Bo czy jest jakiś realny z nich pożytek? Kurcząca się liczba (natura nie ma względów dla politycznych zasług) – nie może mieć znaczenia dla sukcesu wyborczego polityków i ich formacji. Powstały one zresztą z rozdarcia środowiska opozycji antykomunistycznej na fragmenty, frakcje walczące o rząd dusz i rząd w państwie. Poza tym są namolni i czegoś żądają, na dodatek mają swoje dojścia do mediów i czasem jest z tego tylko kłopot.
Ta cierpka uwaga ma swoje uzasadnienie.
W 35 rocznicę powstania rządu Tadeusza Mazowieckiego w kuluarach Sejmu (i Senatu) powinno było zaroić się od nich – lecz stawiła się ledwie garść, która bez trudu zmieściła się na wspólnym z marszałkami zdjęciu. Nie był to tłum, czas zrobił swoje.
A potem odbyło się miłe spotkanie z marszałkinią Senatu, w wąskim kręgu zainteresowanych działaczy, którzy przyszli nie tylko uczestniczyć w czczeniu rocznicy, ale przede wszystkim przyszli w interesie. Interes Maćka Goliszewskiego, Lecha Stalla i Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa, flankowanych przez Mirka Chojeckiego i Zbyszka Janasa był zawarty w w Apelu, który przed 3 laty podpisało 258 działaczy opozycji. Informacji o tej rozmowie próżno szukać na internetowej stronie Senatu.
Ten lobbing, który z uporem prowadzą od lat, ma jeden tylko cel: staranie o wprowadzenie poprawek do ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych. W poprzedniej kadencji Sejmu ich projekt trafił do zamrażarki stojącej w gabinecie Elżbiety Witek.
Ich uporczywe zabiegi opisał szczegółowo Marek Kozubal w Rzeczpospolitej w artykule, któremu dał gorzki tytuł „Opozycjoniści PRL nie chcą być traktowani jak za rządów PiS”.
Przypomniał w nim, że „Działacze PiS najpierw tłumaczyli to nawałem pracy związanej z pandemią, potem wojną w Ukrainie. Gdy jednak tożsamy projekt złożyła Koalicja Obywatelska, w czasie głosowania w Sejmie na wiosnę 2023 r. odrzucili oni wniosek wraz z posłami Kukiz’15 i niektórymi niezależnymi, aby trafił do pierwszego czytania. […]”. Dalej dziennikarz pisał:
Jarosław Maciej Goliszewski […] przypomina, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia obiecał odmrożenie projektów, które w poprzedniej kadencji trafiły do Sejmu. W odpowiedzi, którą marszałek skierował do działaczy opozycji demokratycznej w poprzednim miesiącu, przypomniał on, że w związku ze zmianą kadencji ich projekt ustawy uległ dyskontynuacji”. Szymon Hołownia zaproponował im nawiązanie kontaktu z posłami „celem ponownego wystąpienia z inicjatywą ustawodawczą”.
Obiecał, że jeżeli projekt wpłynie będzie „procedowany bez zwłoki”. Na razie jednak inicjatorzy zmian mówią „Rz”, że ani instytucje rządowe, ani posłowie dzisiejszej koalicji nie są nim zainteresowani.
Projekt zakłada likwidację sprzeczności między ustawami powodującymi nierówność wobec prawa, która dotyka byłych działaczy opozycji i represjonowanych. Postulują uhonorowanie i upamiętnienie osób z potwierdzonym statusem działacza opozycji lub osoby represjonowanej oraz osób odznaczonych Krzyżem Wolności i Solidarności przez oficjalną publikację ich list. W ten sposób chcą przeciąć sytuacje, gdy ktoś „buduje legendę” o swojej [rzekomej działalności].
