Nie, teraz nie będzie cytatu. Wstępniak ze „Stuermera” mógłby wywołać mdłości.
Ale przypomnijmy, jak J. Kaczyński mówił o uchodźcach, którzy roznoszą choroby i jakieś skorupiaki.
To już było. Żydzi=wszy=tyfus.
* * *
Pewien ekspert (bodajże socjolog) tłumaczył jednak, że większości Polaków to się tak nie kojarzy, bo nie wiedzą, bo to dla nich nowość.
Dla Niemców tamtego pokolenia, których współcześni Niemcy nie pamiętają (bo kto z nas wie, co robił jego pradziadek?) to też była nowość!
* * *
Widać sprawa chwytliwa, te zarazki jakże niebezpieczne. Niedawno marszałek senatu, Karczewski obwieścił: To są osoby, które długo przebywają w jednym miejscu, więc jest też zagrożenie epidemiologiczne.
* * *
Ostatnio Straż Marszałkowska chciała zdjąć z tablic kartki z wyrazami poparcie. Po co to wszystko?
* * *
A pamiętacie boje pisowskie wokół Owsiaka? Bo niezależny od nich. Kalectwo i trud rodziców też są od nich niezależne.
* * *
I nagle objawił się Lech Wałęsa i zapytał, co w tej sprawie robi Rydzyk? Odpowiadamy: nic, przecież forsę dostał i pewnie jeszcze nie raz dostanie.
* * *
A zarządu komisarycznego nad ludzkim nieszczęściem wprowadzić się nie da.
Czesław Marian Ogórek