Posłowie zazwyczaj podzielają upodobania społeczeństwa. Choć wiosna na nowo ujawniła powszechne zamiłowanie rodaków do tatuaży, dziwi mnie, że do tej pory żaden z polskich deputowanych z takim znakiem rozmyślnie się nie obnosił ani w sejmie, ani w telewizji. Że tacy są, w to nie wątpię, a że prędzej czy później pokażą te niezniszczalne dowody więzi z wyborcami, tego jestem najzupełniej pewien. Skoro „skóra lgnie do skóry”, dlaczego więc poseł, nie zmieniając politycznej skóry, nie miałby w ten sposób pozyskiwać elektoratu…
Wysłanie policji przez szczecińską prokuraturę na tamtejszy uniwersytet podczas konferencji poświęconej Marksowi wprowadza nas w środek krainy absurdu. I wcale nas z niej nie wyprowadzają, a wręcz utwierdzają, przeprosiny szefa MSW, który na tejże uczelni pobierał nauki i został magistrem nauk politycznych. Oczekiwanie, by do wspomnianych przeprosin dołączył również minister Ziobro, przełożony prokuratorów, odbieram jako zawoalowaną próbę podniesienia absurdu do kwadratu. Tak więc, gdy Szczecin odważnie wyszczerzył zęby na klasyka, stawiając się jako wzór czujności dla innych prokuratur, tudzież komend policji, pozostaje nam przywołanie słów księdza profesora Józefa Tischnera, że nie poznał w swym życiu nikogo, kto by stracił wiarę przez lekturę Marksa. Swoistej pikanterii dodaje całej sprawie niedostrzeżony przez nikogo fakt, że doktorem honoris causa uniwersytetu w Szczecinie jest… autor „Głównych nurtów marksizmu”. Mam w domu to trzytomowe dzieło Leszka Kołakowskiego, i czasami je z zainteresowaniem czytam, co niniejszym komunikuję organom…
Do dziś pamiętamy pełne godności słowa przedwojennego marszałka Macieja Rataja, który odmówił otwarcia obrad sejmu, dopóki znajdowali się w nim uzbrojeni oficerowie. Czy marszałek Kuchciński też zamierza się postawić? W młodości był hipisem, ale łacno widać, że nic mu nie zostało z tamtej rogatej duszy. Za to protestujący w sejmie mają sporo animuszu, co też marszałek powinien mieć na uwadze.
Warto czasami baczyć nie tylko na to, z kim się trzyma polityczną sztamę, ale również mieć na uwadze, z kim się wojuje. Niepełnosprawni na sejmowych korytarzach są dzisiaj niczym dziecięca krucjata przed wiekami. Wygrać z nimi całkiem łatwo, ale jaki to wstyd! Czyżby miał być to wkład w rechrystianizację Europy, zapowiedzianą przez premiera? Te gorzkie myśli przedkładam marszałkowi Kuchcińskiemu już teraz, by później, kiedy będzie już na peryferiach polityki, nie narzekał, że znikąd nie było ostrzeżeń. Były.
*Marian Sworzeń ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu; niedawno ukazała się jego nowa książka pt. „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”