Na profilu TT wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego nie przez przypadek zapewne znalazł się taki oto komunikat:
Czytać go należy tak: francuscy sędziowie, wobec których wszczęto postępowanie dyscyplinarne z wniosku ministra sprawiedliwości, a którzy „systematycznie” atakowali owego ministra, odwołują się do… Komisji Europejskiej pisząc do Very Jourovej. Toż to wprost analogia do polskich okoliczności, wszak polscy sędziowie nagabują od kilku lat unijne instancje, żądając ochrony przed ministrem sprawiedliwości. Jadowita ironia, płynąca z tweeta Pawła Jabłońskiego polega na tym, że – w jego opinii, jak i środowiska politycznego, z którego się wywodzi – polscy sędziowie uważają, że we wzorowym zachodnim świecie władza sądownicza ma być od egzekutywy odgrodzona chińskim murem. A tu, proszę – figa z makiem – francuskich sędziów francuski kolega-minister też może pogonić, przecież łamali prawo… Niech więc teraz, tak samo śmieszni, jak polscy sędziowie, szukają osłony brukselskiej spódnicy..
Łatwo dać wiarę komunikatowi ministra, nawet francuskiego, w Polsce też komunikatom Ministra Sprawiedliwości i jego podkomendnych, wiceministrów i rzeczników dyscyplinarnych najbardziej wierzą oni sami. Tymczasem, gdyby pan Paweł Jabłoński sięgnął nie do komunikatu Erica Dupont-Morettiego, ale do niezależnych mediów, dowiedziałby się, że jest zupełnie odwrotnie, niż by to wynikało z oficjalnego oświadczenia.
Gdyby jednak minister Jabłoński nie miał na kwerendę zbyt wiele czasu – w końcu musi kombinować, jak zmieścić głębszą refleksję lub surową opinię w króciutkim komunikacie – to mógłby zajrzeć do francuskiego odpowiednika Oko.press, czyli internetowego, całkiem niezależnego serwisu Mediapart, który tak relacjonuje aferę:
„Si ce n’est pas un règlement de comptes au milieu d’un océan de conflits d’intérêts, cela y ressemble fort. Le ministre de la justice Éric Dupond-Moretti a annoncé, vendredi 18 septembre, avoir demandé l’ouverture d’une enquête disciplinaire contre trois magistrats du Parquet national financier (PNF), impliqués dans des investigations qui avaient visé en 2014, en marge du scandale Bismuth-Sarkozy, plusieurs avocats parisiens, dont… Éric Dupond-Moretti.”
Przekładając na polski, dziś minister sprawiedliwości Republiki Francuskiej, a niedawno adwokat (dodajmy – jeden z najbardziej znanych ze skuteczności mecenasów, wyspecjalizowany w sprawach karnych, który ma na koncie 145 uniewinnień, noszący przydomek Acquittator czyli Uwalniacz), bezlitośnie obnażający błędy i słabości strony oskarżającej, który zręcznie wykorzystywał sądowe niedociągnięcia proceduralne, wnioskuje o postępowanie dyscyplinarne wobec trojga sędziów, którzy mieli związek ze śledztwem w aferze podsłuchowej (podsłuchiwano, legalnie, byłego prezydenta Nicolas Sarkozy’ego), której w pewnym stopniu ofiarą padł właśnie, między innymi, sam Eric Dupont-Moretti.
Chodzi przy tym o niebylejakich sędziów, dwoje z nich nadzorowało przed laty, w ramach Krajowego Wydziału Finansowego (le Parquet national financier) śledztwo w sprawie „kreta”, który ujawnił podsłuchy (jak już wiemy, jedną z osób, którą objęła akcja podsłuchów, był … dzisiejszy minister sprawiedliwości). Trzeci sędzia jest ich zwierzchnikiem, szefem PNF.
Jak piszą w zbiorowym artykule zamieszczonym w dzienniku le Monde profesorowie prawa oraz inni akademicy a także eurodeputowani, adwokaci i pisarze, Eric Dupont-Moretti jest w konflikcie interesów w tej i w innych sprawach, nadzorowanych przez PNF. Konflikt ma wymiar tak profesjonalny, jak i osobisty – współpracownik Nicolasa Sarkozy’ego, podsłuchiwany przed laty w aferze korupcyjnej b. prezydenta, to bliski przyjaciel obecnego ministra – adwokat Thierry Herzog. By dodać barwy tej historii, trzeba wspomnieć, że o ile mecenas Herzog należał do świata konserwatywnych gaullistów, później – Republikanów, to Dupont-Moretti nie krył związków z socjalistami (był np. członkiem honorowego komitetu wyborczego Martine Aubry, szefowej Partii Socjalistycznej, rywalki François Hollanda w prawyborach socjalistów w 2011 r.).
Być może właśnie przyjaźń z Thierry Herzogiem, może osobista niechęć do do PNF, który Dupont-Moretti oskarżał w swoich medialnych wystąpieniach o nadgorliwość, skłoniła go do skierowania wniosku dyscyplinarnego przeciwko sędziom z PNF ledwie w trzy dni po opublikowaniu raportu dotyczącego sławetnego śledztwa w sprawie kreta, w którym nie znaleziono niczego niezgodnego z prawem (choć zawiera on wnioski organizacyjne i porządkowe).
Jeżeli postępowanie dyscyplinarne przyniesie korzyść to z pewnością największą mecenasowi Herzogowi i byłemu prezydentowi: ich wspólny proces miał rozpocząć się w listopadzie przed paryskim sądem karnym. Procedura, wszczęta przez ministra sprawiedliwości, wymaga jednak sięgnięcia do dokumentów, które powinny być podstawą przyszłego procesu. A zatem – proces Sarkozy’ego, Herzoga i trzeciego oskarżonego (byłego sędziego) zostanie najpewniej odroczony.
Takie więc okoliczności powinien był poznać wiceminister polskiego rządu, zanim pospiesznie sięgnął po smartfonek by napisać cytowaną wyżej notatkę. Konflikt interesów i (domyślnie) zamiar sparaliżowania procesu stoją za aktem ministra sprawiedliwości Republiki Francuskiej, Strażnika Pieczęci.
Analogia jest zatem całkowicie nieuprawniona i o tym powinni dowiedzieć się użytkownicy Twittera, którzy śledzą enuncjacje Pawła Jabłońskiego: francuski minister ściga trójkę sędziów z powodów osobistych, a usiłuje to ukryć za frazesami o dobru Republiki.
Jeśli są tu analogie, to wiceminister tego rządu powinien się ich raczej wystrzegać…
Piotr Rachtan