Żartów i memów o Kraśniku jest mnóstwo, chociaż sprawa wcale nie do śmiechu. Wyborcy PiS (jedna trzecia Polaków uprawnionych do głosowania plus 400 tysięcy) ma już wszystko: dobrego tatusia czyli wodza, prezydenta, wielkiego brata w Ameryce. Potrzebny jeszcze wróg. Ostatnio okazało się, że Żydzi, którzy byli dyżurnym wrogiem nie bardzo na wroga się nadają, bo ich po prostu nie ma. Zastąpili ich ludzie o innych orientacjach seksualnych.
To za mało, bo ilu mieszkańców miasteczek, wsi, osad dokona coming outu?
Coś zatem musi być, coś musi wisieć w powietrzu, żeby było czego się bać i skupiać szeregi.
Parę lat temu było o zgubnych „chemtrailsach” (nieszkodliwych smugach kondensacyjnych pojawiających się na niebie za samolotami), teraz radni z Kraśnika wystąpili przeciwko LGBT, potem poparli petycję mieszkańców obawiających się sieci 5G, prowadzącej w ich mniemaniu do „wielokrotnego zwiększenia dopuszczalnego poziomu ekspozycji mieszkańców na pole elektromagnetyczne z zakresu mikrofalowego”. Być może spróbują też wyłączyć szkolną sieć Wi-Fi. Ale, ale, to nie makiawelizm rodem z Kraśnika. Są tam ludzie, którzy naprawdę tak myślą.
Ilu jest takich w Polsce?
A ilu byłoby, gdyby z ambon zaczęto wyklinać te urządzenia?
Jakub Tau