstrowany jawny konflikt między prezesem i prezydentem, nie ma i już nie będzie jednego obozu władzy. Na szczytach IV RP będzie dualizm i konkurencja między dwiema grupami wpływu i interesu; Nowogrodzką i Pałacem. Ludzie prezydenta przestaną być tylko jego podręcznymi, staną się kliką, obozem, koterią… Przyłączą się do nich niektórzy politycy z konstelacji Kaczyńskiego, którym było może nie po drodze z prezesem, ale nie mieli dokąd odejść. Teraz będą mieli. Zacznie się przeciąganie w jedną i drugą stronę, a po każdej będą funkcjonować wtyki tej drugiej. Nie wiem, czy będzie wesoło, ale na pewno ciekawiej.
No i rzecz z punktu widzenia społeczeństwa istotna; Duda powołuje się na konsultacje z uczonymi w piśmie – zapewne były – ale nie przyzna się, że zrobił na nim wrażenie protest, jakiego chyba jeszcze nigdy w Polsce nie było. Fakt, że protestuje ten „gorszy sort”, ale to są ci, którzy robią pogodę, bo w przeważającym stopniu decydują o tym, co w Polsce ważne. Na tych ludziach prezydentowi, który ma przed sobą jeszcze połowę życia, może zależeć nie mniej niż na opinii jawnie gardzącego nim Kaczyńskiego. No i reakcja świata. Prezydent także mógłby nie chcieć uchodzić za pariasa w tym cywilizowanym świecie.
W ludzie pisowskim wszystko, co prezes powie i każe, to nieomal vox Dei i prezydent, rok temu „błogosławione łono…”, się temu ludowi naraził. Wyrwało mu się kiedyś, że nie jest prezydentem wszystkich. To źle, bo ma być. Ale nie może być tylko prezydentem tego akurat luda.
Ernest Skalski
P.S. Nie ma już chyba takich, którzy by pamiętali konflikt między Zamkiem i GISZ, czyli między obozem prezydenta Ignacego Mościckiego i Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, Edwarda Rydza-Śmigłego. Ale zdominował on sytuacje w całym obozie sanacji dopiero po śmierci Naczelnika. Nikt nie śmiał podskoczyć Piłsudskiemu, nawet gdy był już stary i chory.