Rzecznik dyscyplinarny pełni swój urząd ze śmiertelną powagą, co samo w sobie, nie jest niczym złym. Gdy się jednak zestawi jego marsowe oblicze z absurdalnymi poczynaniami jego gorliwych zastępców Lasoty i Radzika uderza wówczas cały absurd postawy sędziego Piotr Schaba.
Wizerunek jaki stara się pan sędzia Schab kształtować na forum publicznym, to postawa surowego, pryncypialnego szeryfa, interweniującego, gdy sędziowie – w jego ocenie – postępują niewłaściwie. Muszę przyznać, że nigdy nie usłyszałem ani nie przeczytałem w wypowiedzi rzecznika Schaba, że są w Polsce jacyś sędziowie, którzy mają specjalne prawa, którym wolno więcej.
Nie powinniśmy zatem wątpić, że niezwłocznie sędzia rzecznik Piotr Schab, wykorzystując swoją wielką władzę z nadania ministra Ziobry, rozpocznie postępowanie wyjaśniające w sprawie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez sędziego Leszka Mazura, przewodniczącego ciała podającego się za Krajową Radę Sądownictwa, deliktu dyscyplinarnego.
Życzliwie podpowiadam panu rzecznikowi Schabowi, że o ile w przypadku wielu sędziów przekroczenie terminów na sporządzenie uzasadnień jest przynajmniej w części usprawiedliwione ilością pracy, o tyle zupełnie inaczej jest w przypadku sędziego Leszka Mazura.
Codzienna praca w organie powołanym w sposób sprzeczny z Konstytucją, czynny udział w obsadzaniu Sądu Najwyższego osobami powołanymi w nieważnym konkursie, nierespektowanie orzeczeń NSA (wbrew własnym publicznym deklaracjom) i totalna bierność wobec rozlicznych wystąpień czy to premiera czy ministra sprawiedliwości, godzących w niezależność sądów i niezawisłość sędziów, nie powinny być traktowane jako okoliczności łagodzące. Wręcz przeciwnie. Udział w takich szkodliwych działaniach zamiast pracy nad uzasadnieniami jest okolicznością wysoce obciążającą.
Tak więc czekamy, panie rzeczniku, na Pana niezłomność i pryncypialność.
*Autor blogu jest sędzią w jednym ze stołecznych sądów. Publikujemy za jego zgodą.