Macie wodza, czy jak wy wolicie naczelnika, który z tylnego siedzenia kieruje nawą. I to dobrze. Ale ta nawa wcale go nie chce słuchać! Sędziowie się bieszą. W cywilizowanym państwie to nie do pomyślenia.
Walery Dimitriewicz Zorkin, pierwsza osoba w państwie, po prezydencie, kieruje naszym Sądem Konstytucyjnym od dawna, kierował nim jeszcze za Borysa Jelcyna. Widać dobrze kieruje. O, na przykład: geje protestowali przez bibliotekami dla młodzieży z transparentami, że gej to człowiek. Ukarano ich, że sieją zgorszenie. To oni, że konstytucja. A co na to Sąd Konstytucyjny? Salomonowy wyrok wydał – owszem, gej jest równoprawnym człowiekiem. Ale takie transparenty w miejscu, gdzie dzieci chodzą? Toż to zgorszenie. I skargę oddalił. A gdyby nie oddalił? Nie do pomyślenia.
A u was taki strach, że sądy zamachną się na niezbędne reformy (skądinąd czekamy z utęsknieniem na reformy dotyczące wojska) że aż wcześniejsze emerytury trzeba uchwalać w sejmie. A i tak sędziowie się bieszą, świadectw zdrowia przedstawiać nie chcą. No, poradziliście sobie z Trybunałem Konstytucyjnym, ale czy na długo?
A Walery Zorkin ma już siedemdziesiąt pięć lat i dalej prezesuje. I nikt go nie pyta o papiery od lekarza. A jak raz go odwołali, to zaraz przywrócili, bo dobrze pracuje.
Кузьма Кузьмич