Adam Bielan był szefem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. Obecnie jego energia jest skierowana na destrukcję partii Gowina. Zaczął z zapałem, nabiera rozpędu, dwoi zarzuty. Po francusku élan to zapał, rozpęd. Nomen omen?
Prawo sprawiedliwości i miłości – pod taką nazwą francuscy utopiści z pierwszej połowy XIX wieku zgłosili projekt opodatkowania wszystkich druków, nawet wizytówek. Ich wniosek nie przeszedł. A jaki los czeka polskie loi de justice et d`amour zgłoszone przez Prawo i Sprawiedliwość? Wszystko wskazuje na to, że i ten projekt zostanie utopiony.
Lecz są też inne zbieżności. W tejże Francji w okresie Restauracji jeden z dworaków wpadł na pomysł wykończenia opozycji przez… wykupienie należących do niej gazet (wraz z tytułami i redakcjami). Skończyło się na niczym, potocznie mówiąc – zabrakło paliwa. Dziś mamy do czynienia z podobnym zamiarem. A że za operację wziął się „Orlen”, więc to nie paliwa mu brakuje, ale wyobraźni.
Inicjatywa delegalizacji Komunistycznej Partii Polski to kolejne potwierdzenie, że partia pomysłodawcy, Zbigniewa Ziobro – Solidarna Polska – powinna nazywać się Spóźnione Pokolenie (od spóźnienia na Solidarność). Zamiast dalszych rozważań, daję tu zdanie z „Dziennika” Tadeusza Sobolewskiego z 4 marca 1993 roku: „Antykomuniści będą niedługo jedynym wspomnieniem po komunizmie”. Gdy Sobolewski to pisał, Ziobro był jeszcze studentem.
Komornik, który – w ramach tzw. wykonania zastępczego stosowanego wobec bezczynności zobowiązanego – zleci gazetom opublikowanie przeprosin ministra Ziobry wobec sędzi Barbary Morawiec, ma z góry zagwarantowane miejsce w historii polskiego sądownictwa. W ten sam sposób zostanie uwieczniony sędzia, który to uniemożliwi, uwzględniając wniosek ministra o zwłokę w wykonaniu prawomocnego wyroku. Podobnie jak sędzia, który ten wniosek oddali.
Aktywność ministra Czarnka w obniżaniu autorytetu własnej uczelni jest zadziwiająca. Bo jak inaczej spojrzeć na podwyższenie punktacji wielu czasopismom wydawanym na KUL? Minister tzw. normalny w podobnej sytuacji starałby się o jakiś elementarny umiar. A tu na odwrót… Jeśli jednak minister chciał w ten sposób zdynamizować środowiska naukowe, to cel osiągnął. Kończy się sesja, zaczną się listy.
Cokolwiek czynisz, działaj rozważnie i zważaj na koniec – tę popularną dewizę Owidiusza przyjął osławiony ród Borgiów, znany skądinąd z… braku ostrożności i umiaru w swoich działaniach. Ale nie tylko Borgiowie… Pośród osób publicznych, mających za nic przewidywanie konsekwencji, są też sędziowie, którzy przyłączyli się do niszczenia niezawisłego sądownictwa. Odrzucając ostrożność, czynią to jawnie, nieraz brutalnie. Nie przewidują, że władza może się zmienić. Wtedy ich politycznym patronom zapewne nie stanie się wielka krzywda, za to oni poniosą konsekwencje moralne i prawne. Respice finem nie jest wcale napisem nagrobnym, ale dobrą życiową radą. Dla wszystkich.
Jednym głosem zachwalali nowy podatek dla mediów prezydent, premier, ministrowie i TVP. Tak było przed tygodniem. Ostatnio – piszę to w ostatki – okazało się, że sprawa jest dopiero we wstępnych konsultacjach. Czyli w powijakach. I chyba z nich nie wyjdzie.
Alighieri, w pełnym brzmieniu – Dante Alighieri, był nie tylko twórcą „Boskiej komedii”, ale i radnym we Florencji. W wyniku politycznych zawirowań został w roku 1302 wygnany z rodzinnego miasta i pozbawiony majątku. Dziś dowiadujemy się, że jego potomek, z zawodu astrofizyk, Sperello di Serego Alighieri wystąpił o rewizję wyroku. Trzeba będzie cofnąć się o dobre ponad siedemset lat… Ależ to perspektywa! A my już dzisiaj – smutna to komedia – zapominamy o tym, co jeszcze rok czy dwa lata temu wydało się niebywałym skandalem publicznym.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książek „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą”, „Opis krainy Gog”, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”.
Ilustracja: Dante Alighieri pędzlem Domenico di Michelino (1465 r.). Źródło: Wikimedia Commons