Pamiętacie lata osiemdziesiąte? Było źle, było smutno, ponuro nawet, ale wreszcie zaświtało słońce.
Pamiętacie niezliczone tłumy na pogrzebie księdza Jerzego Popiełuszki, na pogrzebie Grzesia Przemyka maturzysty warszawskiego Frycza XVII L. O.?
Popatrzcie teraz na tysiące żałobników w Moskwie, na pogrzebie Nawalnego, przeczytajcie wymianę zdań między niejakim Pieskowem, kremlowskim propagandystą: Kreml nie ma nic do powiedzenia bliskim Nawalnego w dniu jego pogrzebu, a Kirą Jarmysz, rzeczniczką Nawalnego: Ale mamy coś do powiedzenia Kremlowi – zabójcom Aleksieja.
I jak zwykle w Rosji na pogrzebie przeważały kobiety. W Rosji, a raczej w krajach byłego imperium zawsze tak jest: kobiety niezbyt racjonalnie uważają, że im mniej grozi niż mężczyznom.
Podczas przemarszu wznoszono okrzyki, m.in., że Rosja będzie wolna, że precz z wojną…
Polska jest wolna, ale nie dlatego, że dzielnie stawaliśmy na manifestacjach pogrzebowych, ani nawet dlatego, że dzielnieśmy stali, celnie rzucali, jak śpiewał Kazik Staszewski.
Upadł Sojuz. Zaczęliśmy być wolni i jakoś tam zagospodarowaliśmy naszą wolność: skończyła się duperela peerela, zaczęła się RP.
Co musi upaść, żeby skończyła się putinowska satrapia i zaczęła się Rosja? I kto z kim ma usiąść w Moskwie, przy ich okrągłym stole, skoro takich jak Nawalny po prostu zabijają?
Czarno to widzę.
Radosław Januszewski
Zdjęcia: Źródło – FB Navalny Team