Oświadczenie
Adam Bodnar, obecny Rzecznik Praw Obywatelskich, – kwestionując sposób zatrzymania osoby podejrzanej o okrutną zbrodnię robi to, do czego go zobowiązuje Konstytucja na którą przysięgał i jego ustawowe kompetencje, które musi wykonywać. Adam Bodnar sprawuje jednocześnie funkcje organu w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur i to tym bardziej uzasadnia jego reakcję.
Opluwanie, szczucie i kłamstwa co do rzeczywistego znaczenia jego działań są miarą tego, na jakim ugorze działa.
Funkcjonariusz ma obowiązek zachowania zgodnego z prawem, a ono nakazuje poszanowanie godności ludzkiej (niezależnie od tego, o kogo chodzi). Policja ma prawo zatrzymywać podejrzanych i stosować przy tym adekwatne środki. Nie ma potrzeby wyprowadzania podejrzanych w bieliźnie i boso, ani stosowania nadmiarowych środków przymusu bezpośredniego (i kajdanki zespolone, i chwyt obezwładniający wobec osoby nie stawiającej oporu).
Reakcja tłumu wobec drastycznej zbrodni nie może dziwić. To co dziwi i oburza, to aprobata dla takich postaw i przyłączenie się do nagonki na rpo – dziennikarzy i niektórych funkcjonariuszy, także piastujących najwyższe stanowiska – także w administracji wymiaru sprawiedliwości. Oznacza to, że albo nie mają pojęcia o powinnościach konstytucyjnych, które przecież realizuje rzecznik, albo je lekceważą. A przecież też na konstytucję ślubują. Klasę urzędnika jako człowieka i funkcjonariusza poznaje się nie po tym, jak załatwia sprawę kogoś, kogo lubi lub kogo się boi, ale jak odnosi się do petenta kłopotliwego, denerwującego, obrażającego.
Adam Bodnar wydając komunikat, w którym zadaje pytania o zgodność działania policji wobec podejrzanego z zasadami państwa prawa, nie deklaruje sympatii wobec zatrzymanego, ani nie żąda dla niego przywilejów. Domaga się prawa i rozwagi – w imię zasad służących każdemu i chroniących każdego w kontakcie z władzą.
Adam Bodnar stawiając pytania – ma rację i działa roztropnie. Kwestionujący jego postawę chcą nam zafundować ustrojową “rewitalizację” demokracji w działaniu; rzecznik tu zawadza. Ufam, że Adam Bodnar nie da się zastraszyć.
Prof. Ewa Łętowska, Rzecznik Praw Obywatelskich 1988-1992
… i na Facebooku
Co mnie razi w dyskusji na temat oceny tego, co należy i tego, co nie należy robić przy zatrzymaniu podejrzanego i w związku z potępieniem w czambuł reakcji Krajowego Mechanizmu Prewencji Torturom (bo w tym charakterze działał r.p.o., Adam Bodnar) – to niezrozumienie konieczności różnicowania ocen w zależności od roli społecznej tego, czyje zachowania oceniamy.
A) Ustawicznie w ocenach wypływa kwestia domniemania niewinności, i to nawet w wypowiedziach osób życzliwych ideom przyświecającym rzecznikowi.
Tyle, że istotą tej akurat sprawy nie jest naruszenie tego domniemania. Bo gdyby zatrzymany był prowadzany w majtkach, boso a jego fotografie w tym stanie przeciekły do mediów – a miało to miejsce już po skazaniu, czyli wtedy, gdy domniemania niewinności już nie ma – wówczas i tak zarzut braku proporcjonalności w zachowaniu policji i naruszenia przez to godności zatrzymanego byłby trafny;
B) z kół policyjnych płyną argumenty o konieczności zapobieżenia ucieczce, okaleczeniu i braku ubrania, bo je zabezpieczono do badań. Ubranie można było dać z zapasu urzędowego, o co należało zadbać z góry. Właśnie ta nieprzezorność świadczy o nieposzanowaniu standardu, jak i stosowanie środków nadmiarowych i kucie zespolone, i chwyt obezwładniający. Środki mają być adekwatne, konieczne, a nie tylko celowe czy wygodniejsze dla grupy interwencyjnej.
No a ta fotka z przecieku to już wisienka na torcie. Tort bez wisienki też nadaje się do jedzenia. Sami przecież o tę wisienkę zadbali.
C) policja czy AT mają ujmować i kuć, a rpo pilnować, aby przy tym nie naruszano godności nieproporcjonalnym ułatwieniem, do czego skłonna zawsze każda policja, gdy się jej nie pilnuje. Dlatego szczujący atak na Bodnara ze strony mediów i polityków zajmujących funkcje zwłaszcza w wymiarze sprawiedliwości – jest wysoce niewłaściwy.
Każdemu ogniwu w ramach aparatu państwowego przypada swoista rola. Nonsensem jest obsadzać wszystkich w tej samej roli. A niegodziwością szczuć rzecznika jako „obrońcę zbrodniarzy, ubeków, zboczeńców” . Bo rzecznik ma wszystkich, także nielubianych społecznie, bronić przed ekscesem władzy policyjnej.
Smutne, ze to trzeba tłumaczyć nawet prawnikom, nawet profesorom, choć niekoniecznie prawa, albo ludziom, których los postawił na stanowiskach państwowych jako decydentów.
Ewa Łętowska