De Mun, wersalczyk. Katolik, działacz społeczny, brał udział w tłumieniu Komuny Paryskiej. Zobaczył, jak wersalczycy niosą na noszach rannego komunarda. Grupka wersalczyków zgromadzona w pobliżu też to widziała. Jeden z nich krzyknął pod adresem rannego:
– Zdrajca!
Komunard resztką sił podźwignął się na noszach i odkrzyknął:
– Sam zdrajca!
De Mun skomentował napisał, że wtedy zrozumiał na czym polega istota wojny domowej.
Co ma obserwacja de Muna do naszej sytuacji? Z jednej strony A. Macierewicz szuka wybuchów, których nie było, J. Kaczyński wydziera się o mordach zdradzieckich, co mu brata zabiły. Z drugiej… właśnie, co z drugiej? No cóż, obie strony używają pojęcia Targowica.
Czy z tego będzie wojna domowa? Wątpię. Raczej może narodzić się zamordyzm, który już cierpieliśmy przez 45 lat pozostając w orbicie Kremla.
Jakub Tau