Proponują rozszerzenia kręgu uprawnionych do występowania o pośmiertne potwierdzenie statusu działacza lub represjonowanego o organizacje społeczne, samorządy terytorialne i wojewodów. Objęcie ustawą osób, które na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej w PRL doznały represji tylko dlatego, że były wtedy członkami rodzin działaczy opozycji o obecnie potwierdzonym statusie”. Chcą też podwyższenia świadczenia wyrównawczego do emerytury lub renty osób, które zostały relegowane z uczelni lub innej szkoły lub nie mogły kontynuować studiów lub nauki szkolnej z powodu komunistycznych represji.
Inicjatorzy zmian wracają też do casusu Mirosława Chojeckiego, któremu prezes IPN odmówił wydania dokumentu, na podstawie którego Urząd do spraw Kombatantów potwierdza status działacza antykomunistycznego, bo rzekomo podpisał on zgodę na współpracę z SB. Działacze opozycji z czasów PRL proponują, aby prezes IPN z urzędu, na nowych zasadach, dokonał ponownie badania dokumentów w celu sprawdzenia spełnienia warunków uzyskania statusu działacza opozycji antykomunistycznej. Bo ich zdaniem, dzisiaj inaczej traktowani są działacze opozycji, a inaczej np. lustrowani kandydaci do wysokich stanowisk państwowych.
W liście do Lecha Parella, nowego szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych pisali:
Nasz Apel 258 jest ciągle aktualnym przesłaniem do polityków, w tym do parlamentarzystów, ale też do Pana Ministra, o ponowne zgłoszenie przez grupę posłów naszego projektu 2.nowelizacji dotyczącego dotąd nie podjętych i nie załatwionych spraw m.in. godnościowych niebudzących żadnych wątpliwości (np. casus Mirosława Chojeckiego i innych), przejrzystości potwierdzania statusów przez publikację list osób ze statusami […] niezrekompensowanych represji w postaci odpowiedzialności zbiorowej (np. „wilcze bilety” dla członków rodzin opozycjonistów) itd.
Kurczy się liczba sygnatariuszy Apelu, ale także odchodzą ci, o których sytuacji traktują proponowane zmiany ustawowe. Nie są to osoby widywane na zdjęciach ze spotkań z politykami, nie są to znane postaci, pojawiające się w telewizyjnych programach publicystycznych. To rzesza lokalnych, prowincjonalnych działaczy, którzy w ponurym okresie przed 1989 rokiem zaryzykowali swój los podejmując działalność przeciw opresji władz PRL: powielali, kolportowali ulotki, uczestniczyli w strajkach, a nawet „tylko” organizowali pomoc rodzinom innych, uwięzionych związkowców z NSZZ „Solidarność” i organizacji pokrewnych. Tych aktywistów wyrzucano z pracy, represje dosięgały ich najbliższych, popadali w biedę i nieraz z czasem – w zapomnienie. A przecież to im, w równym stopniu jak znanym twarzom z warszawskich czy gdańskich środowisk opozycji demokratycznej Polska zawdzięcza szansę na swoją demokratyczną reformę, na transformację i powrót do Europy.
Siłę państwa poznaje się nie po liczbie pałek, karabinów i czołgów, a po stosunku do najsłabszych. Do tej kategorii obywateli, często pozbawionych dostępu do elementarnych świadczeń, należy spora grupa dawnych opozycjonistów. A przecież zwykła przyzwoitość każe nie tylko poświęcać ich zasługom jubileuszowe materiały publicystyczne z okazji N-lecia Sierpnia’80, Grudnia’81 czy strajków’88, ale po prostu zaopiekować się nimi, by społeczeństwo choć w pewnym stopniu odpłaciło ich wtedy bezinteresowne poświęcenie.
Bardzo bym chciał, by ta refleksja oświeciła polityków Koalicji 15 Października, co zresztą uwiarygodniłoby sprzeciw wobec przezywania ich Koalicją 13 grudnia.
Pani Marszałkinio, Panie Marszałku – bądźcie poważni i nie zwalajcie na autorów Apelu tego, co należy do Waszych, także moralnych obowiązków.
Piotr Rachtan, sygnatariusz Apelu’ 258
Zdjęcie ilustrujące: Piotr Molęcki/ Kancelaria Sejmu