Stąpaj ostrożnie, ponieważ stąpasz po moich marzeniach
W.B. Yeats, He wishes for the Cloths of Heaven
Pamiętaj i zrozum stawkę
Gdy pamiętamy o tym wszystkim co wydarzyło się w latach 2015 – 2023 (lista jest jedynie przykładowa, bo skali destrukcji na każdym poziomie życia publicznego nadal nie sposób oddać i nazwać: zwasalizowanie i zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, przejęcie sądów i prokuratury, upolitycznienie mediów, korupcja na niespotykaną dotąd skalę, a wszystko połączone z manipulacją i instrumentalizacją prawa), w przededniu drugiej tury wyborów prezydenckich w pełni uzasadnione jest postawienie dramatycznego pytania: Quo vadis Polsko 1 czerwca 2025 r.?
To pytanie ma charakter egzystencjalny, ponieważ zmusza do refleksji o Polsce w wspólnocie europejskiej i miejscu dla tej wspólnoty w naszej krajowej debacie publicznej oraz życiu obywatelskim. W przededniu drugiej tury wyborów prezydenckich, konieczne jest wyjście poza złudne „tu i teraz” i nazwać rzeczy po imieniu: miejsce dla państwa, które chce grać tylko pod siebie i wobec innych podkreślać swoją wyjątkowość, jest jednak gdzie indziej: poza wspólnotą. W ostatnim tygodniu przed drugą turą wyborów prezydenckich musimy w końcu zrozumieć, że tak często odmieniany przez wszystkie przypadki przez polityków POLEXIT to coś znacznie więcej, aniżeli tylko spór o instytucje, rule of law, sędziowską niezawisłość etc. Stawka jest nieporównywalnie większa: obrona pewnego stylu życia, wartości i naszej przynależności do wspólnoty. W 2004 r. polscy obywatele zagłosowali znaczną większością za Akcesją. Jest wysoce prawdopodobne, że ci sami obywatele głosując 1 czerwca 2025 r. będą także oddawali głos za naszym pozostaniem w Unii. Udawanie, że to mnie nie dotyczy, nie wchodzi już po prostu w grę.
W roku polskiej prezydencji w UE, tuż po rocznicy 20. lecia naszej akcesji do Unii, cały czas na gruzach praworządności i w przeddzień wyborów prezydenckich jest czas na taką trudną i krytyczną dyskusję o naszych zobowiązaniach wobec Europy i jej prawa, a przede wszystkim i nieuchronnie o nas samych i o naszym miejscu w zjednoczonej i pokojowej Europie, o której marzyło pokolenie moich dziadków, rodziców i moje własne.
Marzenie o Europie i obietnica 1989 r.
Państwa europejskie kiedyś rozstrzygały spory na polu bitwy i w drodze krwawych konfliktów. Od samego początku siłą i ambicją kiedyś Wspólnot, a dzisiaj ich spadkobierczyni – Unii, miało być jednak oparcie się na prawie i instytucjach, które wiążą wszystkich. Dlatego po 1945 r. standardy europejskiej kultury i praktyki konstytucyjnej kształtowała tradycja liberalna, która zakłada prymat prawa nad polityką. Pomne tragicznych doświadczeń z przeszłości, gdy wola większości stawała się tępym narzędziem opresji i prowadziła do niewyobrażalnego bezprawia i zbrodni popełnianych w imię „większościowego prawa”, państwa europejskie były gotowe zrezygnować z części swojej suwerenności na rzecz niezależnej wspólnoty i silnych instytucji ponadnarodowych. Po 1945 r. europejski konstytucjonalizm odnalazł swoje powołanie w wyeksponowaniu prawa jako siły, dzięki której Europa zostanie odbudowana w wymiarze zarówno duchowym, jak i materialnym. Gdy w 1989 r. upadał mur berliński, wierzyliśmy w moc sprawczą prawa i niezależnych instytucji, które miały być jasnym zerwaniem z okresem fasadowych konstytucji i fasadowej sprawiedliwości politycznej. Europejski konstytucjonalizm został zakorzeniony w symbolicznym „nigdy więcej” i dzisiaj składa się z kilku fundamentalnych zasad. Po pierwsze, konstytucja musi być akceptowana jako najwyższe prawo bez względu na to, kto zdobywa chwilową większość parlamentarną. Po drugie, obowiązkiem państwa jest przestrzeganie praw i wolności konstytucyjnych obywateli, które wyznaczają granice działania każdej władzy. Po trzecie, władza na poziomie krajowym zostaje poddana kontroli z zewnątrz w postaci silnego i niezależnego mechanizmu sądowej kontroli sprawowanej przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu i Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Obywatele mieli być chronieni przed szaleństwami państwa narodowego także przez mechanizmy zewnętrzne i wobec tego państwa niezależne. Pokolenie moich dziadków i rodziców aspirowały do, i marzyły o byciu elementem takiej właśnie wspólnoty.
