Krzyk zatrząsł mediami „niezależnymi”: to nie my! A zarzut poważny: neurotoksyny. Agent „coś zrobił” w łazience i mecenas Roman Giertych stracił przytomność. Sprawa znana. Skojarzenia też znane: Skripal i Nawalny.
W Polsce nie ma odpowiednich odczynników, toteż lekarze wysłali próbki do badań toksykologicznych za granicę.
I może byłoby coś w prześmiewczym stwierdzeniu wiceministra MSWiA, że podejrzany (przez pisowską prokuraturę) adwokat był przytomny, kiedy rozmawiał z przedstawicielką RPO, ze swoim obrońcą, a stracił przytomność, kiedy pojawił się prokurator gdyby…
Właśnie, gdyby nie zorkiestrowany wrzask pisowskich mediów. No i gdyby nie nowicjusz z CBA, którzy z takim starym wygą sądowym sam wchodzi do łazienki. I drugi nowicjusz, który nasłał policyjne charty na adwokata bez – z początku – obecności innych adwokatów.
Ciekawe, kto to był? Minister Ziobro? Nadminister Jarosław Kaczyński? Pewnie ten drugi. Nie lubi zdrajców, a Giertych był przecież kiedyś po jego stronie.
Aha, gdyby ktoś zapomniał: nowicjusz po rosyjsku to nowiczok.
Jakub Tau