2 maja dr praw Andrzej Duda, prezydent RP, udzielił obszernego wywiadu Krzysztofowi Skórzyńskiemu z kanału TVN24. Wiele wątków z tej długiej rozmowy, chwilami bardzo dla prezydenta niekomfortowej (brawa dla dziennikarza, który nie miał oporów przed zadawaniem niewygodnych pytań i był – jak na standardy naszych mediów – dobrze przygotowany), będzie analizowanych przez polityków i media. Jednak w Monitorze skupimy się na jednym, niewielkim fragmencie, naszym zdaniem fundamentalnym ze względów ustrojowych, gdyż tyczy się on pierwszych chwil nowego po wyborach parlamentarnych, porządku państwa, nad którego pozakonstytucyjną przebudową tak ciężko pracuje władza PiS.
Odnotujmy więc zapis tego fragmentu, od 35’05” do 36’56”. Brzmi on mniej więcej tak:
– Krzysztof Skórzyński: Panie prezydencie, odmówił pan zaprzysiężenia trzech legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie obawia się Pan, że poniesie Pan za to, w jakiejś perspektywie czasowej, odpowiedzialność, która grozi, o czym mówi opozycja?
– Prezydent Andrzej Duda: Ja nigdy nie odmówiłem ślubowania, zwłaszcza kiedy przyjęcie tego ślubowania było jeszcze możliwe, zwłaszcza kiedy rzeczywiście były jeszcze te uchwały Sejmu, które zostały zresztą później przez Sejm uchylone, bo one zostały przez Sejm uchylone i zostały podjęte nowe uchwały. To ja w tym momencie byłem związany tymi uchwałami … ja nie zwlekałem, ja spokojnie oczekiwałem na to, jakie będą decyzje Sejmu w tym zakresie. Zwłaszcza że zostały one podjęte, te uchwały poprzedniego Sejmu, w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach… Ja do tego Sejmu apelowałem, żeby tego nie robił.
– KS: Co do dwóch sędziów, a co do trzech [pozostałych] nie…
– PAD: Ja uważam, że co do wszystkich pięciu sędziów. Takie jest moje stanowisko, ja uważam, że to było w bardzo kontrowersyjny sposób zrobione. Zostały tam naruszone wszystkie standardy, zwłaszcza jeśli porównamy to z sytuacją z roku, o ile pamiętam, dziewięćdziesiątego siódmego. W związku z powyższym taka była wtedy decyzja. Nie ma zresztą żadnego terminu, który obligowałby prezydenta do tego, że to ma być w określonym czasie zrealizowane.
– KS: Ma być niezwłocznie
– PAD: Uważam, że bez nieuzasadnionej zwłoki. A takie oczekiwanie na decyzję polityczną było, w moim przekonaniu, uzasadnione. Takie jest moje stanowisko. A później, kiedy Sejm podjął już uchwały, to ja byłem tym uchwałami związany. I je wykonałem!
Pan prezydent ma wyjątkowo słabą pamięć, może zresztą plecie trzy po trzy, licząc, że nikt i tak go nie słucha, a jeśli słucha, to i tak nie słyszy, a jeśli słyszy, to nie rozumie, a jak nawet rozumie – to nie będzie mu się chciało sięgnąć do źródeł. Jeśli zaś do nich zajrzy i zestawi ze słowami, które padły na antenie, to i tak nikt już tą wypowiedzią nie będzie zainteresowany. Mniejsza zresztą o motywy.
Wyjaśnijmy kilka kwestii:
O uchwałach Sejmu jasno mówi wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 roku w sprawie o sygnaturze K 34/15. (Całość – poniżej), tu przytoczymy fragment komunikatu Zespołu Prasowego TK:
1. Trybunał uznał za niezgodny z konstytucją art. 137 ustawy o TK, w zakresie umożliwiającym Sejmowi poprzedniej kadencji (2011-2015) wybór dwóch sędziów TK w miejsce sędziów, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r. Za zgodne z konstytucją uznano natomiast przepisy regulujące wybór trzech sędziów wybranych w miejsce sędziów TK, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r.
Trybunał uznał, że z art. 194 ust. 1 konstytucji wynika obowiązek wyboru sędziego Trybunału przez Sejm tej kadencji, w trakcie której zostało opróżnione stanowisko sędziego Trybunału. Wybór sędziego Trybunału nie może zostać dokonany niejako z góry (przed czasem) w stosunku do stanowisk sędziowskich, które zostaną zwolnione dopiero w trakcie kadencji przyszłego Sejmu.