Europa: czyli o Tobie, o Mnie i o Nas
Dzisiaj widzimy, że założenia tego powojennego ładu europejskiego nie sprawdzają się w rzeczywistości, skoro jego liberalne podstawy są coraz częściej kwestionowane przez państwa (Węgry, „Polska PiS”, Słowacja …), coś czego nikt nie dopuszczał w myślach w 1951 r. Ataki na sądy i antyeuropejska narracja nie tylko jednak marginalizują Polskę wewnątrz wspólnoty i docelowo wypychają Polskę z Unii, lecz także czynią z obywatela polskiego na powrót sługę państwa i obywatela europejskiego drugiej kategorii, pozbawionego ochrony, którą dają obywatelom w innych państwach prawo europejskie i sądy. Świat poza Unią to powrót do rzeczywistości, w której „Kowalski” nie ma żadnych szans – ma świecić światłem odbitym państwa i być posłuszny jego woli. Obywatel ma żyć w cieniu „konstytucji strachu”. Tymczasem idea powojennej integracji polega na tym, że to prawo europejskie jest źródłem praw podmiotowych dla obywateli, którzy rzucają wyzwanie dotąd wszechpotężnemu państwu, które w modelu tradycyjnym chciałoby za nich decydować, gdzie i jak mają żyć. Obywatele nie tylko jednak rzucają wyzwanie, ale mają także szansę z państwem wygrać.
W konsekwencji, duch integracji i jej prawa, tak niestety cały czas niezrozumiałe w Polsce, polegają na wyzwoleniu obywatela spod gorsetu państwa, w którego uścisku obywatel dotąd żył, i na bezwzględnym przestrzeganiu wydanych wyroków w obrębie „wspólnoty prawa i wartości”. To prawo otwiera przed nami obywatelami nowe sfery aktywności, daje nam nieznane wcześniej wybory i pozwala nam samym rozstrzygać o najlepszym dla nas modelu życia. W konsekwencji sprzeczność między wizją i ideałem europejskim a doktryną, według której żyje i którą oddycha PiS, ma charakter fundamentalny. Podczas gdy według PiS obywatel ma żyć w cieniu władzy, Europa powojenna promuje konstytucyjną kulturę wstrzemięźliwości i ograniczeń tejże władzy. Podczas gdy „państwo PiS” za wszelką cenę dąży do wtłoczenia obywatela w ramy państwowe, Unia z tych ram nas wyzwala i otwiera nowe możliwości.
Pamiętajmy i głosujmy za Europą
W latach 2015 – 2023 odgrywał się na naszych oczach spektakl, w którym każdy grał swoją rolę na politycznej planszy gry zatytułowanej „Jak manipulować prawem i instytucjami” i „Jak niszczyć prawo i instytucje, gdy stawiają opór”. Ten spektakl odgrywany był przy akompaniamencie suwerennościowej retoryki wojennej, a solistami byli przedstawiciele rządu i powolny rządowi sąd konstytucyjny tworzący pozory legalności.
Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy obywatele kupią (już kupili?) jeszcze raz to politycznie ukartowane przedstawienie i 1 czerwca 2025 r. zapomną i wybiorą obojętność. Dlatego to właśnie my obywatele musimy dzisiaj pytać o dalekosiężne europejskie konsekwencje (dla siebie) polityki, gdzie każdy jest naszym wrogiem knującym na szkodę Polski – wybrańca wśród narodów, państwa, które kwestionuje podstawy Unii, odrzuca autorytet sądów i orzeczeń sądowych, a z korupcji i bezczelności czyni „cnoty rządzenia”. Obywatele muszą rozumieć, że Unia nigdy niczego nie narzuca. Raczej egzekwuje jedynie to do czego sami się zobowiązaliśmy przystępując do niej 1 maja 2004 r. Bycie we wspólnocie oznacza, że jej członkowie dobrowolnie przyjmują określone reguły postępowania, które wiążą wszystkich jako warunek życia obok siebie jako „sąsiedzi”, a nie –jak dotąd – „obcy”. Różnorodność (perspektywa państw – członków wspólnoty) nieustannie poszukuje kompromisu z dążeniem do jednolitości (perspektywa Unii). Integracja jest procesem, a nie zero-jedynkowym równaniem według antagonizującej logiki „dobrzy My v. źli Oni”, „suwerenne państwa v. niesuwerenna Unia”. Gdy stajesz się częścią wspólnoty, korzyści idą w parze z obowiązkami. Gdy nie przestrzegasz tych ostatnich, pozostali członkowie wspólnoty mogą pewnego dnia postanowić, że nie chcą już grać z tobą w jednej drużynie. W tym momencie jesteś zwolniony z obowiązków, ale równocześnie tracisz dobrodziejstwa, które wspólnota gwarantowała. Unia egzekwuje tylko warunki kontraktu, który podpisaliśmy w 2004 r.
Głosując 1 czerwca 2025 r. musimy mieć świadomość, że Europa nie obroni się sama, jeżeli każdy z nas nie będzie gotów jej bronić „tu i teraz”. Do rangi kluczowej urasta więc przypominanie fundamentów. Nie możemy traktować członkostwa Polski w Unii jako pewnik i element naszej codzienności. Wolność podróżowania, pracy, zakupy w Berlinie, wakacje w Grecji – nie są nam dane raz na zawsze tylko dlatego, że Polska jest wybrańcem narodów, któremu cały czas coś się należy. Czy zapomnieliśmy, że granica dzieliła nas od Europy jeszcze 22 lat temu, a paszport był niezbędny do podróżowania? Gdy rezygnujemy ze wspólnoty, musimy także zrezygnować z tego otwarcia i wszystkich okazji, które się z nim łączą. Gdy prawo i instytucje zaczynają służyć bezwzględnej polityce, zamiast ją cywilizować i krępować, zniszczony zostaje jeden z fundamentów powojennego ładu europejskiego: wiara, że każda władza polityczna musi być władzą ograniczoną i kontrolowaną przez instytucje od niej niezależne, przede wszystkim sądy.
Quo vadis Polsko?
Miejmy więc świadomość stawki, gdy będziemy oddawać głos 1 czerwca 2025 r.: To nie mniej nie więcej, nasze trwanie w europejskiej wspólnocie prawa, której reguły i zasady z własnej woli zaakceptowaliśmy w 2004 r. i które były marzeniem i aspiracją całych generacji Polaków po 1945 r. albo … definitywny POLEXIT. Zrozumienie konsekwencji druzgocącej polityki paranoi i dzielenia, która stacza nasze państwo i nas obywateli w otchłań POLEXIT, to pierwszy i konieczny obywatelski krok. Ja mój własny robię, gdy wybieram to, co mi drogie i na czym mi zależy, głośno mówiąc „tu i teraz”: „To jest Moja Polska w Europie i Moja Europa w Polsce”.
A jak i co Ty i Wy wybierzecie 1 czerwca 2025 r.?
Tomasz Tadeusz Koncewicz
Absolwent prawa uniwersytetów we Wrocławiu i w Edynburgu; Profesor prawa, kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na Uniwersytecie Gdańskim; adwokat. Zasiada w Radzie Fondation Jean Monnet pour L’Europe w Lozannie; Członek Editorial Board Oxford Encyclopedia of EU Law. W latach 2020 – 2023 członek Zespołu Ekspertów ds. kontroli konstytucyjności prawa przy Marszałku Senatu RP.
Zmieniona i skrócona wersja tekstu ukazała się w Gazecie Wyborczej z 27 maja 2025 r.: https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,31973954,prof-koncewicz-przed-ii-tura-polska-poza-unia-to-powrot-do.html#commentsAnchor