Krytykując, kpiąc, czasem wręcz wyszydzając złą wolę, chciwość, chore ambicje a często i głupotę podwładnych ministra Ziobry i przeróżnych pozbawionych zasad moralnych karierowiczów chciałem dodać otuchy sędziom i tym wszystkim którym bliskie były ideały niezależności sadów, niezawisłości sędziów i w ogóle praworządności. Pisałem, jakkolwiek, by to górnolotnie zabrzmiało, ku pokrzepieniu serc. Także ku własnemu pokrzepieniu, na przekór ponurej rzeczywistości, w której sądy były coraz bardziej politycznie podporządkowywane, odzierane z niezależności, a sędziowie zastraszani, szykanowani, wreszcie zawieszani.
Jak wszyscy pewnie zauważyli miałem swoich ulubionych bohaterów. To oczywiście rzecznicy dyscyplinarni ale i osobliwa przewodnicząca neokrs czy wesołkowaty prezes Maciej z Warmii. Nie jest tajemnicą, że moim specjalnym bohaterem był Żelazny Radzik. Gdy już niedługo straci on fotel wiceprezesa SA w Poznaniu i zastępcy rzecznika dyscyplinarnego, to jakoś tak smutno i pusto bez niego będzie.
Czasem pisałem na poważnie, niekiedy wręcz gorzko. Takie to były czasy, nie można było inaczej. Najważniejsze dla mnie osobiście wpisy to:
Czas mojego odsunięcia od pracy (wrzesień 2021) to zarazem początek mojej aktywności na Twitterze, gdzie pod nazwiskiem pisałem to czego jeszcze do niedawna nie wypadało na blogu. Cóż czasy normalne dla sądów ostatnio to nie były. Obrona wymiaru sprawiedliwości wymagała i wymaga wciąż nowych form komunikacji. Zawieszenie nie sprzyjało pisaniu.
A teraz? Teraz jak wszyscy ludzie dobrej woli, jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, że w tych trudnych latach znaleźli się sędziowie i prawnicy, którzy bez względu na koszty osobiste zdecydowali sprzeciwiać się pozbawianiu nas wszystkich prawa do sądu o jakim mowa w naszej Konstytucji, których nie złamały szykany, represje i kolejne fale neonowych karierowiczów zatruwających wymiar sprawiedliwości. Szczęśliwy, że obroniliśmy praworządność w Polsce.
Wierzyłem jak wielu, że jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. Dużo sprzątania przed nami. Ale damy radę.
Coś się zaczyna, coś się kończy. Nie będę teraz na blogu szydził z ludzi, którzy zaprzedali się złej sprawie, a dziś muszą szukać dobrych adwokatów i zapewne innej pracy, poza zawodami prawniczymi.
Blog kończę, ale strony nie zamykam, kto wie…?
Dziękuję wszystkim za obecność, za wsparcie, za komentarze.
Piotr Gąciarek
sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, prezes oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.