– Mam kochającą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Mimo tego, co przyniosła historia, jestem wybrańcem losu – a tu jeszcze taka nagroda! Dziękuję Temu, komu trzeba dziękować za długie i udane życie, za to, że mogę tu być z Wami – powiedział Laureat.
Obecni kilkakrotnie nagradzali Go owacjami na stojąco.
Nagrodę im. Pawła Włodkowica przyznaje kapituła, w której skład wchodzą wszyscy rzecznicy praw obywatelskich i dotychczasowi laureaci Nagrody. Uroczystość odbyła się na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Laudacja prof. Marcina Matczaka
Szanowni Państwo,
bardzo serdecznie dziękuję za wielki honor, który mnie spotkał, że mogę w tak ważnym dniu, przy tak wspaniałym laureacie wygłosić te kilka słów laudacji.
Proszę państwa,
prawnicy od niepamiętnych czasów są kształceni według bardzo specyficznego modelu. Takiego modelu, w którym nie stara się ich kształcić zbiorowo, ale w indywidualnej relacji ucznia i mistrza.
Wyrazem tego cały czas jest aplikacja, którą każdy prawnik, który naprawdę chce się zawodowo zajmować prawem, musi odbyć. W której młody prawnik otrzymuje patrona, czyli osobę, która jest bardziej doświadczona, która stanowi dla niego wzór kogoś, kto może go uczyć i kształtować.
Jest tak dlatego, że prawnik to nie tylko intelekt. Prawnik to nie tylko wiedza kodeksowa czy wiedza o orzecznictwie. Ale prawnik to przede wszystkim postawa. I o ile tej wiedzy intelektualnej można nauczyć się z książek, o tyle postawy nie da się nauczyć siedząc w bibliotece.
Mówię o tym dlatego, że mamy dzisiaj wyjątkową okazję, żeby przedstawić wszystkim prawnikom (i tym bardzo młodym, i tym mniej młodym) osobę, która jest kwintesencją patrona.
Osobę Laureata, Pana Profesora Strzembosza, który całą swoją biografią, całym swoim życiem udowodnił, że prawnik to nie tylko intelekt, nieraz wybitny intelekt, ale prawnik to przede wszystkim postawa, to przede wszystkim etos. I ten etos, dzięki temu, że mamy takie osoby między nami, może służyć za wzór nam wszystkim. I tym, którzy zaczynają tę drogę, i tym, którzy są na niej bardziej zaawansowani.
Na czym polega ta postawa i na czym polega ten etos?
Oczywiście on jest wielowymiarowy. Natomiast dzisiaj chciałbym powiedzieć w takiej ramie, która jest, myślę, bliskiej nam wszystkim zwłaszcza dzisiaj. W ramie państwa prawa, którego podstawowym elementem jest podział i równowaga władz.
Prawnik, który chce być sędzią, który chce, żeby rzeczywisty podział i równowaga władz miały miejsce, musi stanąć naprzeciwko pierwszej i drugiej władzy.
Musi stanąć w każdym sensie.
Musi tej władzy przeciwstawić podobny intelekt, podobną charyzmę i podobną odwagę.
Mamy wielu prawników, którzy w swojej postawie na pewno celująco spełniają wszystkie wymogi dotyczące wiedzy i intelektu, natomiast nie mamy aż tak wielu prawników, którzy w tym drugim aspekcie – postawy, odwagi, etosu, charyzmy mogą stanowić przeciwwagę dla pierwszej i drugiej władzy.
Taką osobą z całą pewnością jest dzisiejszy laureat, który całą swoją biografią pokazał, że to przeciwstawienie – w dobrym sensie tego słowa przeciwstawienia się jako przeciwstawienia argumentów, przeciwstawienie w dialogu, bo przecież taki jest sens trójpodziału władzy (ażeby jedna osoba, która może się mylić, nie popełniła błędu, tylko mogła się wesprzeć na kimś, kto jest równie mądry, ale być może patrzy na rzecz z innego punktu widzenia).
To jest szczególnie istotne, bo nasz model kształcenia prawników nie jest tak bardzo nastawiony na kształtowanie postaw, jak powinien być.