Konsekwencją wyroku TK jest to, że w wypadku dwóch sędziów Trybunału, których kadencja upływa 2 i 8 grudnia 2015 r., podstawa prawna wyboru ich następcy została uznana za niekonstytucyjną. Dalsze postępowanie w sprawie rozpoczęcia przez nich urzędowania ulega zatem zamknięciu.
Wątpliwości konstytucyjnych nie budzi zatem podstawa prawna procedury zgłoszenia kandydatów i głosowania przez Sejm w sprawie wyboru trzech sędziów Trybunału, na miejsca sędziów, których kadencja upłynęła 6 listopada 2015 r. Wyboru tego dokonał Sejm tej kadencji, w trakcie której zostało opróżnione stanowisko.
Nie ma więc żadnych kontrowersji prawnych – jest jasne rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. Że nie po myśli polityków, to inna kwestia. Politycy różnych opcji nieraz byli rozzłoszczeni na Trybunał, bo nie orzekał zgodnie z politycznym oczekiwaniem.
O niezwłocznym odebraniu ślubowania przez prezydenta wyrok – ten sam – mówi tak (za komunikatem TK):
2. Trybunał uznał ponadto, że art. 21 ust. 1 ustawy o TK, dotyczący ślubowania składanego przez nowo wybranego sędziego TK wobec Prezydenta, nakłada na głowę państwa obowiązek niezwłocznego odebrania takiego ślubowania. Jakiekolwiek inne sposoby rozumienia tego przepisu są zaś niekonstytucyjne. Prezydent nie jest organem dokonującym wyboru sędziów Trybunału. Konstytucja w ogóle nie przewiduje jego udziału w procesie obsadzania stanowisk sędziowskich w Trybunale. Przepisy ustawy nie mogą być zatem rozumiane w taki sposób, że przyznają kompetencje kreacyjne głowie państwa. Prezydent nie może swoim działaniem uniemożliwiać rozpoczęcia funkcji urzędowej sędziemu TK, który został uprzednio wybrany przez Sejm na podstawie art. 194 ust. 1 konstytucji. Konstytucja nie przewiduje możliwości odmowy przyjęcia ślubowania od nowo wybranego sędziego TK, a ewentualne wątpliwości głowy państwa co do konstytucyjności przepisów prawa, na podstawie których doszło do wyboru sędziów TK, mogą być oceniane wyłącznie przez Trybunał Konstytucyjny. Odebranie ślubowania od nowo wybranych sędziów TK jest ustawowym obowiązkiem Prezydenta. Ślubowanie umożliwia rozpoczęcie wykonywania funkcji urzędowej przez sędziego TK wybranego przez Sejm, a także służy zapewnieniu ciągłości wykonywania kompetencji przez Trybunał. Brak przepisów ustawowych precyzujących termin na odebranie ślubowania musi być rozumiany w ten sposób, że Prezydent swój obowiązek ma zrealizować niezwłocznie.
Nie bardzo wiadomo, co dr Duda miał na myśli, przywołując z ułomnej pamięci rok 1997. Wtedy to nowa Konstytucja zwiększyła liczbę sędziów z 12 do 15 oraz wydłużyła kadencję o 1 rok. Gdzie tu analogia? Poważna natomiast zmiana składu sędziowskiego nastąpiła dużo wcześniej, w 1989 roku, kiedy odeszło 6 sędziów (Natalia Gajl, Adam Józefowicz, Kazimierz Buchała, Alfons Klafkowski – prezes TK, Andrzej Kabat, Stanisław Pawela) w związku z przemianami ustrojowymi po przełomowych wyborach 4 czerwca. Może tu zabłąkała się myśl prezydenta?
Wreszcie, najbardziej zdumiewające, bo na dodatek – chyba niezamierzone – bardzo szczere słowa, gdy prezydent mówi, że „oczekiwanie na decyzję polityczną było, w moim przekonaniu, uzasadnione„. Prezydent przyznaje więc otwarcie, że nie kieruje się normą konstytucyjną, lecz zewnętrzną decyzją polityczną. Czyją? No przecież wiadomo, kogo odwiedził nocą po swoim wyborze, komu wylewnie publicznie dziękował za zaufanie, I kogo uważa nie tylko za wielkiego polityka, ale za wielkiego człowieka (tę wypowiedź z lubością cytuje bardzo często Radio TOK FM).
Tyle tytułem komentarza, a tu – dla zainteresowanych – wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 34/15 wraz z uzasadnieniem, liczącym 56 stron
Piotr Rachtan