Niejaki Wojciech Skurkiewicz, wiceminister Obrony Narodowej, uważa, że Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, bo uległ Rosjanom w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. Wiceminister doszedł do takiego wniosku po wysłuchaniu taśm z narady u premiera z 2010 r.
A więc już nie zakaz przerywania ciąży, łażenie po kościołach, kopanie kanału na Mierzei Wiślanej, budowa centralnego lotniska w Radomiu nie komisja Macierewicza, nie rozliczne afery covidowe, narty prezydenta, Obajtek itp., itd.
Teraz czas na Tuska. Problem w tym, że Tusk pewnie nie będzie ukrywał się w Unii. On wróci, stanie przed TS i będzie się bronił… będzie atakował. Już raz pokazał co umie przed komisją do sprawy Amber Gold. Co prawda wtedy szefową komisji była Małgorzata Wasserman, a teraz w TS zasiadają także ludzie inteligentni.
A może to temat zastępczy, bo rząd nie radzi sobie z pandemią, bo znowu będzie drożej. Stara zasada: nie ma chleba, to przynajmniej lwy wypuścić. I Tuska wsadzić.