Destrukcja polega również na tym, że coś się zdarza dokładnie na odwrót niż powinno – jakaś przemożna siła, niewidzialna, wchodzi wówczas między ludzi… Oto najnowszy przykład: prezes Nawacki, ten od podarcia karty z uchwałą zgromadzenia sędziowskiego, został członkiem komisji ds. etyki w neo-KRS.
Eksplozja niepoważnych wypowiedzi zbiegła się z nastaniem jesieni. Być może jest to skutek jej depresyjnego wpływu, ale przecież to właśnie winno skłaniać do milczenia. A jest inaczej! Przykłady? Wicepremier Sasin, dzień po umorzeniu jego sprawy o wyrzucenie w błoto 70 milionów złotych, mówi, że demokracja kosztuje. Minister in spe Czarnek, wielomówny lider otwartych ataków na LGTB, deklaruje, że kocha wszystkich ludzi. Prezes Przyłębska podejrzewa, że istnieje spisek na dobre imię naszego kraju. Minister Rau, szef MSZ, a zarazem znawca myśli de Tocqueville`a (!), zapowiada stworzenie polsko-węgierskiego instytutu badającego jakość prawa w Europie, choć zasłużenie siedzimy razem z bratankami w oślej ławie Unii. A to jeszcze nie wszyscy… Pominiętych przepraszam.
Polska jest wyspą wolności – to słowa ministra Ziobry, któremu wtóruje premier Morawiecki mówiąc o tolerancji wpisanej w polskie DNA. Mam dwie uwagi do tych metafor. Czy minister wiedział, że skrytym marzeniem Sancho Pansy było rządzenie wyspą? Czyżby premier, historyk z wykształcenia, nie wiedział o wypędzeniu arian z Polski? Ponieważ obaj politycy mają swoich elokwentnych rzeczników prasowych, na odpowiedź…. nie ma co liczyć.
Oto fragment wywiadu. Pytanie: “Nie ma Pan zaufania do wymiaru sprawiedliwości?” Odpowiedź: “Uważam, że jest całkowicie znieprawiony”. Był rok 2006, pytały kobiety (red. Monika Olejnik i red. Agnieszka Kublik), odpowiadał mężczyzna (Jarosław Kaczyński). Wywiad został wydrukowany pod tytułem “We mnie jest czyste dobro”. Zostawiam to bez komentarza.
Zestawiam rok 1920 z rokiem 2020: sto lat temu w rządzie był jeden minister ze Śląska, teraz też jest tylko jeden. Tym pierwszym był Wojciech Korfanty, polityk wybitny, pamiętany do dzisiaj. Tym drugim – wstyd mówić! – jest ktoś, kto powiedział, że obecna konstytucja jest “wstrętna”. Nazwiska tego młodzika rozmyślnie nie wymieniam, gdyż zakładam, że prezydent Duda, strażnik Konstytucji, deklarujący co rusz swoją niezłomność, pewnikiem ani nie wręczy mu nominacji, ani nawet nie poda ręki. Zapowiada się więc skandal? Nie rezygnujmy z dobrych marzeń.
Yourcenar, autorka “Pamiętników Hadriana”, powiedziała, że lubi Y, bo “to bardzo piękna litera”, oznaczająca u Celtów drzewo lub rozwidlenie dróg. Dała ją na początek swego pisarskiego nazwiska powstałego z przestawienia liter w rodowym de Crayencour. Imienia Marguerite nie zmieniła.
Tomasz Mann, “Śmierć w Wenecji”… Bohater opowiadania, jak czytamy, “znajdował dziwaczne zadowolenie w zadawaniu wiedzącym podstępnych pytań i w zmuszaniu do wyraźnego kłamstwa tych, co byli obowiązani milczeć”. Ponieważ rzecz działa się w czasie skrywanej przez władze lokalnej zarazy, nie zaszkodzi mieć ten cytat na uwadze również dzisiaj, gdy władze podczas ogólnokrajowej pandemii rzekomo niczego nie skrywają. Ostatnio jeden z polskich “wiedzących” przez nikogo nie zmuszany ogłosił, że coraz większa ilość zakażeń wynika z powrotu do normalności. Ani to wyraźne kłamstwo, ani niewyraźna prawda. Co w takim razie? Śmiertelnie zaraźliwa potrzeba gadania.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książek „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą”, „Opis krainy Gog”, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”.