Sprawa Sądu Najwyższego nagle stanęła w centrum uwagi, gdyż niespodziewanie wpłynął stosowny wniosek poselski. I chociaż jest nowością, że jego sprawozdawcą został adwokat (A. Matusiewicz), a nie – jak bywało do tej pory – prokurator (St. Piotrowicz), niemniej obu panów łączy pochodzenie z jednego okręgu wyborczego (nie oznacza to bynajmniej wycofania się Piotrowicza z sejmowych zapasów, bowiem jego podpis figuruje na liście). Ponieważ wiadomo, iż w burzliwych czasach prym w parlamentach wodzili zazwyczaj adwokaci – wystarczy wspomnieć XVIII-wieczną Francję i duet Robespierre & Danton – najwidoczniej ktoś na górze obeznany w historii uznał, że na cele destrukcji SN będzie to dobra zmiana.
Postanowiłem zbadać na swój użytek, skąd wywodzą się posłowie, którzy podpisali się pod projektem ustawy. Oto wynik – Rzeszów (4), Krosno i Toruń (po 3), a pozostali (1 lub 2) to prawie cały kraj ze skromną obecnością deputowanych z dużych miast uniwersyteckich (Kraków, Gdańsk, Warszawa, Wrocław – po 1). Choć zwraca uwagę męska dominacja (80%) oraz nadreprezentacja niewielkiego Krosna, uderzyło mnie zgoła coś innego. Otóż z obszarem przedwojennego polskiego Górnego Śląska związany był tylko 1 (słownie: jeden) poseł! Ale ponieważ tenże (Cz. Sobierajski) mieszka na stałe w Zagłębiu, mogę z niemałym zadowoleniem stwierdzić, że mój rodzinny Górny Śląsk, ziemia o wysokiej kulturze prawnej, korzystająca przed wojną z autonomii nadanej ustawą z dnia 15 lipca 1920 roku, nie ma z tym wnioskiem nic a nic wspólnego. Wątpliwe, by przyczyny takiego terytorialnego rozrzutu podali nam sami sygnatariusze, gdyż musieliby wtedy ujawnić sekrety partyjnych rozdzielników. Pomijam całkowicie, że pośród nich najmniej było prawników, za to roiło się od najróżniejszych innych zawodów, od przedszkolanki poczynając, a na dziennikarzach kończąc. Całkiem symptomatyczne jest wycofanie podpisu przez posła z Poznania (B. Wróblewski) – doktora prawa (zobaczymy, czy przy właściwym głosowaniu starczy mu tej odwagi). Na tym kończę moją – zrobioną bez wstępnych założeń i całkiem ad hoc – ankietę, polecając ją uwadze Czytelników jako ulotny drobiazg ostatnich dni…
Jeśli zaś idzie o prognozę na najbliższe dni, to ich temperaturę wystarczająco zapowiada zarządzenie o zakazie wstępu osób postronnych w okolice sejmu do północy dnia 21 lipca. Akt ów został wydany w dniu 14 lipca, a więc – paradoksalnie! – w rocznicę zajęcia pewnej powszechnie znanej twierdzy w Paryżu, strzeżonej daleko lepiej niż budynek przy Wiejskiej. Już choćby to winno pokazywać, jak dalece złudna jest wiara w siłę płotów, płotków i wszelakich barier, przenośnych czy stałych. Nasuwa się w związku z tym nieodparta konkluzja, że im więcej będzie płotów w środku Warszawy, tym pewniej wylądujemy na opłotkach Europy.
*Marian Sworzeń ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu, ostatnio wydał „Opis krainy Gog”