Co tam u was się wyprawia?! Naszego płomiennookiego przyjaciela się czepiacie. Jego młodego asystenta do sizo (jakby kto nie miał rosyjskojęzycznych przyjaciół: do ancla) wsadzacie. A co on biedaczyna zrobił? Nic. Trochę forsy podprowadził, z przyjaciółmi się podzielił. Pewnie i dla prezesa trochę skapnęło (to znaczy dla partii prezesowskiej) i psujecie piękną zabawę w matrioszki: na samym wierzchu jakiś misio, pod nim jakaś kuzynka, jeszcze niżej kierowca, jeszcze niżej… aż strach pomyśleć.

Przecież robicie to od dawna i na różnych szczeblach. A to piękne rusycystki i specjalistki od rajstop kasę dostaną, a to w miedzi kogoś unurzacie. Czy tylko po to, żeby mu się do skóry dobrać? Przecież odsyp (po naszemu otkat’) musi dać. Oj nieładnie, nieładnie. O swoich nie dbacie.

A może jakiś Pugaczow opozycyjny was napugał? Sam wasz prezes mówił, że o Polskę bardzo się boi, ale o Warszawę najbardziej, że mu wieżowca podwójnego z hotelem i dewocjonaliami nie pozwolą zbudować. Jakbyście nie wiedzieli, co robić, to służę radą. Już nie te czasy, żeby głowę odrąbać, jak Zbójowi caryca Katarzyna, ale przecież zawsze można napuścić patriotów z pałami, tak jak napuściliście na krętacza, co wam podwarszawski bank chciał zrujnować.

Co, mówicie że patriotów nie macie? My ich mamy pod dostatkiem. Wystarczy szepnąć słówko […wiecie komu…] a on zanurkuje w głąb matrioszki i patrioci się znajdą.

Кузьма Кузьмич