Co, nieładnie? Ano, nieładnie. Korzystnie? Tak, dla Putina. A zresztą, wszystko już było: politykę appeasementu, czyli udobruchania, lub zaspokajania Brytyjczycy prowadzili wielokrotnie. Najpierw chcieli udobruchać Sowietów, ale nic im z tego nie wyszło, bośmy pokonali bolszewię w 1920 r. pod Radzyminem. (Churchill wiedział, kim są sowieciarze, ale wtedy niewiele mógł zrobić). Potem Chamberlain próbował udobruchać Włochów w Abisynii, potem nie dał się wciągnąć w szkółkę wojenną nazistów i włoskich faszystów w Hiszpanii (pucz gen. Franco). Potem już była II wojna światowa.
Co mamy teraz? Przecież od dawna wiadomo, że Putin, człowiek ukształtowany przez KGB, chce odnowić imperium sowieckie (czyli Wielką Rosję). Jak widać, nie wszystkim jest to wiadome. Dwaj tacy, co urzędują w Gabinecie Owalnym, nie wiedzą. I jeszcze straszą III wojną światową. Historia wskazuje, że parę ustępstw więcej a i tak będziemy mieli – jak wtedy – konflikt światowy, bo rozzuchwalony bandyta nie daruje Bałtom, a pewnie będzie chciał sobie podporządkować zachodnią Słowiańszczyznę, czyli również nas.
Co wtedy zrobią dwaj kolesie z Waszyngtonu? Pewnie powiedzą, że to wszystko wina Ukraińców, a szczególnie ich prezydenta, bo nieelegancko ubrał się na rozmowy.
Pewien polski polityk powiedział, że żyjemy w epoce przedwojennej. Teraz nie Chamberlain, ale Trump z Vancem próbują udobruchać bandytę. Zapłacimy za to: oni dymisją, my wydymaniem.