Jesteśmy, myślę, trochę przekonani, że nasi sędziowie to bardziej funkcjonariusze publiczni albo być może urzędnicy. Nie mamy takiej oto myśli, którą wyraził kiedyś Ronald Dworkin, znany filozof prawa, że sędzia powinien być jak Herkules. Czyli ktoś, kto podejmuje się bardzo, bardzo trudnego zdania, ale jest w stanie mu sprostać. Powinien być – jak mówi Dworkin – nie sługą prawa, ale księciem prawa. Kimś, kto rzeczywiście w najbardziej godny sposób pełni trzecią władzę.
Nie jest tylko funkcjonariuszem, nie jest tylko funkcjonariuszem, ale pełni trzecią władzę.
Taką osobą jest nasz dzisiejszy laureat Pan Profesor Strzembosz i za to, że daje nam ten przykład, że można być prawnikiem w pełni: zarówno wybitnym intelektualnie, jak i wybitnym w zakresie moralnym, za to mu dzisiaj dziękujemy.
Zdaję sobie sprawę, że laudacja dla osoby tak naturalnej i tak skromnej jak Profesor Strzembosz może być niezbyt przyjemnym przeżyciem, dlatego, jeżeli pan profesor pozwoli, wspomnę dzisiaj o innym prawniku. Bo tak się składa, że niedawno, 5 lutego, minęła 80. rocznica śmierci Hansa Littena. To nie jest osoba w Polsce znana, ale to postać symboliczna.
Hans Litten był niemieckim adwokatem, który w 1931 r., na dwa lata przed dojściem Hitlera do władzy, bronił ludzi, którzy zostali zaatakowani przez bojówki faszystowskie. I w tym 1931 r. wezwał na świadka w jednym z tych procesów Adolfa Hitlera.
Moment, w którym [Hans} Litten, żydowski adwokat, stanął naprzeciwko dyktatora, stał się już na zawsze symbolem jednostki, prawnika, który przeciwstawia się totalitaryzmowi.
Litten przesłuchiwał Hitlera przez trzy godziny. W dokumencie, jaki na ten temat przygotowała BBC, jest taka scena, kiedy Hitler z podniesioną ręką mówi: „Niemcy wymagają reformy!”. Wtedy Litten podchodzi do niego, ucisza i pyta: „Do kogo pan mówi?” Hitler zmieszany mówi: „Do sądu”. Litten mówi: „Sąd pana słyszy. Nie ma sensu podnosić głosu”.
Po tych trzech godzinach Hitler nigdy nie pozwolił, żeby nazwisko Litten było wymieniane w jego obecności.
Po pożarze Reichstagu [w 1933 r.] Litten został aresztowany. Przeszedł przez pięć obozów koncentracyjnych. I w 1938 roku, 5 lutego popełnił samobójstwo w Dachau.
Ta sytuacja, w której jednostka, prawnik, odważny, błyskotliwy, staje naprzeciwko siły dyktatora, jest także obecna tutaj.
Nasz dzisiejszy laureat dzięki osobom takim jak Litten nie musiał ponosić tak wielkiej ofiary, choć przeżył i totalitaryzm i życie w tym strasznym ustroju. Nie musiał, bo wcześniej byli tacy ludzie, którzy jak Litten oddali życie za to, żeby można było udowodnić jedną tezę: że jednostka się liczy, że jednostka może postawić tamę, nawet jeżeli zostanie później przez wodę, która tę tamę porywa, zmieciona.
Dzisiaj, wspominając Littena przy okazji tej fantastycznej nagrody dla pana prof. Strzembosza, świętujemy to, że indywidualna biografia może być czymś znaczącym. Może być czymś znaczącym nawet w czasach, gdy naród jest ważniejszy od człowieka, w czasach, w których państwo jest ważniejsze od obywatela.
Nasze dzisiejsze spotkanie jest wielkim świętem indywidualności. Wielkim świętem tego, że biografia kogoś, kto wierzy w swoje wartości, może stać się przykładem dla innych.
Gratulując panu profesorowi Strzemboszowi takiej biografii, liczymy, że także nasze indywidualne biografie będą mogły się do niej zbliżyć.
Tego państwu dzisiaj życzę i jeszcze raz gratuluję tej absolutnie zasłużonej nagrody. Wszystkiego najlepszego, Panie Profesorze.