– Pełną odpowiedzialność za tę porażkę [za Nawrockiego] ponosi Donald Tusk – powiedział Adrian Zandberg. Dlatego, że nie chciał zgodzić się na lewicowe postulaty, a wśród nich zwiększenie nakładów na zdrowie i mieszkalnictwo.
I tu zimny pot może oblać obywateli. Czyżby Razem miało ochotę dołączyć do populistów z PiS? Bo ci obiecają wszystko, żeby tylko zdobyć władzę.
Uff… ulga jednak nie. Tuskowy rząd i tak zdobędzie wotum zaufania, a Zandberg i jego sejmowi współtowarzysze nie wybierają się na proponowane przez Mariusza Błaszczaka, najwierniejszego z wiernych Jarosława Kaczyńskiego, spotkanie w sprawie utworzenia rządu technicznego. To już było: mały wódz z tabletem przedstawiał „apolityczny” rząd Glińskiego. Czyli – powtórka z groteski.
Zatem ani liberał Tusk, ani populistyczny PiS, tylko Razem z ochroną zdrowia i mieszkaniami.
Jedno zdaje się być jasne: lewica razemowska nie da się pochłonąć.
Będzie walczyć o nas, zwyczajnych obywateli, żebyśmy mieli się u kogo leczyć i gdzie mieszkać. Tzn w sejmie będzie walczyć pięciu posłów – koło Razem.
Co nie znaczy, że Razem nie wygra. Przecież mało kto kiedyś stawiał na Kaczyńskich, a wygrali. W końcu odpowiedzialność obywatelska jest zbiorowa. Więc za Nawrockiego odpowiadamy my, a nie Tusk. Za piękne sny o lecznictwie i mieszkalnictwie też my odpowiemy, gdyby się Razem nie udało.
Radosław Januszewski
Ilustracja: Plakat wyborczy Adriana Zandberga w wyborach prezydenckich w 2025.