To, co teraz czyni się z sędziami, mogłoby posłużyć za kontynuację prostej, lecz piękniej indiańskiej przypowieści o dwóch wilkach. W tej przypowieści jeden ze starszyzny indiańskiej powiedział swoim wnukom, że w jego wnętrzu toczy się nieustannie straszna walka między dwoma wilkami. Jeden z tych wilków jest czarny i reprezentuje strach, lęk, zawiść, żal, smutek, zazdrość, arogancję, chciwość, kłamstwo, urazę, fałszywą dumę, poczucie wyższości. Z kolei drugi wilk, to ten biały, który ukazuje miłość, radość, zadowolenie, hojność, prawdę, życzliwość, zgodę, nadzieję, pokój, akceptację, chęć zrozumienia, wiarę i współczucie.
Kiedy jedno z dzieci zapytało, który z tych dwóch wilków wygra, stary Indianin stwierdził: „Ten, którego nakarmisz”. Czym teraz karmi się sędziów? Jakie tego mogą być konsekwencje?
Biały wilk
Cała edukacja przyszłego sędziego powinna skupiać się nie tylko na dostarczeniu wiedzy, ale również na zaprezentowaniu określonego rodzaju postawy. Nie wystarczy jednak tylko o tym mówić, ale trzeba również stwarzać odpowiednie warunki sprzyjające temu, aby jego charakter, przyszła postawa była budowana w oparciu o wartości niezbędne w późniejszym życiu i pracy.
Bez poczucia zadowolenia z obranej ścieżki życiowej, bez spokoju o byt własny i rodziny, bez poczucia akceptacji i bezpieczeństwa ze strony państwa może się okazać, że nie będzie ani niezawisły, ani niezależny. Nie wystarczy bowiem zakontraktować, zapisać w ustawie, że sędzia takim ma być. Należy jeszcze tego nauczyć i zapewnić, że państwo będzie gwarantem tej niezawisłości i niezależności.
Najważniejsze jest jednak to, aby wskazana edukacja oraz gwarancja ze strony państwa była obecna przez cały okres służby sędziowskiej. Chodzi o to, aby sędzia nie miał okazji do wyborów, które nie licują z godnością sędziego, zwłaszcza z jego niezawisłością i niezależnością. To jakimi wartościami będzie karmiony w trakcie swojej kariery zawodowej, zadecyduje o tym, kim będzie, który z wilków zwycięży.
Czarny wilk
Mam jednak nieodparte wrażenie, które łatwo uzasadnić licznymi przykładami, że od kilku lat, władza ustawodawca i wykonawcza dostarcza wyłącznie pokarmu dla czarnego wilka. Ministerstwo Sprawiedliwości robi niemal wszystko, aby sędzia miał pod dostatkiem strachu i niepewności. Zawieszając w obowiązkach sędziego, który realizuje to, czego wcześniej się uczył, starają się przekonać wszystkich sędziów, że niezależność nie popłaca.
Na przeciwnym biegunie znajdują się ci sędziowie, których władze wykonawcza i ustawodawcza wynagradzają, którym oddają wręcz honory, nazywając ich patriotami i bohaterami. Paradoksalnie także tych drugich karmi się, być może nieświadomie, lękiem przed ewentualną utratą przywilejów.
Zdumiewającą rzeczą jest to, jak wiele dostarcza się kłamstwa i arogancji. Ordynarnie błędna interpretacja przepisów, manipulacja zapożyczeniami z innych systemów prawnych, faworyzowanie wątpliwych prawnie opinii, dopuszczanie do głosu aroganckich komentatorów stwarza tylko podłożenie do złości, żalu, smutku, czy wręcz poczucia beznadziei.
Czarny pokarm
Poczuciu wyższości, tych którzy stanęli po stronie awansu, apanaży, chwilowych zaszczytów, towarzyszy być może poczucie żalu, przygnębienia, a może nawet zazdrości. Za oba te stany odpowiedzialność ponoszą władza ustawodawcza i wykonawcza, która przez kilka lat karmi sędziów takimi emocjami i „wartościami”.
Są one jednoznacznie złe, gdyż sędzia nie powinien walczyć o awans, lecz wystarczającym powinna być jego sprawność, wiedza, rzetelność i kompetencja. Sędzia nie powinien bać się polityków, gdyż to właśnie oni powinni go wspierać w poczuciu pewności, odwagi i niezawisłości.
Rzeczywistość jest taka, że niemal wszyscy sędziowie na tym tracą. Myślę, że niemal wszyscy sędziowie, bez wyjątku, bez względu po której stronie sporu się umiejscowili są przedmiotem poniżenia, marginalizowania, wykluczenia. Taki pokarm dostarcza władza wykonawcza, ustawodawcza oraz niemała część społeczeństwa.
Co dalej?
Czy ktoś w ogóle zastanawia się nad tym, jacy sędziowie przeżyją tę batalię?
Po pierwsze, nie wiadomo kiedy to się w ogóle skończy. Taki stan może to trwać miesiącami, a nawet latami. Utrwalone przez lata złe emocje, wartości, postawy nie przejdą do lamusa dzięki jednej nowelizacji. To wymaga procesu.
Po drugie, wielu sędziów, którzy nie oparli się pokusie, którzy wytrzymali nawałnice złych emocji, po prostu odejdzie w stan spoczynku.
Po trzecie, pojawi się całe pokolenie sędziów, którzy rozpoczną swoją przygodę zawodową już w trakcie tej batalii, prawdopodobnie najgorszej, najbardziej wyniszczającej, w najnowszej historii Polski. Może się więc okazać, że nigdy nie doświadczą właściwych wzorców. Być może od razu uznają za potrzebne opowiedzenie się po którejś ze zwaśnionych stron.
Zwycięzca
Z przypowieści wynika, że walka toczy się całe życie. Może się więc okazać, że zwycięzcę poznamy dopiero po śmierci. Pisząc brutalnie, mniejszy problem będzie wtedy, gdy u większości zwycięży wilk biały. Gorzej, jeśli taki stan będzie utrzymywał się dłużej. Gorzej, jeśli wśród zdecydowanej większości będzie dominował wilk czarny.
Czy naprawdę chcemy, aby sędziowie – bez względu po której stronie sporu się znajdują – byli bojaźliwi, lękliwi, pełni żalu, zazdrośni, aroganccy, chciwi, fałszywie dumni, agresywni? Czy naprawdę chcemy, aby uznaną formą ekspresji było np. porwanie wniosku strony procesowej?
Artur Mączyński