Senator niezrzeszony, doktor historii Jan Maria Jackowski, w jednym z programów publicystycznych powiedział, że Zachód nie docenia imperialnej siły Rosji.
A więc nie PKB na głowę, nie zacofanie technologiczne – choć to wszystko jest – tylko duma Rosjan z tego, że ich kraj jest imperium. Za to płaci się życiem. Własnym.
Nie mogę się z tym nie zgodzić. Pewien niemłody mieszkaniec Wrocławia powiedział mi kiedyś, że jako dziecko szedł przez pole nad Pilicą zaraz po przejściu radzieckiej ofensywy, która doprowadziła Armię Czerwoną nad Odrę, i widział gniazda niemieckich karabinów maszynowych z załogami wyrżniętymi nożami. Ośmiuset szło do szturmu, dwustu dobiegało i używało bagnetów.
Mieszkaniec tzw. Ziem Zachodnich i Północnych, wcześniej obywatel Niemiec, żołnierz Wehrmachtu z poboru mówił z kolei, jak wyglądało to z drugiej strony: karabin maszynowy mg 42 miał trzy wymienne lufy. Jedna się rozgrzała, w śnieg. Druga się rozgrzała, w śnieg. Trzecia – żołnierz widział, jak pociski lądują dwadzieścia metrów za lufą. Człowiek, który to mówił miał szczęście – trafił do niewoli.
Taktyka radziecka nazywała się atak do ostatniego naboju – przeciwnika. Żołnierze szli do boju jako żywe kulochwyty. Tak walczy imperium. I będzie długo walczyć, dopóki ludzi mu nie zabraknie. Więc wojna na Ukrainie potrwa dłużej niż się spodziewamy
I jeszcze coś – rewolucja. Ha, obalą Putina… Nie obalą, bo rewolucja to kompletny bałagan, w którym brakuje ludzi do wydawania rozkazów i ludzi, którzy je wykonują. Wtedy do władzy dochodzą śmieszne, małe partyjki, jacyś jakobini, czy bolszewicy. A Putin nadal ma policję, służby, komisariaty, więzienia. I te kilkanaście tysięcy Rosjan na demonstracjach – bitych, ciągniętych do suk, zamykanych – to kwestia sumienia Rosji, a nie polityki, bo dziesiątki milionów martwią się raczej, że im MacDonalda zamknęli, a rubel jest mniej wart i nie kupią sobie fajnego opiekacza, ani nie polecą do Hiszpanii na wczasy.
To jak? Wojna pewnie będzie się ciągnęła tygodniami, oby nie miesiącami, aż zawarty zostanie pokój, może zawieszenie broni. Rosjanie – ci, którzy przeżyją – wrócą tupiąc głośno na defiladzie, Kreml ogłosi zwycięstwo, a Ukraińcy wezmą się do odbudowy. Ale może być gorzej. Może się okazać, że ropa, gaz, węgiel są ważniejsze niż krew. I Ukraina padnie ofiarą rozliczeń międzynarodowych.