– Tak jak zapowiedziałem, stawiłem się dzisiaj w sądzie, żeby dalej pełnić służbę sędziowską – powiedział w czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie sędzia Igor Tuleya.
Panom przebranym za sędziów i panom politykom, którzy nadużywają władzy, powiem tak: może i przez kilka lat udawało wam się okłamywać ludzi, że to ich nie dotyczy i upolitycznianie sądów to abstrakcja.
Ale dziś, po tym co zrobiliście w TK ze sprawą aborcji, te setki tysięcy ludzi, którzy wyszli na ulice, już wiedzą po co wam sądy – po to by podejmować za nas decyzje i wtrącać się w życie.
Zawieszanie sędziów, bijecie protestujące kobiety, nachodzicie w domach nastolatków. Tak się zachowują ludzie, którzy się boją. I słusznie – bójcie się. Bo Wasz czas się kończy.
Już przegraliście, a my wytrwamy.
Możecie mnie zawiesić, możecie mnie nie wpuścić do budynku sądu – ale ja stoję tu dziś dla tych setek tysięcy ludzi, którzy wyszli na ulice. I których tak się boicie. Dla Strajku Kobiet, dla młodych.
(Twitter, profil FB Wolne Sądy)
Dziękuję za wsparcie – mówił sędzia Tuleya w swoim gabinecie – Nie martwcie się i nie przejmujcie. Ta sytuacja nie powinna być dla nas żadnym zaskoczeniem. Od pięciu lat próbujemy bronić sądów, po prostu walczymy o praworządność… Dzisiaj, 19 listopada jestem w sądzie. zaraz spróbuję wyjść na salę.
Dziękuję wam jeszcze raz za te słowa wsparcia i za myśli, za to, że ze mną jesteście. I naprawdę warto, warto walczyć, walczyć o to, co jest dla nas ważne. Niczego nie żałuję i apeluję do was: nie martwcie się i róbcie swoje. Dziękuję