Jak wiemy krajowa rada sądownictwa, ciało słynące wyjątkowej niezależności i obsesyjnej wręcz troski o zachowanie najwyższych standardów etycznych wydała właśnie komunikat w sprawie afery hejterskiej i domniemanego udziału w tejże aferze sędziów – członków krs.
Komunikat, nie bójmy się mocnych słów, porażający swą przenikliwością, wszechstronnością analizy i odwagą w formułowaniu śmiałych wniosków.
A więc żadnej afery nie było, nie ma i nie będzie, przynajmniej tej z udziałem członków krs.
W zasadzie nie powinniśmy się dziwić ani tym bardziej oburzać. Bo czyż złotousty rzecznik krs, prezes SR Warszawa Śródmieście niezwykle dbający o wydział rodzinny tegoż sądu (co zmusiło pana prezesa do przerwania niewygodnej dla jego politycznych promotorów linii orzeczniczej odważnego sędziego Bilińskiego) sędzia Mitera nie może korzystać z pomocy życzliwej Emilii w umawianiu wywiadów w mediach rządowych? Może. Czyż jego zastępca (ostatnio niestety z innych powodów, jakby mniej obecny w mediach) sędzia Dudzicz nie może mieć problemów odpowiedzią na pytanie czy był czy też nie był w legendarnej już grupie dyskusyjnej „Kasta”? Oczywiście, że może. Co więcej może kalkulować, że jednoznaczna odpowiedź na tak postawione pytanie może mu tylko zaszkodzić.
Co tam krs, idźmy dalej:
Czy hejterzy z KastaWatch mogą czytać w myślach zastępców rzeczników Lasoty i Radzika? Oczywiście, że mogą. Przecież jest z gruntu niemożliwe, wykluczone i zabronione, żeby panowie zastępcy dzielili się swymi zamierzeniami z budząca sympatię u każdego kulturalnego człowieka, redakcją KastaWatch.
Czy jeżeli prokuratura, ta prawdziwie niezależna i sprawna prokuratura, przez 4 lata zastanawia się co zrobić z faktem, że ma zidentyfikowanego autora antysemickiego wpisu na TT, to można mieć wątpliwości, że naprawdę zastanawia się i że należy dać jej jeszcze kolejne 4 lata na decyzję? Nie można, bo przecież nie dopuszczamy myśli że Naczelny Prokurator Kraju mógł o tym wiedzieć już wcześniej i nie powiedzieć.
Czy państwo z organu podającego się za Krajową Radę Sądownictwa na poważnie traktują własne śmiertelnie poważne słowa:
„W związku z tzw. aferą hejterską, Krajowa Rada Sądownictwa przypomina, że wszyscy sędziowie (asesorzy) są zobowiązani do postępowania zgodnego ze złożonym ślubowaniem oraz Zasadami Etyki Zawodowej Sędziów i Asesorów Sądowych.„
skoro uważali i cały czas uważają, że wyrazem ich osobistej niezależności, ba wręcz jakiejś niepojętej dla zwykłych śmiertelników mądrości, jest głosowanie nad kandydatami na stanowiska sędziowskie wbrew merytorycznym ocenom pracy, wbrew opinii samorządu sędziowskiego, ba wbrew prawu i elementarnej uczciwości (co najmniej intelektualnej)? Oczywiście, że na poważnie. Nowe czasy, nowi ludzie i nowe, odkrywcze rozumienie takich starych pojęć jak uczciwość, praworządność czy zwykła przyzwoitość.
Nie wierzycie Drodzy Czytelnicy?
Jeżeli ja, prezes Banku Zbożowego mówię, że nie było afery, to znaczy, że jej nie było:
*Autor blogu jest sędzią w jednym ze stołecznych sądów. Publikujemy za jego zgodą. Sam o sobie pisze:
Independentjudge. Sędzia praktyk, od kilkunastu lat orzekający w sprawach karnych. Przywiązany do własnej niezawisłości i zapisanej w Konstytucji niezależności sądów. Członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.Sędzia praktyk, od kilkunastu lat orzekający w sprawach karnych. Przywiązany do własnej niezawisłości i zapisanej w Konstytucji niezależności sądów. Członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.