Z Banasiem nie idzie, ustąpić nie chce, więc go CBA przejrzy. Już są pierwsze wyniki: prokuratura została powiadomiona, że mógł popełnić przestępstwo. No i dobrze.
Dobrze? Chyba nie, bo skąd się wziął Banaś w NIK? Z woli prezesa, tylko potem J. Kaczyńskiego nie chciał posłuchać. Przy okazji dowiedzieliśmy się, co stałoby się z prezydentem Dudą, gdyby podpadł. Zawsze można by go oskarżyć o łamanie konstytucji.
Ale jest więcej zastosowań dla Centralnego Biura. Oto pewna pani ze Szczecina powiedziała, że marszałek Senatu, jako lekarz, wziął od niej pieniądze za operację. Dowiedział się o tym pewien radny i CBA ruszyło do akcji. Coś w tym wschodniego, a niedalekiego. Profesor Jurij Bandażewski, który badał na Białorusi wpływ niewielkich dawek promieniowania radioaktywnego na człowieka (Czernobyl i inne Czernobyle, o których nie wiemy), w 2001 r. został skazany na 8 lat więzienia za korupcję. Popełnił ten błąd, że upublicznił informacje na temat kłamstw czernobylskich i lepkich rąk urzędników, którzy rozkradli fundusze przeznaczone na usuwanie skutków wybuchu. Świadkowie mówili później, że do zeznań ich zmuszono, a prokurator, który nie znalazł dowodu winy (więc był jeden sprawiedliwy!) został odsunięty od sprawy. Profesor, z łaski Łukaszenki wyszedł z więzienia po odbyciu połowy kary. Skonfiskowano mu co tam miał, ale wypuszczono za granicę. Osiadł w Paryżu.
Korupcja to nośny temat. Już to w Polsce mieliśmy (wystarczy nie kraść, cysterny hańby itp.). Widać władza się słania, skoro ima się starych, wypróbowanych sposobów.
Jakub Tau