27 stycznia, w Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu przed bramą obozu koncentracyjnego Auschwitz pojawiło się, w ochronie policji, kilkudziesięciu polskich neofaszystów, którzy przybyli złożyć wieniec i przedstawić swoją wersję historii.
Na czele marszu szedł Piotr Rybak, skazany niegdyś za spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku, który mimo odsiedzenia wyroku nie zmienił ani poglądów, ani postawy. W trakcie przemarszu na trasie do bramy Obozu, jak relacjonuje Gazeta Wyborcza, mówił:
– Przyszedł czas powiedzieć tym najeźdźcom żydowskim: dosyć tego wszystkiego! My jesteśmy panami w tym kraju! Gdzie są rządzący tym krajem? Przy korycie! I to trzeba zmienić. To jest początek walki o polskość w Polsce!
W innym przemówieniu poprawił liczby zamordowanych w Oświęcimiu Polaków i Żydów: oznajmił, że zabito tu 5 mln Polaków i znacznie mniej Żydów.
Od dawna wiadomo, że w Auschwitz zginęło 1,2 mln Żydów (w tym – obywateli polskich), zaś Polaków ok. 70 tysięcy.
Ponura buchalteria Rybaka i jego neonazistowskich komilitonów to szyderczy refleks walki komunistycznych władz PRL z hasłem w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej. „Obozy koncentracyjne hitlerowskie” w ramach walki z syjonizmem po wydarzeniach Marca’68 zostały zastąpione – w specjalnie wydrukowanej erracie – przez hasło „obozy hitlerowskie”, wypełnione nową treścią, która miała ukryć skalę zagłady narodu żydowskiego, zaś z Polaków uczynić główne ofiary machiny zagłady. (zainteresowani mogą porównać obie wersje na stronie https://miroslawmaczka.wordpress.com/2018/10/17/haslo-obozy-koncentracyjne-hitlerowskie-w-wep/)
Manifestacyjnie maszerującym nazistom bohatersko usiłowała przeciwstawić się Gabriela Lazarek, wsławiona samotnym protestem przeciwko niszczeniu konstytucji na rynku w Cieszynie. Policja nie legitymowała towarzyszy Rybaka, ale dokumenty Gabrieli i jej towarzyszy – i owszem, sprawdziła.
Gabriela Lazarek pod bramą obozu usłyszała: „Następnym razem nie przetrwacie” (słowa te wypowiedział pan z wąsami, który filmował protestującą Gabrielę i jej towarzyszy – patrz Video-KOD)
Policja na skandaliczne wypowiedzi P. Rybaka nie reagowała, za to filmowała przebieg wydarzeń. Jak zakomunikowała później na Twitterze:
74. Rocznica Wyzwolenia Auschwitz. Zadbaliśmy o bezpieczenstwo wszystkich osób. Nie doszło do konfrontacji, przemocy czy poważniejszego zdarzenia.
Osoby, ktore mogły być świadkami popełnienia przestępstwa przez zgromadzonych lub funkcjonariuszy powinny złożyć zawiadomienie.
Bezpośrednio po zakończeniu zabezpieczenia przystąpiliśmy do analizy zgromadzonego materiału,w tym nagrań i zdjęć ze zgromadzenia Piotra Rybaka. W każdym przypadku uzasadniającym podejrzenie popełnienia przestępstwa dowody przekażemy do Prokuratury celem podjęcia dalszych decyzji.
Czekając na wyniki analiz tego, co można było oglądać on-line w internecie (patrz: Video-KOD) i wyrobić sobie zdanie nie czekając na zawiadomienia od świadków, zadać sobie możemy pytanie, czy policja legitymizuje tę antysemicką erratę, jaką Piotr Rybak pokazał Polsce i światu w 50 lat po erracie władz komunistycznych. Odpowiedź na to pytanie jest równie ważna jak żałosna przyczyna nieobecności prezydenta (bawił w tym czasie w górniczej karczmie piwnej) i treść wystąpienia premiera, który powiedział, „Tej zagłady, która szła wtedy, nie zrobili żadni naziści, tylko zrobiły ją Niemcy hitlerowskie”, chyba (nie) przez przypadek nawiązując do napisu na transparencie rybakowych neonazistów: „German Death Camp” i „Made in Germany Auschwitz-Birkenau”. Czym dopisał się do erraty AD 2019.
Skandaliczna demonstracja Rybaka i jego kumpli, dopuszczona – jak errata – przez władze, chroniona przed Gabrielą Lazarek przez liczną policję, wpisuje się w całości w politykę historyczną obozu dobrej zmiany, według której Polacy cierpieli, ginęli, nieśli pomoc, za którą byli zabijani, zaś niewdzięczni Żydzi sieją antypolonizm i niszczą jasny wizerunek szlachetnego narodu.
Tak było w 1968 roku, tak jest po 50 latach.
Piotr Rachtan
